Jednym z myślicieli absolutnie wyjątkowych nawet w tej superelitarnej grupie jest Genichi Taguchi. Syn właściciela warsztatu wytwarzającego kimona poszedł - oczywiście - na studia włókiennicze, gdzie zainteresował się statystyką i teorią DOE (Design of Eksperiments, planowanie eksperymentów) Fishera z początku lat 20. Wiązały się one z rolnictwem, gdzie naukowa analiza czynników, takich jak m.in. nawodnienie, temperatura powietrza i skład gleby, prowadziła do przewidywania zbiorów. Genichi rozwinął tę teorię w stosowalną we wszystkich gałęziach przemysłu. Znana jest ona dziś jako "metoda Taguchiego", ale zanim dowiedziała się o niej "szersza publiczność" świata zachodniego, przez całe lata 50., 60. i 70. japoński przemysł motoryzacyjny (najpierw Toyota, potem Honda i inne marki) wdrażał ją konsekwentnie, co doprowadziło do podbicia innych rynków. W największym skrócie chodzi o takie projektowanie, planowanie i konstruowanie produktu krok po kroku, by zaspokoił wszystkie potrzeby klienta, a zarazem minimalizował koszty wytwórcy. W przeciwieństwie do większości teoretyków zarządzania jakością produkcji Taguchi skupił się nie na samej jakości, a na jej stratach - i to było rewolucją. Tylko Ford przyznaje się do miliarda dol. oszczędności od 1982 roku dzięki metodzie Taguchiego!
Od kimona do światowej potęgi
Gospodarczy rozwój Japonii po wojnie jest fenomenem - o tym wiedzą wszyscy. Na temat przyczyn napisano całe księgi, a de facto powód jest jeden: miliony nie próbujących myśleć samodzielnie, pracowitych jak mrówki ludzi wykonują skrupulatnie zadania powierzone im przez jednostki, których jedynym zajęciem jest myślenie.
Auto Świat
Od kimona do światowej potęgi