Bardzo szybko stał się jednym z najlepszych mechaników i konstruktorów rowerów we Francji, a gdy odkrył w sobie pasję do rywalizacji i szybkości, szybko awansował do francuskiej czołówki kolarskiej. Pomagały mu w tym warunki fizyczne, jako że już w wieku 16 lat przekroczył 190 cm wzrostu, a posturę miał Herkulesa. Ogromna siła fizyczna okazała się później wielką pomocą, gdy po przyjeździe do USA został kierowcą wyścigowym. Nawet dziś jest to bardzo wyczerpujący sport, a wówczas trzeba było być naprawdę niezniszczalnym fizycznie. Chevrolet miał na swym koncie mnóstwo sukcesów wyścigowych (w tym w sławnych wyścigach Indy 500), ale zarzucił karierę kierowcy na rzecz konstruktora. Jego dążenie do perfekcji sprawiło, że zaangażował go do pracy William Durant, twórca General Motors. Co prawda ich drogi szybko się rozeszły - Durant chciał produkować masowe auta, co absolutnie nie dawało się pogodzić z ambicjami Chevroleta - ale za to nazwisko młodego Francuza doskonale się "sprzedało" jako nowa marka. Nie mając ani trochę zmysłu do interesów, Chevrolet odsprzedał za bezcen swe udziały w firmie (w dwa lata później były już warte miliony) i założył własne przedsiębiorstwo Frontenac. Zajmowało się ono przygotowywaniem aut do wyścigów, skąd już bardzo blisko było do nowego pomysłu: wytwarzania wyczynowych głowic cylindrowych do silników Forda. Dzięki temu każdy mógł szybko i tanio "podrasować" auto. To z kolei dało początek trendowi do tuningowania samochodów.
Ojciec tuningu
Szwajcarski Francuz, syn zegarmistrza, miał od małego dziecka niesamowity "dryg" do mechaniki. Nie ciągnęło go natomiast do nauki, więc wiedzę zdobywał podczas pracy w kolejnych warsztatach.