Przemysł motoryzacyjny w latach 50. i 60. walczył o wyjście w świat, ale mimo genialnych konstrukcji inżynierskich wszystko rozbijało się o rozpaczliwie niską jakość i kompletne rozmijanie się z oczekiwaniami potencjalnych klientów. Sytuację zmienił dopiero przedstawiciel Nissana w USA, Yutaka Kataya-ma, który - choć sam nie był ani inżynierem, ani designerem, jest uważany za "ojca" m.in. jednej z największych legend motoryzacji światowej - Datsuna/Nissana 240 Z. To człowiek, który potrafił przestawić swą kulturową i cywilizacyjną odrębność na kompletnie obcym - i w dużym stopniu niechętnym Japończykom - terenie tak, by uwzględnić reguły rządzące rynkiem amerykańskim. Zrozumiał, że jeśli producent chce jakiś swój wyrób sprzedać, musi go dostosować nie tylko do wymagań, co wyobrażeń i marzeń potencjalnej klienteli. I dopiero po spełnieniu tych warunków może nabywców do czegoś namówić. W tym także do zaakceptowania czegoś zupełnie nowego i nieznanego. Dzięki takiemu podejściu doprowadził do zrealizowania kompletnie nowego projektu Nissana, tak jak np. wyżej wymieniony model 240 Z. Wymusił nawet zatrudnienie przy tworzeniu podwalin pod jego produkcję jednego z najsłynniejszych designerów świata, Albrechta Grafa Goertza, twórcę BMW 507. Katayama sprawił, że w USA japońskie auta zyskały renomę niezawodnych i ultranowoczesnych.
Podbił Amerykę
Po II wojnie światowej japońska gospodarka stała na krawędzi kryzysu. Ekspansja gospodarcza na rynki zewnętrzne napotykała na gigantyczne opory, związane nie tylko z odium powojennym, ale też z faktem, iż wyroby przemysłowe tego kraju były z reguły niebywale tandetnymi podróbkami produktów innych przedsiębiorstw - europejskich lub amerykańskich.