Szkodliwe substancje, a przede wszystkim gazy, mogą wywoływać bóle głowy, obniżenie koncentracji i osłabienie kondycji fizycznej. Przeprowadzone przez największego w Europie i jednego z największych na świecie producentów filtrów, firmę Mann i Hummel, badania wykazały, że wewnątrz pojazdu przy przeciętnym natężeniu ruchu drogowego koncentracja pyłków i substancji szkodliwych jest trzy do sześciu razy wyższa niż na zewnątrz auta. Może to być stężenie niebezpieczne dla alergików i astmatyków.
U tych ostatnich atak astmatyczny może zostać wywołany np. przez dwutlenek azotu NO2. Jednak niezależnie czy korzystamy z klimatyzacji, czy tylko z nadmuchu, musimy zasysać powietrze z zewnątrz pojazdu.
I choć nowe samochody wyposażone są także w przełącznik zamkniętego obiegu, to jednak już po kilku minutach powietrze we wnętrzu auta staje się nieświeże, a szyby zaczynają pokrywać się parą.
Jedynym sposobem na rozwiązanie tego problemu jest dokładne oczyszczenie powietrza, zanim jeszcze wpadnie ono do kabiny. Do tego służą wprowadzone kilka lat temu filtry przeciwpyłkowe.
Stanowią one główną barierę dla zanieczyszczeń dostających się wraz z powietrzem do wnętrza samochodu. Niestety, materiał z którego są wykonane (specjalny papier), pozwala zatrzymać tylko cząstki o dużej średnicy.
Te mniejsze, a zwłaszcza gazy, przechodzą bez problemów dostając się do kabiny. A ponieważ rzadko kiedy pamiętamy o ich regularnej wymianie, z czasem przestają spełniać swoją rolę ochronną.
Dodatkowo pracując w wil-gotnym środowisku stają się wspaniałą pożywką dla zatrzymanych tam mikroorganizmów, co powoduje powstawanie przykrego i trudnego do usunięcia zapachu.
Rozwój systemów klimatyzacyjnych, a także rosnące zanieczyszczenie środowiska, stały się powodem do poszukiwania bardziej efektywnych materiałów filtrujących. Największe doświadczenie i sukcesy ma na tym polu niemiecka firma Mann, która w 1998 roku wprowadziła do produkcji nową generację filtrów kabinowych Mann adsotop.
Jest to kombinacja filtra cząstkowego i filtra z węglem aktywnym. Proces oczyszczania powietrza składa się więc z dwóch etapów. W pierwszym jest ono czyszczone mechanicznie (efekt sita) i elektrostatycznie (efekt ładunku elektrostatycznego). Pozwala to zatrzymać cząsteczki o średnicy do 1 mm w blisko 100 procentach, a mniejsze do 0,5 mm w 95 proc. W ten sposób odfiltrowane stają się zarodniki, pyłki kurz, azbest i sadza.
W drugim etapie na drodze procesu adsorpcji (zdolność do gromadzenia się cząstek jednej substancji na powierzchni drugiej na skutek występowania sił międzycząsteczkowych albo tworzenia się wiązań chemicznych) węgiel aktywny pochłania gazy przez pory, podobnie jak gąbka.
Są one jednak 10 000 razy mniejsze niż ludzki włos. Zaledwie jeden gram węgla aktywnego ma powierzchnię 1000 mkw. Przeciętnie więc ilość węgla zawartego w typowym filtrze kabinowym Mann adsotop odpowiada obszarowi, na którym mogłoby się zmieścić około 13 boisk do piłki nożnej!
To olbrzymia powierzchnia służąca oczyszczeniu powietrza wewnątrz samochodu.Próby laboratoryjne przeprowadzone z bardzo popularnym filtrem kabinowym CUK 2882 stosowanym w Golfie III wykazały, że stężenie dwutlenku azotu zostało zmniejszone o 66 proc., a ozonu nawet o 82 procent.
Filtry kabinowe Mann adsotop filtrują oprócz szkodliwych substancji i pyłków także szkodliwe gazy, jak dwutlenek azotu (NO2), tlenki azotu (NOx), dwutlenek siarki (SO2) i ozon.
Filtry kabinowe z węglem aktywnym mogą pracować w temperaturach od minus 40 do plus 80 stopni Celsjusza i wilgotności do 95 procent. Pomimo że wytrzymują nawet do 30 tys. km przebiegu, należy to uznać za wartość graniczną.
Zwłaszcza w naszych warunkach. Przepełnione dają bowiem efekt przeciwny do zamierzonego. Dlatego też warto je regularnie wymieniać co 15 tys. km lub raz do roku. Dariusz Kowalczuk