Są tacy, którym słowo "colt" utożsamiajątylko z jednym z najsłynniejszych urządzeń do zabijania. Są też tacy, którzy jednak bardziej się skłaniają do postrzegania Colta jako wytworu jednego z najwybitniejszych wynalazców i konstruktorów na świecie, twórcy pierwszej w historii cywilizacji kompletnej organizacji zajmującej się projektowaniem, wytwarzaniem, reklamą, marketingiem i sprzedażą. Ale Samuel Colt ma dla przemysłu w ogóle, a dla motoryzacji w szczególności jeszcze kilka zasług. Stworzył system produkcji, w którym nie było miejsca na jakiekolwiek "spasowywanie" części montażowych. Colt twierdził, iż "nie ma takiej rzeczy, której nie można wyprodukować maszynowo", więc jego fabryka broni obejmowała niesamowity nawet dziś, a cóż dopiero w połowie XIX w., zespół wytwórczy zajmujący się na wpół automatycznym produkowaniem elementów składowych, w pewnym momencie jednocześnie dla dziewięciu różnych produktów! To nie była jeszcze prawdziwa produkcja taśmowa, ale Henry Ford i Ellie Olds mieli niemal gotowy wzorzec, gdy w 1908 roku uruchamiali produkcję Forda T... Ze względu na przekonania Colta oraz jego perfekcjonizm jakość tak wytwarzanych części zapewniała całkowitą ich wymienialność, a tym samym możliwość błyskawicznego montażu i realizacji nawet tak ogromnych na owe czasy zamówień, jak jednorazowy zakup przez rząd USA 1000 sztuk rewolwerów. Colt stworzył też sieć sprzedaży po części opartą na niewynalezionej jeszcze wtedy idei franszyzy.
Samuel, nie Mitsubishi
Mitsubishi zaprzecza, ale i tak nikt nie wierzy, że popularny model tej marki ma związki z fauną ("colt" to po angielsku źrebak). Od początku istnienia tego auta twierdzono, że nazwę ma "agresywną i źle kojarzącą się".