Młodzieńcza fascynacja "bezkonnymi bryczkamił" przerodziła się u niego w całkowite poczucie misji cywilizacyjnej. Już w kilka miesięcy po pierwszym kontakcie z pojazdem napędzanym silnikiem de Dion wraz ze swoim przyjacielem i geniuszem konstrukcyjnym Georgesem Boutonem założył fabrykę silników parowych i automobili. W roku 1882 firma przedstawiła swój pierwszy patent, tylną oś lekkiej konstrukcji, dzięki której własności jezdne samochodów przeskoczyły od razu kilka generacji inżynierskich i kilkadziesiąt lat rozwoju. W roku 1890 uzyskała patent na wysokoobrotowy, jednocylindrowy silnik spalinowy, którego produkcję seryjną uruchomiono pięć lat później wraz z samochodzikiem o nazwie La Petite ("maleńka"). Był to pierwszy na świecie mały samochód produkowany seryjnie. W roku 1900 fabryka De Dion-Bouton była największym wytwórcą aut, sprzedawała rocznie 400 samochodów i 3200 silników (użyczała swej licencji 150 przedsiębiorstwom!). W roku 1910 De Dion-Bouton stworzyła pierwszy na świecie widlasty silnik 8-cylindrowy o fenomenalnej wtedy mocy 35 KM, projektowała też i produkowała pojazdy dla armii. Ta ostatnia działalność spowodowała paradoksalnie zapaść firmy - po wybuchu I wojny światowej markiz de Dion, cierpiąc na syndrom boskości (nazywany też syndromem Frankensteina), poczuł się współodpowiedzialny za rozpętanie "mordowania na niewiarygodną skalę" i wycofał się z życia przemysłowego.
Syndrom boskości
Niemcy wymyślili samochód, ale bez Francuzów bylibyśmy do dziś na etapie "bezkonnych bryczek". Życie i działalność tego wielkiego wizjonera, przemysłowca i konstruktora wpisały się doskonale w treść tej lansowanej przez Francuzów sentencji.