Walter Chrysler miał bowiem dryg nie tylko do tworzenia i wdrażania nowych rozwiązań technicznych, ale i dostrzegania nieprawidłowości organizacyjnych w swoim otoczeniu. "Urodzony menedżer" to mało: wzrost wydajności pracy sięgający 1000 proc. (!) w ciągu tygodnia od oddania mu pod zarząd jakiegoś oddziału nie był niczym niezwykłym. Wtedy Chrysler został dostrzeżony przez przemysł motoryzacyjny. Został zatrudniony jako naczelny inżynier w przeżywającym ogromne trudności organizacyjne Buicku i w kilka miesięcy sprawił, że marka ta dorobiła się renomy firmy wytwarzającej auta najwyższej jakości. Doskonałe zarządzanie i wprowadzone innowacje techniczne pomogły zwiększyć sprzedaż z 40 do 500 aut dziennie! Nic dziwnego, że gdy prezes General Motors (Buick należał już wtedy do GM) - William C. Durant - dowiedział się, iż Chrysler otrzymał ofertę pracy od Packarda, natychmiast podniósł mu pensję z astronomicznych wówczas 50 tys. dolarów rocznie do... 500 tysięcy! Potem, gdy bankierzy zwrócili się do niego z propozycją ratowania Willysa-Overlanda, zgodził się za... milion dolarów rocznie, co przyjęto bez dyskusji wraz z klauzulą w kontrakcie o "władzy całkowitej". W tej właśnie firmie powstał pierwszy samochód marki Chrysler, a w rok potem powstała firma Chrysler Motors, która wkrótce rozrosła się tak, że dorównała największym.
Walter P. Chrysler 1875-1940
Syn inżyniera kolejnictwa, od chwili gdy zaczął chodzić, spędzał każdą chwilę w warsztatach. Zanim skończył szkołę podstawową, miał już reputację urodzonego konstruktora-mechanika, co zaowocowało przyznaniem mu uprawnień majstra w wieku lat 14! Przed ukończeniem 20 lat został kierownikiem technicznym Union Pacific Railroad.