• Obowiązek zasłaniania ust i nosa w prywatnych samochodach został całkowicie zniesiony
  • Seniorzy oraz młodzież mają ograniczone prawo do przemieszczania się poza ściśle wskazanymi wyjątkami
  • Warsztaty samochodowe i sklepy z akcesoriami samochodowymi, także te działające w centrach handlowych, mają prawo działać
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Chaos – tak jednym słowem można określić „covidową” twórczość rządu publikowaną częściej niż raz w tygodniu. Można by się z niej śmiać, gdyby nie to, że niejeden człowiek na podstawie tych wątpliwej jakości aktów prawnych nie został zatrzymany przez policję, wylegitymowany i ukarany mandatem np. za nieużywanie maseczki w prywatnym samochodzie. Bardziej świadomi i odważni odmawiali przyjmowania mandatów (i nadal mają okazję to czynić), ale będą musieli lub już musieli uzasadniać swoją odmowę przed sądem pod rygorem grzywny do 5 tys. zł.

Ale czymże jest zagrożenie grzywną do 5 tys. zł (chyba żaden przytomny sędzia nie użyje maksymalnego wymiaru kary bez wyraźnego powodu!) wobec kar administracyjnych w wysokości do 30 tys. zł nakładanych przez pracowników sanepidu? Zwłaszcza że przepisy skonstruowano tak, aby po pierwsze, można było ukarać osobę zgodnie z rygorem natychmiastowej wykonalności nawet bez przesłuchania, a po drugie, by maksymalnie utrudnić późniejsze dochodzenie sprawiedliwości na drodze sądowej! Inna rzecz, że ostatnio niektóre sanepidy otwarcie zbuntowały się przeciwko wykorzystywaniu wadliwych przepisów do karania ludzi, inne po prostu zajmują się czym innym, a przecież mają co robić.

Koronawirus w Polsce - maseczki w autach już nieobowiązkowe

Zakrywanie ust i nosa w samochodach to temat, na którym rząd premiera Morawieckiego poległ w szczególności, przez wiele tygodni na zmianę luzując, zaostrzając i komplikując wymagania tylko po to, by ostatecznie z zakrywania ust i nosa w samochodach całkowicie zrezygnować. Intencjonalne działania czy seria pomyłek? Obecnie maseczki są obowiązkowe wyłącznie w transporcie publicznym i jest to (nareszcie) powiedziane wprost.

A było tak:

Tak mówiło rozporządzenie z 9 października, ale już tydzień później wydano nowe:

„w ust. 1 w pkt 1 skreśla się wyrazy „oraz w pojazdach samochodowych, którymi poruszają się osoby niezamieszkujące lub niegospodarujące wspólnie” – czyli jakby zniesiono obowiązek „maseczkowy” w samochodach. Ale kawałek dalej, w tym samym dokumencie, można było przeczytać:

„Obowiązku określonego w ust. 1 i 2 nie stosuje się w przypadku: pojazdu samochodowego, w którym przebywają lub poruszają się: co najmniej jedna osoba albo jedna osoba z co najmniej jednym dzieckiem, o którym mowa w pkt 2.”

Pomyślmy: skoro nakaz nie dotyczy pojazdu, w którym „przebywają co najmniej jedna osoba”, to nie dotyczy też większej liczby osób. Ale skoro pozostawiono i ten wyjątek, i ten dotyczący osoby z dzieckiem, to... czyżby innych ten obowiązek jednak dotyczył?

Koronawirus w Polsce - rząd zmienia zdanie, czy się myli?

Kolejny tydzień, kolejna zmiana: związana z maskowaniem się w samochodach

Obowiązku określonego w ust. 1 i 2 nie stosuje się w przypadku pojazdu samochodowego, w którym przebywają lub poruszają się: co najmniej jedna osoba albo jedna osoba z co najmniej jednym dzieckiem, o którym mowa w pkt 2, z wyłączeniem pojazdów samochodowych będących środkami publicznego transportu zbiorowego.

Na tym etapie rzecznik rządu tłumaczył dziennikarzom, że obowiązek „maseczkowy” nie obowiązuje już w prywatnych samochodach. W tym samym czasie kierowcy skarżyli się, że policjanci wciąż pytają o maseczki.

Kolejny tydzień: „maseczkowo” bez zmian, ale jęknęli... właściciele busów i policjanci (o tym niżej). I kolejny tydzień (to już rozporządzenie z 6 listopada):

I na tym można by poprzestać, bo sprawa została wyjaśniona, ale zacytujmy jeszcze najbardziej aktualny wpis na stronie informacyjnej rządu: „Gdzie nie trzeba zasłaniać ust i nosa? W lesie, parku, w zieleńcach, ogrodach botanicznych, ogrodach zabytkowych, w rodzinnych ogródkach działkowych i na plaży oraz w czasie podróży prywatnym samochodem.” To, oczywiście, wygląda na informację niepełną, bo przecież z przepisów wynika, że zakrywanie ust nosa nie jest konieczne nie tylko w prywatnych samochodach – to samo dotyczy aut firmowych i służbowych.

Ile osób może jechać autem, a zwłaszcza busem?

Jazda w więcej niż 4 osoby w aucie 8- i 9-osobowym dozwolona jest tylko w ściśle określonych przypadkach. W sumie jednak... tych wyjątków jest dość dużo! Foto: Igor Kohutnicki
Jazda w więcej niż 4 osoby w aucie 8- i 9-osobowym dozwolona jest tylko w ściśle określonych przypadkach. W sumie jednak... tych wyjątków jest dość dużo!

Jeśli macie auto z maksymalnie 7 miejscami, to specjalne graniczenia dotyczące liczby pasażerów Was nie dotyczą. Ale jeśli macie minibusa z ośmioma albo dziewięcioma miejscami to... mogą w nim jechać maksymalnie 4 osoby, no chyba, że wszyscy pasażerowie zamieszkują wspólnie – wtedy może jechać komplet. Ograniczenie wprowadzono rozporządzeniem z 2 listopada. Jęknęli policjanci – to co mamy robić, jak każą nam jechać w ósemkę – to przecież niezgodne z przepisami! No tak – pomyślał pan premier Morawiecki – i już 6 listopada ogłoszono nowe rozporządzenie, w którym „uwolniono” minibusy policji, wojska i wszelkich służb państwowych, a przy okazji samochody wiozące ludzi na... zajęcia sportowe. W pojazdach prywatnych i firmowych ograniczenia wciąż obowiązują!

Maseczki na rowerach – obowiązkowo!

Maski na rowerze – obowiązkowe, choć  w lesie np. nie Foto: Istockphoto
Maski na rowerze – obowiązkowe, choć  w lesie np. nie

Podobne kłopoty jak z maseczkami w autach rządowi prawnicy przeżywali z ujęciem w rozporządzeniu obowiązku zakrywania ust i nosa podczas jazdy na rowerze. Początkowo obowiązek „maseczkowy” nie dotyczył „osób uprawiających sport” – i każdy rowerzysta mógł powiedzieć, nawet jadąc po bułki, że uprawia sport. I komu to przeszkadzało? Potem stwierdzono, że bez maseczek mogą ćwiczyć tylko sportowcy wyczynowi. Potem – że tylko ci, którzy współzawodniczą. Ale uwaga – teraz będzie aktualny cytat ze stron rządowych: Z tego obowiązku (zakrywania ust i nosa – red.) nie są zwolnione osoby, które uprawiają sport rekreacyjnie, chyba, że np. biegają na terenie lasów, parku, zieleńca, ogrodu botanicznego, ogrodu zabytkowego, rodzinnego ogródka działkowego i plaży. I jeszcze „gwóźdź do trumny” tych, którzy pojeździliby na rowerze bez maseczki: Ważne! Do dnia 29 listopada 2020 r. zakazuje się organizowania i przeprowadzania wydarzeń sportowych lub współzawodnictwa sportowego polegających na bieganiu, chodzie sportowym lub jeździe na rowerze. A zatem na rowerze jeździmy w maseczkach i jogging uprawiamy w maseczkach – oczywiście, o ile traktujemy wymogi rządowego rozporządzenia jak prawo, a nie jak zestaw zaleceń.

Ograniczenia w przemieszczaniu się - areszt domowy dla seniorów

Na swoich stronach internetowych rząd apeluje: Seniorze, zostań w domu! Apelujemy o ograniczenie przemieszczania się seniorów (…). Tymczasem rozporządzenie z 23 października nie tyle apeluje do starszych ludzi o zostanie w domu, ile stanowczo zabrania im wychodzenia z domu poza kilkoma wyraźnie wskazanymi w rozporządzeniu wyjątkami. Tak, państwo zabrania i – teoretycznie – państwo może egzekwować, nakładać kary. Przepis brzmi:

To już nie jest zalecenie, ale twarde prawo, którego jednak rządzący nie chcą, a raczej boją się otwarcie komunikować. Nie mogą się też z niego łatwo wycofać – musieliby przyznać się do błędów i działania po omacku, a to nie jest ich „model biznesowy”. Sami wolą więc ignorować wydane przez siebie akty prawne – o seniorach ukaranych mandatami za wychodzenie z domu „bez powodu” jakoś nie słychać.

I nie będzie słychać – to chyba oczywiste..

Ograniczenie wolności na seniorów poza wszystkim jest nałożone bezprawnie – jak większa część cytowanych przepisów. Uwaga, nie zapomniano też o młodzieży:

Kary teoretyczne

Ponieważ żadna ustawa „antycowidova” nie została opublikowana (tak, uchwalił ją Sejm, podpisał prezydent, ale postanowiono jej nie publikować „bez żadnego trybu”), bazujemy na rozporządzeniach. W normalnych warunkach (a nie ogłoszono stanu nadzwyczajnego!) za pomocą rozporządzeń nie wolno nakładać na obywateli ograniczeń np. dotyczących przemieszczania się, a zatem większość potencjalnych kar jest dość łatwa do uchylenia. Prawnicy wskazują na szereg błędów formalnych i przykładów zwykłego bezprawia związanego z przepisami „epidemicznymi”. Wygląda jednak na to, że i organy ścigania są świadome sytuacji – kary, jeśli są w ogóle proponowane, to wyrywkowo i bardziej w charakterze represji wobec wybranych osób niż ogółu przeciętnych obywateli.

Uważajcie na siebie i na innych, niezależnie od fatalnego prawa zachowujcie się tak, by było wygodnie i bezpiecznie!

Opony wymienisz – także w centrum handlowym

Właściciele warsztatów oponiarskich, także w centrach handlowych, mogą działać. Z braku klientów niektóre warsztaty jednak się zamykają – niektóre na zawsze Foto: Piotr Czypionka
Właściciele warsztatów oponiarskich, także w centrach handlowych, mogą działać. Z braku klientów niektóre warsztaty jednak się zamykają – niektóre na zawsze

Zarówno naprawa samochodów jak i wymiana opon to wskazane w rozporządzeniu mówiącym o zamknięciu galerii handlowych wyjątki: jeśli zatem w galerii czy na jej parkingu działa warsztat, to nie musiał się zamknąć – zarówno jeśli chodzi o warsztat oponiarski czy po prostu mechaniczny. Nie każdy wie, że także sklepy handlujące częściami i akcesoriami do samochodów i motocykli mogą działać w galeriach handlowych bez ograniczeń (no może poza tym, że brakuje klientów). Mogą działać też myjnie na terenie galerii handlowych.

Sprawy w urzędzie – umawiaj się z wyprzedzeniem

Urzędy, w tym wydziały komunikacji, działają w trybie awaryjnym. Sytuacja jest różna w różnych regionach kraju, a nawet w różnych dzielnicach miast – nie pozostaje nic innego, jak umówić wizytę telefonicznie albo przez Internet i czekać. Zasady obsługi interesantów są różne – dowiadujcie się w swoim urzędzie! Czas oczekiwania: od kilku dni do wielu tygodni.

Egzamin na prawo jazdy – poczekasz do 2 miesięcy

WORD-y zatkały się, ale przyczyną nie jest COVID-19 Foto: Auto Świat
WORD-y zatkały się, ale przyczyną nie jest COVID-19

Choć nie ma specjalnych ograniczeń związanych z organizowaniem egzaminów na prawo jazdy (poza tym, że trzeba kierować w maseczce, również egzaminator zasłania się maseczką albo przyłbicą), to jednak na egzamin trzeba czekać... nawet 2 miesiące. Kolejka rośnie. To nie do końca wynika z tego, że jest epidemia – raczej z tego, że w ubiegłym roku nieco „przeregulowano” działalność WORD–ów, wprowadzono zasadę, że egzaminowany ma być obsłużony punktualnie i sam nie ma prawa się spóźnić pod rygorem niedopuszczenia do egzaminu. Więc niby na miejscu kolejek nie ma, ale w praktyce tworzą się zatory, a przepustowość WORD-ów bardzo zmalała. Nowy projekt rozporządzenia, mającego nieco zneutralizować działanie przepisów, które zatkały ośrodki egzaminowania, budzi wściekłość i sprzeciw egzaminatorów, którym ma ono wydłużyć czas pracy i dołożyć roboty. Na razie kolejka rośnie, a zatem... zachowajcie sobie kilka jazd na czas tuż przed umówionym egzaminem.

Żandarmeria na drodze – jakie ma prawa?

Zgodnie z zarządzeniem premiera Morawieckiego żołnierze Żandarmerii Wojskowej mogą pomagać policji w zakresie ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego. Żołnierze ŻW mają takie same uprawnienia jak policjanci, mogą kontrolować prędkość, trzeźwość, itp., ale… wyłącznie wobec żołnierzy oraz osób cywilnych kierujących pojazdami wojskowymi. W praktyce zwykły kierowca (sam fakt, że ktoś ma książeczkę wojskową, nie znaczy, że jest żołnierzem!) może natknąć się na patrol mieszany złożony z funkcjonariusza Policji i żołnierza ŻW, sami żołnierze nie mają wobec kierującego cywila żadnych uprawnień poza… poza tym, że mają prawo do kierowania ruchem na tej samej zasadzie co np. robotnicy służb drogowych czy prowadzący pielgrzymki. I dlatego żołnierza ŻW z lizakiem wolno nam ignorować. Ale już legitymować się przed nim im nie musimy.

Reasumując...

Z każdym kolejnym „covidowym” aktem prawnym wydawanym przez rząd robi się coraz bardziej przykro, widać pośpiech, partactwo i strategię „rozpoznania bojem”, czasem zwykłą złośliwość wobec wybranych grup obywateli, np. rowerzystów. Zastrzeżenie: stan prawny aktualny na dziś może przeterminować się z dnia na dzień!