W grudniu zeszłego roku poseł Józef Lassota poprosił Ministerstwo infrastruktury o interpretację znaku B-33 (ograniczenie prędkości) postawionego przed progami zwalniającymi. Jak słusznie zauważył parlamentarzysta, wielu kierowców nie wie, czy w sytuacji, gdy za progiem nie ma odwołania ograniczenia prędkości, nadal muszą stosować się do znaku sprzed „spowalniacza”, czy mogą poruszać się z prędkością obowiązującą na danej kategorii drogi.

W imieniu resortu infrastruktury, podsekretarz stanu Marek Chodkiewicz przygotował odpowiedź. Odniósł się oczywiście do obowiązujących przepisów i rozporządzeń. W pierwszej części przygotowanego dokumentu minister Chodkiewicz przypomniał, że znak B-33 „ograniczenie prędkości” oznacza zakaz przekraczania prędkości określonej na znaku liczbą kilometrów na godzinę.

A kiedy znak przestaje obowiązywać? Te przepisy powinni znać wszyscy kierowcy, bo nic w tym względzie nie zmieniło się od lat. Próg zwalniający bynajmniej nie odwołuje żadnego zakazu. Nigdzie w prawie nie ma takich zapisów. Minister przypomina natomiast, że zgodnie z prawem, jeśli zakaz wyrażony wyrażony przez znak B-33 nie jest uprzednio odwołany znakiem oznaczającym koniec zakazu, to obowiązuje on do najbliższego skrzyżowania.

Resort infrastruktury dodaje też, że umieszczenie pod znakiem ograniczenia prędkości tabliczek „próg zwalniający” i drugiej, wskazującej odległość znaku od miejsca niebezpiecznego, nieczego tu nie zmienia. Ograniczenie prędkości obowiązuje zatem do jego odwołania odpowiednim znakiem albo do najbliższego skrzyżowania. Pamiętajmy jednak, że skrzyżowaniem nie jest przecięcie, rozwidlenie lub połączenie drogi twardej z drogą gruntową, z dojazdem do posesji lub z drogą wewnętrzną.