• Za jazdę bez uprawnień może grozić grzywna w wysokości od 500 zł do 5 tys. zł. Z sądowym zakazem grozi ci więzienie, a w przypadku kolizji ubezpieczyciel zażąda zwrotu pieniędzy
  • Ubezpieczenie OC działa nie tylko jeśli zderzymy się z innym pojazdem, ale także w przypadku napraw barier, lub sprzątania jezdni po wylanych płynach
  • Ubezpieczyciel przejmuje na siebie od sprawcy wypadku odpowiedzialność do 5,21 mln euro za szkody osobowe i do 1,05 mln za szkody materialne. Możesz dostać taki rachunek!
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Za jazdę bez uprawnień mimo sądowego zakazu grozi kara m.in. do 5 lat więzienia i nawet 15-letni zakaz prowadzenia pojazdów. Z kolei osoby, które wsiadają za kółko, mimo że nigdy nie zdały egzaminu, narażają się na grzywnę w wysokości od 500 zł do 5 tys. zł. To jednak nic, w porównaniu do rachunku, jaki może ci wystawić ubezpieczyciel, jeśli jadąc bez uprawnień, spowodujesz kolizję.

Szansa na taką sytuację jest spora. Każdy kierowca popełnia błędy i na pewno miał sytuację, kiedy w coś uderzył albo było bardzo blisko. Nawet w przypadku, kiedy zrobimy "piruety" na drodze uderzając w barierki, będziemy zobowiązani do pokrycia kosztów ich napraw. Podobnie w sytuacji, kiedy na przykład uderzymy w słup, a z samochodu wyciekną płyny. Ktoś musi je sprzątnąć z drogi, a to kosztuje. Jak widać, nawet nie musi dojść do kolizji z innym samochodem, żeby nasza polisa OC była potrzebna.

Jeżdżąc samochodem bez uprawnień, de facto godzimy się na to, że rezygnujemy z ubezpieczenia OC. Oczywiście ubezpieczyciel wypłaci należne pieniądze poszkodowanemu, ale potem zajmie się odzyskaniem kosztów przeprowadzenia likwidacji szkody. Oczywiście będzie chciał je odzyskać od sprawcy, który jeździł bez uprawnień.

Wszystko jest zgodne z prawem, gdyż nie posiadając uprawnień, nie powinieneś znaleźć się za kółkiem, a gdyby cię tam nie było, to do kolizji zapewne by nie doszło. Ubezpieczyciel nie będzie też sprawdzał, czy aby na pewno umiesz jeździć, nawet jeśli jesteś najlepszym kierowcą. Nie miałeś uprawnień i spowodowałeś kolizję? To teraz płać za swoją głupotę. Tak można to w skrócie określić.

Za wypadek bez prawa jazdy możesz zapłacić nawet miliony!

Problemy takiej osoby mogą być naprawdę spore. Pół biedy, jeśli uszkodziliśmy komuś zderzak, choć i w tym przypadku rachunek może wynieść kilka tys. Gorzej jest jednak w przypadku wypadków. Wtedy koszty mogą wynieść kilkadziesiąt albo kilkaset tys. zł, a nawet miliony. Czasem również się zdarza, że ubezpieczyciel latami wypłaca rentę, ponieważ jedna z ofiar jest niezdolna do pracy z powodu obrażeń, jakie odniosła podczas wypadku. Generalnie sprawca, który nie miał uprawnień, musi zapłacić za szkody osobowe i materialne, a mogą to być m.in. koszty przyjazdu służb, oczyszczenia drogi, leczenia ofiar oraz oczywiście zwrot wartości zniszczonego pojazdu.

Zgodnie z prawem ubezpieczyciel przejmuje na siebie od sprawcy wypadku odpowiedzialność do 5,21 mln euro za szkody osobowe i do 1,05 mln euro za zniszczone mienie. W skrajnej sytuacji nawet takiego rachunku za wypadek może spodziewać się sprawca nieposiadający prawa jazdy.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Wyjątki dla ubezpieczyciela: ratowanie życia i pościg za przestępcą

Zasady działania polisy OC określa ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych. Można w niej znaleźć zapis, kiedy ubezpieczycielowi przysługuje prawo do dochodzenia od sprawcy zwrotu odszkodowania. Art. 43 określa cztery sytuacje:

  •  Kierowca wyrządził szkodę umyślnie, w stanie po użyciu alkoholu lub nietrzeźwości albo po użyciu środków odurzających, substancji psychotropowych lub innych tego rodzaju, 
  • Kierowca prowadził pojazd, w którego posiadanie wszedł wskutek przestępstwa, 
  • Kierowca nie posiadał uprawnień do prowadzenia pojazdu, z wyjątkiem przypadków, gdy chodziło o ratowanie czyjegoś życia ludzkiego lub mienia albo o pościg za przyłapanym na gorącym uczynku przestępcą, 
  • Kierowca zbiegł z miejsca zdarzenia. 

Zapewne wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że nawet w sytuacji, gdy spowodujemy szkodę parkingową i odjedziemy z miejsca, nie próbując przy tym poinformować poszkodowanego i zostawić przynajmniej numeru telefonu, to ubezpieczyciel również ma prawo dochodzić zwrotu pieniędzy za przeprowadzenie likwidacji szkody. Zatem jeśli sprawca w obawie przed utratą zniżek odjedzie, może na tym stracić dwa razy. Warto o tym pamiętać.

Jeśli natomiast kierowca odmawia zwrotu wartości odszkodowania, sprawa zazwyczaj trafia do sądu. Wtedy w przypadku wygranej ubezpieczyciela dochodzą jeszcze koszty sądowe.

A co z ubezpieczeniem AC?

Podobnie wygląda sprawa z ubezpieczeniem AC. W tym przypadku właściciel pojazdu jest swoją własną ofiarą – najczęstsze przykłady szkód to: wandalizm, kradzież pojazdu, zniszczenie spowodowane złymi warunkami atmosferycznymi i uszkodzenia powstałe przez nieuwagę kierującego pojazdem.

Prowadzenie auta czy motocykla bez prawa jazdy to jedno z wyłączeń odpowiedzialności ubezpieczyciela. W praktyce oznacza to, że kierowca, który nie przejmuje się uprawnieniami i wyjeżdża na ulicę, a następnie np. "parkuje" na znaku drogowym lub zarysowuje samochód o parkingowy słupek, nie dostaje odszkodowania i naprawia pojazd za własne pieniądze.

Ładowanie formularza...