Jeśli jesteś złośliwym policjantem drogówki i widzisz, że ktoś wiezie rowery na haku, od razu wyjmuj lizak! Od ubiegłego roku obowiązują przepisy, o których nie wiedzą, albo udają że nie wiedzą nawet niektórzy sprzedawcy bagażników. Rozporządzenie, po pierwsze, przewiduje wykorzystywanie bagażników na hak służących do przewozu rowerów (co dotąd było w ogóle nieujęte w przepisach) – i to się chwali.

Po drugie jednak, ma wobec tych bagażników wymagania, których większość modeli sprzedawanych dotąd w Polsce, a wśród nich wiele sprzedawanych do dziś (!), nie spełnia. Przepis mówi: bagażnik musi mieć oświetlone miejsce na tablicę rejestracyjną, kierunkowskazy, światła awaryjne, pozycyjne, hamowania, przeciwmgielne i cofania. By sprostać wymogom, bagażnik musi mieć 13-pinową wtyczkę, choć w Polsce sprzedawano jeszcze w ubiegłym roku głównie bagażniki z wtyczką 7-pinową... Zatrzymujesz więc klienta z rowerami i masz 99 proc. szans na to, że powód do mandatu się znajdzie.

Trzeba przyznać, że tacy potentaci jak Thule zorientowali się w treści nowych przepisów szybko i wycofali się z oferowania bagażników 7-pinowych. Inni do dziś sprzedają bagażniki, za których użycie można dostać mandat. Jak to możliwe, skoro w większości krajów Europy już od lat takie produkty nie spełniają norm i nie są oferowane?

Otóż, korzystając z tego, że w Polsce nie było żadnych przepisów na ten temat, polskim klientom sprzedawano produkty „potanione”, a w przypadku niektórych producentów upychano po prostu towar niezbywalny w innych krajach. Ile można zaoszczędzić, sprzedając ekskluzywny bagażnik pozbawiony czterech oprawek z żarówkami, z cieńszym kablem i wtyczką starego typu? Kilka euro. Ile musisz wydać, by ten bagażnik przystosować do nowych przepisów? Znacznie więcej, a nie zawsze przeróbka jest możliwa!

Pozostaje pytanie, jak to możliwe, że sprzedawcy, w sumie profesjonaliści, nie znają aktualnych wymagań odnośnie towaru, jaki oferują klientom? To proste: nowych przepisów jest tak wiele i są podawane w formie tak zawiłych rebusów, że dopóki ktoś przypadkiem na nie nie wpadnie i nie ogłosi, to pozostają one na papierze. Pocieszające, że minie jeszcze trochę czasu, zanim i drogówka się zorientuje.

Naszym zdaniem

Widzisz w sklepie bagażnik z niepełnym oświetleniem (albo już kupiłeś)? Masz dwa lata, by zauważyć wadę i oddać go – a tam albo go przerobią, albo wymienią na nowy – za darmo!