Fotoradary mają poważną wadę – działają punktowo. To fakt udowodniony licznymi badaniami: kierowcy zwalniają tuż przed punktem pomiaru, żeby po jego minięciu znów przyspieszyć. A że Inspekcja Transportu Drogowego korzysta głównie z oznakowanych radarów stacjonarnych, których lokalizacje są powszechnie znane, to w „fotopułapkę” trafiają tylko najbardziej roztargnieni kierowcy – przychody z mandatów są więc niższe od zapisanych w budżecie. Nowa metoda pomiarów ma być znacznie skuteczniejsza – chodzi tu o zapowiadane od dawna pomiary odcinkowe.

Jak działa odcinkowy pomiar prędkości?

Nad drogą, na początku i na końcu odpowiednio oznakowanego odcinka o dokładnie określonej długości umieszczane są dwa zestawy kamer, które rejestrują przejeżdżające pod nimi auta i skanują ich numery rejestracyjne (z przodu i z tyłu – motocykliści też powinni zwolnić!). Na podstawie czasu, który upłynął między wjazdem i zjazdem z odcinka, system wylicza średnią prędkość pojazdu.

Zbyt wysoki wynik? Zdjęcie pojazdu wraz z wynikiem pomiaru trafia do CANARD-u (Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym), a dalsza procedura wygląda tak samo jak w przypadku fotki z fotoradaru. Inspektorat zapowiedział 29 odcinków kontrolnych, o łącznej długości 81,26 km. Wszystkie wyznaczono na drogach krajowych.

Na razie na pewno taki sprzęt nie pojawi się ani na ekspresówkach, ani na autostradach. Wynika to z faktu, że projekt finansowany jest ze środków unijnych przeznaczonych na poprawę bezpieczeństwa na drogach niższych kategorii. Jako pierwszy uruchomiono odcinek w miejscowości Łosiów w powiecie brzeskim.

Czy odcinkowy pomiar prędości jet lepszy od fotoradarów?

Choć orędownicy tego systemu twierdzą, że zapewni on większą płynność ruchu oraz to, że ograniczenie prędkości będzie przestrzegane na całym nadzorowanym odcinku, to w praktyce jego skuteczność może okazać się niższa od zakładanej. Owszem, na pewno powstrzyma on tych, którzy łamią przepisy, żeby szybciej dotrzeć do celu.

Wielu piratów drogowych pędzi jednak też dla samej przyjemności szybkiej jazdy. Na nich pomiar odcinkowy nie zadziała – tak jak w innych krajach, w których używane są takie rozwiązania, na pewno i u nas znajdą się tacy, którzy dopiero pod koniec odcinka zwolnią lub wręcz na chwilę zatrzymają się, żeby średnia prędkość zmieściła się w normie.

Jak rozpoznać miejsce odcinkowego pomiaru prędkości?

Foto: archiwum / Auto Świat

Odcinkowy pomiar prędkości jest oznaczany podobnie jak fotoradar stacjonarny oraz odcinki nadzorowane przez przenośne radary straży gminnych. O wjeździe na nadzorowany odcinek informuje znak D51 (fot.), tyle że uzupełniony tabliczką: „Kontrola średniej prędkości na odcinku ... km”. W przypadku odcinków, na których mogą być (ale wcale nie zawsze muszą) ustawiane fotoradary straży gminnych, dodatkowa tabliczka pod znakiem ma treść: „Na odcinku ... m”.

Mapa odcinków pomiarowych – 29 punktów

Foto: archiwum / Auto Świat

Łączna długość wszystkich tras nadzorowanych nowym systemem to na razie 81,26 km. Na odcinkach obowiązują ograniczenia prędkości, wynikające z zastosowanego oznakowania, np. teren zabudowany lub znak B33, określający dokładnie prędkość, z jaką można się poruszać. Jako pierwszy startuje odcinek o numerze 20 (miejscowość Łosiów w województwie opolskim).

GITD nie podaje informacji o tym, kiedy uruchamiane będą kolejne odcinki. W wybranych lokalizacjach trwają już jednak testy urządzeń.

Foto: archiwum / Auto Świat