Największe zamieszanie wokół piwa bezalkoholowego tworzy zawartość maksymalnie 0,5 proc. alkoholu w jednej butelce. Od tej informacji do strachu przy sprawdzaniu poziomu trzeźwości przez funkcjonariusza policji krótka droga.

Wspomniane 0,5 proc. to jednak górna granica, a z reguły w piwie bezalkoholowym znajdują się śladowe ilości alkoholu. Można je porównać do produktów spożywczych takich jak kefir, czy też jogurt.

Czytaj także: Ta sieć stacji przebiła Orlen. Paliwo o 30 gr tańsze, bez aplikacji. Ale jest haczyk

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Radler nie jest piwem bezalkoholowym

A skoro po spożyciu jednego i drugiego alkomat nie wykryje nic podejrzanego, to dokładnie tak samo będzie się miała sprawa z piwem bezalkoholowym. Aby urządzenie pokazało jakiekolwiek promile, badanie trzeba byłoby wykonać bezpośrednio po wzięciu łyka napoju. W innym wypadku taka możliwość po prostu nie istnieje.

Czytaj także: Golf przecięty na pół. Przerażający wypadek we Wrocławiu [ZDJĘCIA]

Tego samego nie można powiedzieć o trunkach niskoalkoholowych. Popularne radlery zawierają z reguły od 2 do 3 proc. alkoholu i jest to wartość, którą alkomat z pewnością odnotuje. Nawet jeśli znamy przypadek, gdy było inaczej, to organizm organizmowi nierówny, a i dyspozycja dnia ma w tej sytuacji znaczenie. Kierowanie samochodem w takich okolicznościach jest więc kiepskim pomysłem.

Czytaj także: 19-latek ściął pięć drzew. Auto "złożyło się" jak harmonijka

Na to, jak długo alkohol pozostaje we krwi, wpływ ma wiele czynników. Metabolizm alkoholu warunkują m.in. wiek, wzrost, płeć, waga, czas, kiedy spożyto alkohol, jakiego rodzaju i ile. Ponadto warto zwrócić uwagę na problemy zdrowotne, przyjmowane leki, czy też dietę, czyli zjedzony posiłek. Dlatego, gdy mamy nawet najmniejsze wątpliwości, zawsze warto sprawdzić poziom swojej trzeźwości.