Warszawscy strażnicy tylko w tym roku zlecili odholowanie blisko 2,8 tysięcy wraków. Liczba ta jest większa niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Takich interwencji mogłoby być znacznie więcej, ale mundurowi zajmują się głównie samochodami, które stwarzają zagrożenie dla ludzi i środowiska, czyli pojazdami spalonymi i z wyciekającymi płynami eksploatacyjnymi.

Poza tym nie z każdego parkingu można taki wrak legalnie usunąć. Biorąc to pod uwagę widać, jak dużym problemem dużych miast są porzucone samochody, które nie tylko szpecą pejzaż, ale także zajmują cenne miejsce dla innych kierowców.

Jak wygląda procedura usunięcia wraku z ulicy?

Zanim jednak samochód trafi na lawetę i odjedzie na parking depozytowy, zwykle mija kilka tygodni. Dlaczego tak długo? Strażnicy muszą podjąć próbę ustalenia kto jest właścicielem wrastającego w ziemię samochodu.

Najpierw muszą ustalić właściciela lub posiadacza pojazdu, co zwykle nie jest łatwym zadaniem. Jeśli właściciel nie usunie pojazdu (ma na to od 3 do 14 dni), strażnicy mogą zlecić odholowanie wraku. Samochód czeka na właściciela przez sześć miesięcy, a po tym czasie zgodnie z przepisami wrak przechodzi na rzecz miasta i zwykle jest utylizowany, aby nie generował kolejnych kosztów.

Jakie auta można usunąć?

Zgodnie z kodeksem drogowym usunąć można auta bez tablic rejestracyjnych lub te, których stan wskazuje na to, że nie są używane. Niezbyt precyzyjnie sformułowany zapis powoduje, że w praktyce strażnicy decydują się na odholowanie tylko niekompletnych samochodów, które stwarzają zagrożenie dla ludzi lub środowiska.

Niestety, w przypadku dróg niepublicznych (np. osiedlowych), na których nie ustalono stref ruchu, działania strażników ograniczają się wyłącznie do ustalenia właściciela porzuconego pojazdu i próby nakłonienia go do usunięcia wraku na własną rękę. W świetle prawa nic więcej nie da się zrobić.