Zacznijmy od tego, co wiedzieć musicie. Infiniti M37 to rywal BMW serii 5, Mercedesa klasy E i Audi A6. Model M mierzy prawie 5 metrów długości i napędzany jest silnikiem V6 o pojemności 3,7 l i mocy 320 KM (z czasem pojawi się turbodiesel V6 z Renault Laguny Coupe oraz napęd hybrydowy).
Auto wygląda odważnie, świeżo i intrygująco. Miła odmiana, szczególnie w porównaniu z nudną jak flaki z olejem serią 5.
No dobra, koniec tych banałów. Chcę wam powiedzieć o kilku fascynujących gadżetach na pokładzie modelu M. Pierwszy ostrzega kierowcę o autach znajdujących się w martwym polu i tak potrafi poruszyć kierownicą, by kierowca nie zderzył się z samochodem znajdującym się w owym martwym polu. Fajnie.
Drugi system wychwytuje niepożądane dźwięki w kabinie, po czym emituje inne dźwięki, które niwelują te, która przeszkadzają w czasie jazdy i zakłócają komfort akustyczny w kabinie.
Czyż to nie interesujące? Nie rozumiem, jak to dokładnie działa (z fizyki miałem dwóję), ale jest to absolutnie fascynujące.
Trzeci system to prawdziwy czad. Nazywa się Forest Air. Forest nie ma jednak nic wspólnego z Forestem Gampem, ale z angielskim słówkiem oznaczającym las już jak najbardziej.
Co więc robi system zwany leśnym powietrzem? Tworzy wewnątrz auta delikatną bryzę o zapachu lasu, by pasażerom i kierowcy było przyjemnie jak w niebie, by czuli się odprężeni i zrelaksowani. Fascynujące!