Kupując drogi samochód trzeba się liczyć nie tylko z wydatkiem na jego zakup, ale także kosztami posiadania. W przypadku auta o wartości ok. 500 tys. zł (np. Porsche 911 czy Nissan GT-R) będzie to w ciągu roku co najmniej: 125 tys. zł (25 proc.) utraty wartości, 25 tys. zł (5 proc.) ubezpieczenia i 40 tys. zł (8 proc.) wydatków eksploatacyjnych na serwis, opony, klocki, monitoring itp. Z ekonomicznego punktu widzenia trudno o gorszą inwestycję. Mimo to magia supersamochodów jest tak silna, iż wielu decyduje się na ich kupno

Zjeść ciastko i mieć ciastko

Założony przez Krzysztofa Hołowczyca Supercar Club Poland proponuje właścicielom supersamochodów sposób na istotne zmniejszenie kosztów ich posiadania, a w sprzyjających warunkach wręcz na zarabianie. Jest nim Program Inwestycyjny, w ramach którego Supercar Club Poland udostepnia samochód zamkniętemu gronu członków klubu i za każdy dzień jego użytku oraz każdy przejechany kilometr wypłaca wynagrodzenie adekwatne do klasy samochodu.

Jednocześnie klub przejmuje wszelkie koszty eksploatacyjne takiego pojazdu. Właściciel może swobodnie dysponować samochodem, decydując, kiedy ma zarabiać a kiedy być do jego użytku. Im więcej samochód jeździ w klubie, tym więcej zarabia. Przy użytku klubowym na poziomie 50 proc. czasu (10 dni roboczych i 4 dni weekendowe) samochód o wartości ok. 500 tys. zł może przynieść właścicielowi przychód rzędu 12 – 15 tys. zł netto miesiecznie, co w całości pokrywa utratę wartości. Przez pozostałą połowę czasu samochód jest do dyspozycji właściciela. Ziększając użytek klubowy samochód zaczyna osiągać dodatnią stopę zwrotu.

– Dobrze wybrane i zarządzane auto w programie inwestycyjnym przynosi właścicielowi 10-15 proc. bezwzględnego zysku rocznie i nadal jest do jego dyspozycji ponad 10 dni w miesiącu. Jest to atrakcyjna alternatywa dla lokat czy funduszy inwestycyjnych – mówi Kamil Dłutko, Prezes Supercar Club Poland. – Mamy w klubie potwierdzone przykłady rentowności takich inwestycji. Przykładowo, Ferrari kupione za 560 tys. zł i sprzedane po roku za 430 tys. zł, zarobiło w tym czasie dla właściciela w klubie ponad 170 tys. zł, przy braku innych kosztów. Kolejny przykład to Mercedes kupiony za 350 tys. zł, po roku wart ok. 280 tys. zł, w 12 miesięcy przyniósł właścicielowi ponad 100 tys. zł przychodu. – dodaje Kamil Dłutko.