W 2006 roku w USA miało miejsce 43.443 wypadków ze skutkiem śmiertelnym, co oznacza wzrost o 1,4 % w stosunku do roku 2005. Problem amerykańskich testów zderzeniowych od dwóch lat omawiany jest w tamtejszych kręgach politycznych. Bowiem dwa lata temu opublikowano badania, które wykazały, że ówczesne testy zderzeniowe nie były adekwatne do poziomu ochrony pasażerów. Już wtedy metodyka testów uległa zmianie, teraz rząd chce jeszcze bardziej zaostrzyć kryteria.

Nowy projekt ustawy proponuje, aby zwiększyć wymagania podczas testowania następstw zderzenia czołowego i bocznego oraz dachowania. Celem bardziej rygorystycznych przepisów ma być utrudnienie możliwości uzyskania maksymalnej oceny. W przyszłości najwyższą ocenę powinny otrzymywać wyłącznie samochody, w których bezpieczeństwo podróżnych będzie aktywnie zwiększane.

Producenci na razie nie wypowiadają się w sprawie tego projektu, czekają na ostateczną wersję projektu. Chociaż w zasadzie nie mają nic przeciwko zaostrzeniu testów zderzeniowych i zgadzają się z tą inicjatywą, to działania rządu są krytykowane na innej podstawie. Według badań z maja zeszłego roku, wyniki testów zderzeniowych w minimalnym stopniu wpływają na decyzję Amerykanów o kupnie danego modelu. Zauważalne jest to zwłaszcza na przykładzie popularnych pickupów.