Według danych GUS w 2007 roku uczestniczyli oni w 16,7 proc. wypadków. Trudno się temu dziwić. Z informacji przekazanych nam przez Stowarzyszenie Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego wynika, że firmy nie dbają o sposób jazdy swoich pracowników, a to w połączeniu z brakiem troski o stan psychofizyczny kierowców prowadzi do tragicznych zdarzeń.Jednym ze sposobów poprawy sytuacji jest dotarcie do kadry kierowniczej za pomocą argumentów finansowych. Warto więc podkreślić, że oszczędności na kosztach szkoleń z zakresu bezpieczeństwa i czasie poświęconym na przekonanie pracowników do ostrożnej jazdy nie zrównoważą kosztów szkolenia nowych pracowników.

A najtrudniejszy do opanowania okazuje się czynnik ludzki – według Państwowej Inspekcji Pracy nawet w 85 proc. zdarzeń do wypadku przyczynia się stan psychofizyczny kierowcy. Przyczyny organizacyjne (takie jak praca w godzinach nadliczbowych i w nocy, zbyt krótki odpoczynek dobowy) są „sprawcą” tylko 12 proc. zdarzeń, a stan techniczny pojazdu decyduje o 3 proc. wypadków. Warto dodać, że przyczyny organizacyjne również wpływają na stan psychofizyczny, bo prowadzą do stresu, zmęczenia, senności, osłabienia oraz podejmowania ryzyka i zachowań rywalizacyjnych. Według danych niemieckich i brytyjskich zmęczenie kierowcy jest przyczyną 15-25 proc. wypadków. Myli się ten, kto sądzi, że kierowanie autem nie powoduje zmęczenia. Prowadzenie pojazdu to praca umysłowa, wymagająca ciągłego analizowania sytuacji na drodze i podejmowania decyzji. Zmęczenie prowadzi m.in. do tego, że kierowca zaczyna popełniać błędy i działać „na skróty”. Według raportuo bezpieczeństwie drogowym w Polsce przyczynami ponad 22 proc. wypadków są zmęczenie i zaśnięcie.Wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy z tego, że efektem napięcia umysłowego związanego z sytuacją charakteryzującą się małą zmiennością (monotonia) są stany przypominające zmęczenie, a powodujące obniżenie czujności (człowiek nie może wykonywać tej samej pracy przez dłuższy czas z taką samą wydajnością). Trudno stwierdzić, po czym rozpoznać zmęczenie. Symptomem może być to, że coraz częściej myślimy o tym, by wyprostować nogi, albo żałujemy, że nie leżymy na kanapie. Warto też wiedzieć, że skrócenie snu poniżej 6 godzin potraja ryzyko wypadku, natomiast gdy śpimy krócej niż 5 godzin, ryzyko popełnienia błędu wzrasta 8-krotnie.Kolejny czynnik negatywnie wpływający na sprawność psychofizyczną to używki. O skutkach działania alkoholu wiedzą wszyscy, ale mało kto wie, że niektóre funkcje potrzebne do sprawnego prowadzenia pojazdu zaburzane są już przy stężeniu 0,1-0,2 promila! Oprócz nietrzeźwych zagrożenie stanowią osoby prowadzące pod wpływem m.in. benzodiazepinów (składnik leków o działaniu uspokajającym, nasennym i przeciwdrgawkowym) i narkotyków. Mają one zmniejszoną zdolność do krytycznej oceny sytuacji, nie reagują na światło, bywają też pobudzone i mają przyspieszoną akcję serca. Cierpią na rozdrażnienie oraz rozstrój psychiczny.Wiele o przyczynach zachowań prowadzących do niebezpiecznych sytuacji mogą też powiedzieć psychologowie.Ich zdaniem kierowców cechuje rozbieżność między życzeniowym i rzeczywistym obrazem samego siebie: zawsze lepiej oceniamy własny styl jazdy niż zachowanie na drodze innych osób. Dla osób jeżdżących szybko i agresywnie wolna jazda jest przejawem słabości. Łamiąc ograniczenia, wykazują oni(w swoim mniemaniu) swą wyższość w stosunku do innych kierowców, bowiem tamci zostają z tyłu.Przyczyny agresji to także potrzeba władzy i dominacji. Kierowca łamiący przepisy potwierdza swoją „wyjątkowość”. Sposobem na ograniczenie ryzykownych zachowań jest zwiększanie wiedzy o sobie samym, bo zmniejsza to szansę podejmowania ryzykownych zachowań.

Według psychologów problemem jest także to, że płaty czołowe mózgu, odpowiedzialne m.in. za podejmowanie decyzji, ocenę sytuacji i przewidywanie konsekwencji działań, rozwijają się aż do 25. roku życia. Dlatego właśnie młodzi kierowcy są na swój sposób „upośledzeni” i popełniają błędy częściej niż starsi, bardziej doświadczeni. Widać to w statystykach.