Ta charakterystyczna sekwencja cyfr i liter to właśnie VIN (Vehicle Identyfication Number), czyli numer identyfikacyjny pojazdu. Zawiera zakodowane informacje o danym egzemplarzu. Część z nich jest łatwa do rozszyfrowania, część można odczytać tylko z pomocą producenta pojazdu. Dane o przeglądach "zaliczonych" w ASO, kod koloru nadwozia czy np. rodzaj tapicerki to już wyłącznie kwestia baz danych producenta lub importera. W każdym razie może on podać wiele informacji na podstawie numeru nadwozia - jeśli tylko chce. Jak wygląda?W USA producenci samochodów zaopatrywali swoje auta w numery VIN już w 1954 roku, w Europie niedługo potem. Pierwsze VIN-y wyglądały jednak różnie. Dopiero w 1982 roku światowi producenci (w tym amerykańscy) ostatecznie porozumieli się w tej kwestii. Opracowany został wspólny standard ułatwiający pracę policji, firmom ubezpieczeniowym oraz sprzedawcom samochodów używanych. Odtąd VIN każdego samochodu ma 17 znaków - liter i cyfr. Pierwsze trzy określają producenta (markę), który na tę część VIN-u nie ma wpływu - nadawane są przez odpowiednie urzędy. Z reguły pierwsza litera (lub liczba) określa kraj producenta (np. 1 lub 4 to USA, 2 to Kanada, 3 - Meksyk, J - Japonia, K - Korea Południowa, V - Francja, W - Niemcy, a Y to Szwecja). Jest to jednak kraj producenta, ale niekoniecznie kraj, w którym auto zostało wyprodukowane. I tak np. numery VIN aut Volkswagena AG (Niemcy) zaczynają się od liter WVW, a Volkswagena of America (USA) od 1VW. Jednak kod samochodu wyprodukowanego w jednej z europejskich fabryk Volkswagena AG poza Niemcami (np. w Hiszpanii) też zaczyna się od liter WVW. Miejsce montażu określane jest w dalszej części numeru. Druga część numeru VIN (litery i cyfry na pozycjach od 4 do 9 włącznie) zawierają ogólne informacje o aucie. Może być to np. rodzaj nadwozia, silnika i skrzyni biegów, wersja wyposażeniowa. W tej części VIN-u producent auta ma dowolność - różna może być kolejność, rodzaj i szczegółowość zawartych informacji. Kody niektórych aut da się łatwo rozszyfrować na podstawie specjalnych tabel. Mają je ubezpieczyciele, serwisy. Niektórzy producenci kodują jednak informacje w ten sposób, że bez fabrycznej bazy danych informacji odczytać nie można.Ostatnie osiem znaków opisuje szczegółowo dany egzemplarz pojazdu. W tej części może znaleźć się rok, a nawet miesiąc produkcji, ewentualnie rok modelowy. Niektóre VIN-y informują również precyzyjnie o fabryce, która zmontowała auto, a nawet o tym, którą linię montażową opuściło. Producent nie ma jednak obowiązku umieszczać tych danych, ale jeśli to robi, to rok produkcji (lub rok modelowy) zwykle umieszcza na 10. pozycji VIN-u, a miejsce produkcji na 11. Jeżeli producent nie widzi potrzeby wykorzystania wszystkich 17 pozycji VIN-u, na "niezagospodarowanych" polach numeru wpisuje znaki wypełniające, np. "Z" lub "X". W każdym razie niezależnie od ilości informacji zawartych w VIN-ie, musi on składać się z 17 pozycji.Łatwo się pomylićPonieważ znaki wybite na nadwoziu z czasem przestają być idealnie czytelne, aby uniknąć pomyłek, nie używa się w VIN-ie liter, które łatwo pomylić z innymi. Nie stosuje się więc litery "O" - w razie wątpliwości należy taki znak interpretować jako liczbę "0", "1" nie "I". Nie używa się też litery "Q". Co ciekawe, VIN wybity na nadwoziu może być podzielony na trzy części (przedzielone znakami trudnymi do pomylenia z literą lub liczbą, np. "*"), ale już w dokumentach numer ten podawany jest bez znaków rozdzielających, zawsze w jednym wierszu. Po co to wszystko?VIN utrudnia "pracę" złodziejom samochodów. Na podstawie treści zawartej w numerze nadwozia można stwierdzić, czy VIN i samochód pasują do siebie. Jeżeli auto ma czworo drzwi, a numer vin wskazuje np. na wersję 2-drzwiową, często bez pytania producenta lub importera danej marki rzeczoznawca może stwierdzić, że coś się nie zgadza. Podobnie, jeżeli numer VIN zawiera informację o wersji silnikowej, można z niego dowiedzieć się, np. że pojazd ma nieoryginalny silnik. W niektórych samochodach (np. wszystkich osobowych amerykańskich od 1987 roku) VIN nabijany jest na kilku elementach. Dzięki temu fachowiec, który potrafi odnaleźć ukryte numery, może stwierdzić, że auto było skradzione i "słabo przygotowane" do sprzedaży.Bardziej szczegółowe informacje wymagają pomocy importera samochodu, który w bazie danych ma wszelkie informacje o sprzedanych egzemplarzach. Kilkanaście ASO różnych marek poprosiliśmy o podanie informacji o wybranym aucie na podstawie numeru VIN. Prośbę uzasadnialiśmy chęcią zakupu danego samochodu i podejrzeniami, że jego wyposażenie i rok produkcji mogą się nie zgadzać (np. brak poduszki powietrznej w 3-letnim aucie). Najczęściej otrzymywaliśmy mniej lub bardziej szczegółowe informacje, choć diler nie ma obowiązku podawania ich. Ale uwaga: zgodność tych danych z wyglądem samochodu nie oznacza, że nie został on skradziony. Importerzy nie dysponują listami skradzionych aut, ma je policja. W jednym przypadku z premedytacją poprosiliśmy o "rozkodowanie" numeru auta skradzionego pół roku temu. Otrzymaliśmy szczegółowe dane o wyposażeniu. Ale importer nie mógł przecież wiedzieć, że samochód został skradziony...
Wszystko w numerze
Wyprodukowany w marcu 1989 roku, wyposażony w klimatyzację, poduszkę powietrzną kierowcy, silnik 2.0 16V i skrzynię automatyczną, nadwozie 2-drzwiowe - te wszystkie informacje producent może podać na podstawie VIN-u! Każde auto ma swój numer, który wpisywany jest do dowodu rejestracyjnego w rubryce "numer nadwozia".