Mylić się – ludzka rzecz. Stąd liczne pomyłki w ogłoszeniach, które handlarz – gdy już jesteśmy na placu – prostuje bez mrugnięcia okiem. My tymczasem jechaliśmy kilkadziesiąt lub sto kilkadziesiąt km tylko po to, żeby zobaczyć inne auto niż to, na które się nastawiliśmy. Dlatego warto wcześniej zadzwonić, umówić się i wypytać sprzedawcę o auto – nawet o to, co i tak podano w ogłoszeniu.

Przebieg: w tej kwestii ostatnio handlarze mylą się szczególnie często. To, że w ogłoszeniu napisano np. 150 tys. km, nie znaczy, że na liczniku auta stojącego na placu nie zobaczysz np. 250 tys. km. Handlarz powie wówczas, że pracownik się pomylił – i co mu zrobisz? Spytaj przez telefon o stan licznika samochodu – większość nie jest tak bezczelna, żeby kłamać w takiej sytuacji. Jednocześnie licz się z tym, że sam licznik też może być skorygowany.

Samochód serwisowany? Upewnij się zatem, czy ma książkę serwisową. To jednak za mało, bo książeczka może być, ale prowadzona np. do 2009 roku. Na zdrowy rozum: prawie każdy samochód był choć raz serwisowany w ASO. Spytaj o datę ostatniego wpisu i nazwę oraz adres warsztatu. Poproś o nr VIN auta. Może się okazać, że nie ma żadnych papierów na to, że pojazd był serwisowany.

Spytaj, czy są jakieś rachunki za naprawy. Ludzie nie wyrzucają takich rzeczy. Częściej pozbywają się ich handlarze.

Jak rozmawiać z komisem?

Upewnij się, czy auto jest bezwypadkowe – spytaj, czy ma oryginalny lakier. Jeśli nie, dopytaj o grubość lakieru i w którym miejscu było malowane. Każdy handlarz ma miernik grubości lakieru i umie z niego korzystać, a jeśli nie ma, to skąd wie, że samochód jest bezwypadkowy?

Potwierdź, że to ta wersja, której szukasz, i że wyposażenie jest zgodne z deklaracją w ogłoszeniu. Jeśli chcesz kupić Audi ze skrzynią Tiptronic, nie daj sobie wcisnąć  bardzo awaryjnej odmiany Multitronic, bo daleko nie zajedziesz. Z zewnątrz – to ważne – niemal nie sposób tego odróżnić.

Zapytaj o rocznik: czy w ogłoszeniu podano rok produkcji czy rok pierwszej rejestracji? To wpływa na wartość i cenę samochodu!

Skąd auto sprowadzono: jeśli np. z Danii, łatwo po numerze VIN sprawdzisz, czy ktoś majstrował przy liczniku. To, że samochód ma niemieckie tablice na zdjęciu, to często zmyłka.

Jak oglądać auto?

Jeśli któryś ze szczegółów na zdjęciach cię niepokoi, nie wahaj się spytać: czy ta listewka jest odklejona? Czy wydech jest zardzewiały? A ile zostało jeszcze bieżnika na oponach? W ten sposób dowiesz się, czy auto naprawdę nie wymaga wkładu finansowego, czy też jest wręcz przeciwnie. Mimo wszystko pamiętaj o tym, że handlarze podkręcają rzeczywistość.

A na koniec – jeżeli auto, które naprawdę ci się podoba, stoi np. 300 km od domu, rozważ, czy nie warto posłać na miejsce fachowców, którzy za 100 lub 150 zł zrobią jego szybki przegląd na placu. Być może jednak szkoda czasu i pieniędzy na paliwo, bo handlarz kłamał, a ty tego nie wyczułeś przez telefon. Oni naprawdę często „się mylą”.

Dane producenta 2.7 TDI 2.7 TDI
Lata produkcji 2005-09 2007-12
Silnik – typ, liczba zaworów t.diesel V6/24 t.diesel V6/24
Pojemność skokowa 2698 2698
Stopień sprężania 17,0:1 16,8:1
Typ rozrządu DOHC DOHC
Moc maks. (KM/obr./min) 180/3300 190/3500
Maks. mom. obr. (Nm/obr./min) 380/1400 400/1400
Rodzaj wtrysku common rail common rail

Naszym zdaniem

Niestety, zdarzają się nawet tak bezczelni sprzedawcy, którzy zachwalają np.  wyjątkowo dobry stan blacharski aut z dziurami na wylot. W konfrontacji z kupującym, który się zna, mówią, że to nie ich auto, tylko kolegi. Lepiej z góry założyć, że kłamią.

Zobacz również: Sprawdzamy, czy warto ufać komisom