- Lista obowiązkowego wyposażenia samochodu w Polsce jest inna niż w większości pozostałych krajów UE — warto o tym pamiętać, jadąc samochodem za granicę
- Niektóre nieobowiązkowe w Polsce akcesoria samochodowe mogą okazać się bardzo przydatne niemal na co dzień
- Są i takie rzeczy, które warto mieć w bagażniku na wypadek różnych awarii, np. rozładowania akumulatora
Przepisy mówią, że w samochodzie trzeba mieć gaśnicę i trójkąt bezpieczeństwa. Jeśli mamy samochód kupiony w polskim salonie, zapewne ma i jedno, i drugie, choć lepiej się upewnić, czy na pewno są i — przede wszystkim — gdzie ich szukać. Inne rzeczy, które warto mieć w aucie, są nieobowiązkowe, ale niejeden kierowca, który o nie zadbał, był później bardzo zadowolony ze swojego wyboru.
Trójkąt wystarcza "na zawsze". A gaśnica?
Można przyjąć, że z tych dwóch obowiązkowych rzeczy jedna — składany trójkąt bezpieczeństwa — nie starzeje się i jeśli nie stracimy go podczas używania (oby nie był nigdy potrzebny), wystarcza na całe życie auta.
Co innego gaśnica proszkowa, zwłaszcza taka zasilana nabojem gazowym. Tego typu gaśnice, które rozpoznamy po braku miniaturowego manometru, zazwyczaj po kilku latach wożenia w bagażniku są już niesprawne: proszek gaśniczy umieszczony w metalowej puszce ulega zbryleniu i gaśnica nie nadaje się do użytku.
By mieć pewność, że gaśnica działa, co dwa lata należy ją sprawdzać — zajmują się tym punkty ze sprzętem przeciwpożarowym. Można też po prostu kupić nową gaśnicę, co jest niedużym wydatkiem, a zapewnia spokój. Jeśli kupujesz nową gaśnicę, powinieneś wiedzieć:
— najlepiej kupić gaśnicę z oznaczeniem ABC — to oznacza, że zawarty w niej środek gaśniczy nadaje się do gaszenia różnych materiałów
— z manometrem — taka gaśnica ma konstrukcję ciśnieniową, a jej zawór umożliwia w każdej chwili przerwanie gaszenia i jej przygotowanie do pracy jest łatwe i trwa krótko.
Czy apteczka i kamizelka odblaskowa są obowiązkowe?
Ani apteczka, ani kamizelki odblaskowe nie są wyposażeniem wymaganym przez polskie przepisy w odniesieniu do samochodów osobowych. Są to jednak rzeczy wymagane w wielu krajach, do których często jeździmy samochodami, mogą być też przydatne na co dzień.
Ja uważam, że warto zainwestować w porządną, spełniającą normę DIN 13164 — takie apteczki są dostępne na Allegro w szerokim wyborze.
Taka apteczka nie kosztuje dużo, a zawiera sensowną ilość materiałów opatrunkowych, koc termiczny, nożyczki, rękawiczki jednorazowe. Apteczka samochodowa nie powinna być plastikowym pudełkiem — znacznie lepiej, jeśli jest miękką saszetką, którą łatwo się przewozi i która nigdy nie hałasuje w bagażniku.
Do swojej apteczki warto dodać solidną dodatkową porcję plastrów z opatrunkiem — choćby po to, aby mieć w samochodzie zapas na czarną godzinę do użytku domowego.
A kamizelka odblaskowa? Kamizelkę odblaskową warto założyć zawsze, gdy po zmroku wychodzimy z samochodu na drogę np. po to, by wymienić koło albo wtedy, gdy komuś trzeba pomóc. Na dobrą sprawę w samochodzie powinno być tyle kamizelek, ile osób nim jeździ i powinny one być łatwo dostępne z wnętrza — można je mieć np. w kieszeni fotela albo w kieszeni drzwi.
Mając na sobie taką kamizelkę, możemy być pewni, że nadjeżdżający kierowcy będą wiedzieć nas z daleka i zwolnią — choćby z ciekawości albo z obawy przed policją. Takie drobiazgi chronią przed wypadkiem.
Z podobnych powodów — na wypadek konieczności wyjścia z samochodu na drogę w nocy, warto mieć w samochodzie latarkę. Może to być albo osobna latarka (polecamy czołówki) albo w ostateczności światło zintegrowane z jakimś urządzeniem — o tym dalej.
A co warto mieć w aucie na wypadek braku prądu?
Problem z rozładowanym akumulatorem wbrew pozorom nie dotyczy tylko starszych samochodów. Wszelkie statystyki mówią, że to właśnie akumulator jest najczęstszym powodem wyjazdu pomocy drogowej wzywanej do unieruchomionych samochodów.
Ciekawostką jest, że problemy z akumulatorem dotyczą wielu samochodów z napędem hybrydowym: w tych autach akumulator 12 V zazwyczaj nie służy do uruchomienia silnika, a jedynie do zasilania sterowników, akcesoriów, świateł itp. — i z tej przyczyny w wielu wypadkach ma bardzo małą pojemność, łatwo ulega rozładowaniu.
Gdy akumulator rozładuje się, samochód hybrydowy nie ruszy i to nawet w sytuacji, gdy jego akumulator trakcyjny jest naładowany do pełna.
Na szczęście w prawie każdym samochodzie procedura awaryjna wygląda tak samo: aby uruchomić samochód z rozładowanym akumulatorem, wystarczy dostarczyć z zewnątrz energię elektryczną. Są dwie możliwości:
— kupujemy solidne kable rozruchowe i w razie problemów prosimy innych kierowców o pomoc. To jednak nie zawsze jest proste, ponieważ nie zawsze mamy pod ręką innych kierowców, a poza tym coraz więcej samochodów ma pochowane akumulatory i nie każdy właściciel wie, do czego można się bezpiecznie podłączyć.
— druga opcja to powerbank rozruchowy, który możemy wozić w bagażniku. W sytuacji, gdy rozładuje nam się akumulator, możemy pomóc sobie sami. Powerbanki rozruchowe z reguły wyposażone są baterie litowo-jonowe, które są odporne na samorozładowanie i można je miesiącami wozić w bagażniku i cały czas będą gotowe do pracy.
Warto jednak zainwestować w urządzenie solidnej marki i przetestować je, by wiedzieć, jak działa. Przede wszystkim należy upewnić się, gdzie w naszym samochodzie jest akumulator i jak się do niego podłączyć.
Jestem zwolennikiem powerbanków i wożę jeden w aucie — największy, jaki zmieścił mi się pod podłogą bagażnika przy kole zapasowym — w tym miejscu w ogóle mi nie przeszkadza, nie zabiera miejsca, z którego normalnie korzystam, a w razie czego pomoże mi albo komuś innemu.
Elektryczna pompka przyda się w każdym samochodzie — nie tylko na wszelki wypadek
Przynajmniej raz w miesiącu warto sprawdzić ciśnienie w kolach i dopompować je. To normalne, że ciśnienie w kołach sukcesywnie spada, niewielkie ubytki nie są zauważane przez samochodowe układy kontroli ciśnienia powietrza w kołach, a mają one bardzo duży wpływ na zużycie opon: im niższe ciśnienie powietrza, tym szybciej opony się zużywają. Dodatkowo, jako że rosną opory toczenia, rośnie też zużycie paliwa.
Elektryczna pompka zasilana z gniazda zapalniczki może być bardzo mała i wygodna w użyciu — może być tak mała, że z łatwością zmieści się w schowku przed pasażerem. Mając taką pompkę, można w wolnej chwili w ciągu kilku minut uzupełnić ciśnienie powietrza w kołach.
Są też pompki akumulatorowe — z wbudowaną baterią litowo-jonową. Takie pompki są wprawdzie nieco większe i cięższe od miniaturowych pompek zasilanych z gniazda 12 V, a także nieco droższe, ale są bezprzewodowe. Jeśli mamy miejsce w bagażniku, można mieć taki kompresor — napompowanie nim kół jest wyjątkowo łatwe i bezproblemowe.
A co z "zimowymi" akcesoriami?
Są też rzeczy, które w samochodzie wozimy sezonowo — to np. szczotka do zgarniania śniegu i skrobaczka, które wrzucamy do auta jesienią. Nie musimy wozić ich latem, bo są niepotrzebne, a nie ma sensu wozić zbędnych rzeczy. Ale zimą przydadzą się niemal na pewno. Dorzućmy jeszcze małą bańkę zimowego płynu do spryskiwaczy — na zapas. Gdy zacznie padać i służby posolą drogę, nagły brak płynu do mycia szyb może naprawdę być problemem — jak bez tego jechać do celu?