Policyjne statystyki nie pozostawiają wątpliwości – polscy kierowcy lubią jeździć szybciej, niż pozwalają im na to przepisy. W ciągu ubiegłego roku policjanci wystawili niemal dwa miliony mandatów za przekroczenie prędkości. W tym roku wynik może być jeszcze wyższy, bo po odebraniu strażom miejskim i gminnym uprawnień do używania fotoradarów wielu kierowców znów jakby mniej zaczęło przejmować się ograniczeniami prędkości.

Najlepszym dowodem na to jest eksperyment, który niedawno przeprowadzono w gminie Kobylnica. Tamtejsza straż miejska była znana z intensywnego wykorzystywania urządzeń do pomiarów prędkości. Kiedy po kilkumiesięcznej przerwie na próbę uruchomiono dwa gminne fotoradary, w ciągu 48 godzin zarejestrowały niemal 7 tys. wykroczeń. Aż 80 proc. samochodów sfotografowanych przez urządzenia przekroczyło prędkość o co najmniej 25 km/h! Mandatów z tego nie będzie, jednak widać, że kierowcy zbytnio się nie przejmują ograniczeniami prędkości, jeśli nie są one poparte „batem” w postaci nieuchronnego mandatu.

Tymczasem to, że z dróg zniknęła większość fotoradarów, nie oznacza wcale, że ryzyko przyłapania na przekroczeniu prędkości aż tak bardzo zmalało. Policjanci wciąż są rozliczani z tzw. wykrywalności, a nie z poprawy bezpieczeństwa, łapanie kierowców przekraczających prędkość to zatem łatwy sposób na to, żeby pompować statystyki.

Szczególnie chętnie funkcjonariusze polują na kierowców znacznie przekraczających prędkość w terenie zabudowanym, zwłaszcza od czasu, kiedy za jazdę z szybkością o 50 i więcej km/h wyższą niż dozwolona kierującemu można zatrzymać prawo jazdy. Kierowców przyłapanych na przekroczeniu prędkości o co najmniej 50 km/h (nie tylko w terenie zabudowanym) było w ubiegłym roku aż 56 tysięcy! Warto wiedzieć, że w niektórych krajach, jak choćby w Szwajcarii, za takie wyczyny idzie się do więzienia!

Kolejnym popularnym wykroczeniem (ponad 400 tys. stwierdzonych przypadków) okazała się jazda bez pasów bezpieczeństwa. Rzeczywiście, na drogach wciąż widać osoby, które pasów nie zapinają. Z drugiej strony tajemnicą poliszynela jest to, że nadal często się zdarza, że nawet gdy kierowca zostanie przyłapany na poważniejszym wykroczeniu, ale ma gadane i potrafi udobruchać policjantów, to ci wystawiają mu mandat właśnie za „niemanie” pasów. To tylko 100 zł i 2 pkt karne, a funkcjonariusz może wpisać do notatnika służbowego notatkę o kolejnym zatrzymanym i ukaranym sprawcy wykroczenia. Kierowca się cieszy, a funkcjonariusz może się wykazać przed przełożonymi swoją skutecznością.

Bardzo wielu kierowców (niemal 253 tys.) zostało w ubiegłym roku ukaranych za jazdę bez wymaganych dokumentów. W tegorocznych statystykach wynik ten będzie zapewne jeszcze wyższy, bo poza zwykłym roztargnieniem doszedł jeszcze jeden powód, przez który wielu kierujących zostawia dokumenty w domu lub przynajmniej tak twierdzi podczas kontroli drogowej – otóż ich brak przy sobie uchodzi za sposób na uniknięcie lub co najmniej opóźnienie zatrzymania prawa jazdy w razie przyłapania na przekroczeniu prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym! W ubiegłym roku ok. 38 tys. kierowców ukarano za kierowanie pojazdem bez wymaganych uprawnień.

Z kolei mandaty za „stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym” to z reguły efekt wezwania patrolu policyjnego na miejsce kolizji lub wypadku. Kiedy strony nie potrafią się z sobą dogadać co do tego, kto ponosi winę za zdarzenie, lub ktoś w kolizji ucierpiał, wezwani na miejsce funkcjonariusze w zasadzie nie mają innego wyjścia – muszą kogoś ukarać mandatem lub skierować wniosek o ukaranie do sądu.

Wciąż chętnie zatrzymujemy się lub parkujemy tam, gdzie nie wolno. Policjanci odnotowali ponad 134 tys. wykroczeń tego typu, ale trzeba pamiętać, że zajmują się oni zwykle tylko najbardziej drastycznymi przypadkami takich zachowań, a karanie za złe parkowanie zostawiają strażnikom miejskim i gminnym.

Do pierwszej dziesiątki zarejestrowanych wykroczeń trafiło też korzystanie z telefonu podczas jazdy (ponad 119 tys. przypadków). Policjanci stosunkowo często zatrzymywali kierowców za niestosowanie się do sygnałów świetlnych (77 690 przypadków) – w tym roku do ukaranych za to wykroczenie dołączą tysiące przyłapanych przez automatyczne systemy montowane na skrzyżowaniach przez GITD.

Przez cały ubiegły rok ukarano 21 050 osób za kierowanie pojazdem w stanie po użyciu alkoholu lub środka działającego podobnie do niego (czyli ze stężeniem alkoholu we krwi od 0,2 do 0,5 promila – powyżej tej wartości to już nie wykroczenie, lecz przestępstwo). Uwzględniając to, że w Polsce mamy bardzo niski – jak na warunki europejskie – dopuszczalny limit alkoholu we krwi (0,2 promila, a nie, jak w większości krajów Unii, 0,5 promila) i niemal rekordową liczbę kontroli, można stwierdzić, że należymy do... najbardziej trzeźwych nacji w Europie!

Listę 20 najczęstszych wykroczeń zamyka niestosowanie się do znaku „zakaz wyprzedzania” z ok. 20 tys. przypadków.

Liczba wykroczeń drogowych odnotowanych przez policję

- Przekroczenie prędkości 1 980 799 w tym 56 078 przekroczenie limitu o ponad 50 km/h. Aktualnie za takie przewinienie w terenie zabudowanym grozi 400-500 zł i zatrzymanie prawa jazdy na 3 miesiące.

- Brak pasów 404 917

- Brak dokumentów 252 880

- Kolizja drogowa 247 973

- Niestosowanie się do znaków i sygnałów drogowych 212 724

- Zakaz postoju 134 037

- Rozmowa przez telefon komórkowy 119 548

- Przejazd na czerwonym świetle 77 690

- Zakaz ruchu 68 175

- Podwójna linia ciągła 56 728

- Niezatrzymanie się przed znakiem stopu 42 080

- Kierowanie bez uprawnień 38 759

- Jazda autem niedopuszczonym do ruchu 38 030

- Jazda bez świateł 38 013

- Jazda bez świateł 38 013

- Niestosowanie się do zakazu wjazdu 28 524

- Niestosowanie się do nakazów jazdy 26 042

- Zakaz skrętu w lewo/prawo 23 945

- Wyprzedzanie na przejściu dla pieszych 21 679

- Jazda pod wpływem alkoholu 21 050

- Zakaz wyprzedzania 19 855

Naszym zdaniem

Policyjne zestawienia mówią nam wiele o tym, jakimi jesteśmy kierowcami, ale trzeba też pamiętać, że zawarte w nich dane w dużej mierze zależą od tego, na które wykroczenia funkcjonariusze są szczególnie wyczuleni. Mierzenie prędkości zza krzaków wciąż wychodzi im znacznie lepiej niż np. dyscyplinowanie kierowców, którzy wyprzedzają na trzeciego, przekraczają podwójne ciągłe linie czy też „siedzą na ogonie” innych aut. Jeźdźmy tak, żeby do tych statystyk nie trafiać!