Skręcanie z pasa do jazdy na wprost, zajeżdżanie drogi i „wychowywanie” innych uczestników ruchu to niestety częsty widok na polskich drogach. Zwykle prowadzi to do awantur na ulicach, a czasem nawet kończy się bójkami lub co najmniej wyzwiskami i pogróżkami.
W czym tkwi problem? Skąd tak duży poziom agresji na drogach? Psycholodzy transportu twierdzą, że coraz więcej nerwów za kierownicą to konsekwencja zwiększonego ruchu i coraz szybszego trybu życia. Wsiadając do samochodu, nikt nie jest w stanie odciąć się od problemów życia codziennego, a co jeszcze gorsze – część z nas swoją frustrację rozładowuje właśnie za kierownicą.
Jeśli zatem za kółkiem będziecie naładowani agresją i negatywnymi emocjami, to tak też będziecie jeździć. Jak słusznie zauważa mł. asp. Michał Gaweł z Komendy Głównej Policji, trzeba pamiętać, że jednego dnia jesteśmy na drodze z pierwszeństwem, a drugiego sami będziemy czekać na możliwość przejazdu.
Andrzej Markowski, psycholog transportu, wyróżnia kilka typowych profili kierowców. Pierwszy to tzw. Mad Max, osoba agresywna i egoistyczna na drodze, czująca wyższość nad innymi uczestnikami ruchu. Drugim często spotykanym profilem jest „wychowawca”, czyli kierowca, który zamierza karać innych za najmniejszy błąd za kierownicą – w tym celu jest gotów na pościgi, łamanie przepisów i narażanie innych uczestników ruchu, po to, żeby zajechać drogę i zahamować przed maską. Trzeci to kierowca odreagowujący lęki, który w zależności od sytuacji w pracy lub w domu staje się defensywny lub agresywny, a w samochodzie próbuje nadrobić to, z czym nie może sobie poradzić w życiu osobistym. Czwarty to „słodki idiota/idiotka”, czyli osoba udająca głupszą, niż jest w rzeczywistości, żeby wytłumaczyć swoje cwaniactwo na drodze. Jeśli rozpoznaliście siebie w którymś z powyższych opisów, to... mamy dla was złą wiadomość: powinniście szybko trafić na kozetkę do gabinetu psychologicznego.
Cwaniactwo i chamskie zachowania mogą skończyć się nie tylko wstydem, lecz także mandatem i punktami karnymi. Poniżej przedstawiamy najczęstsze chamskie zachowania na drogach oraz kary, jakie za nie grożą. Pamiętajcie też, że każdy mandat za takie wykroczenia może być powiększony o 200 zł (pod warunkiem że nie będzie wyższy niż 500 zł), jeśli policjant uzna, że kierowca stworzył zagrożenie na drodze.
W galerii znajdziecie 9 najczęściej spotykanych chamskich zachowań wraz z opisem, jaki mandat za nie grozi.
Galeria zdjęć
W godzinach szczytu co cwańsi kierowcy omijają długie kolejki na lewoskrętach i skręcają z pasa do jazdy na wprost. To wprowadza zamieszanie na skrzyżowaniu i blokuje prawidłowo jadących kierowców. Takie zachowanie policjanci mogą różnie zakwalifikować (spora szansa na tzw. kumulację). Mandat: nieodpowiednie ustawienie pojazdu na jezdni przed skręceniem: 150 zł; utrudnianie lub tamowanie ruchu poprzez niesygnalizowanie lub błędne sygnalizowanie manewru: 200 zł; skręt z pasa do jazdy na wprost to niestosowanie się do znaków poziomych od P-8a do P-8c „strzałka kierunkowa”: 250 zł i 5 pkt karnych.
„Ja czekam, to ty też poczekasz”. Kierowców blokujących kończący się pas kilkaset metrów przed zwężeniem potocznie nazywa się drogowymi szeryfami – takim samozwańczym nauczycielom grozi spora kumulacja wykroczeń. Problem w tym, że Polscy kierowcy nie umieją lub nie chcą jeździć na suwak. Mandat: zajmowanie więcej niż jednego wyznaczonego na jezdni pasa ruchu: 150 zł i 2 pkt karne; wjeżdżanie na pas między jezdniami: 100 zł; utrudnianie lub tamowanie ruchu poprzez niesygnalizowanie lub błędne sygnalizowanie manewru: 200 zł i 2 pkt karne; nieprawidłowa zmiana pasa ruchu: 250 zł i 5 pkt; niezastosowanie się do znaku P-9 „strzałka naprowadzająca”, oznaczającego nakaz wjazdu na sąsiedni pas ruchu wskazany strzałką: 20-500 zł i 1 pkt karny.
Za granicą jazda „na zderzaku” jest surowo karana. Odległość między samochodami mierzą nawet urządzenia rozstawione przy autostradach (np. przy 100 km/h trzeba zachować odległość co najmniej 50 m). Polskie przepisy nie regulują takiej sytuacji, ale nie oznacza to, że chamskie poganianie uchodzi płazem. Policjanci mogą zinterpretować takie zachowanie jako stwarzanie zagrożenia na drodze. Mandat: korzystanie ze świateł drogowych w sposób niezgodny z przepisami: 200 zł i 3 pkt; nadużywanie sygnałów dźwiękowych lub świetlnych: 100 zł.
Wjazd na skrzyżowanie, gdy wiadomo, że nie da się z niego zjechać przed zmianą sygnalizacji, skutecznie wydłuża korki. To częste wykroczenie, które kierowcom (niestety) zwykle uchodzi na sucho. Mandat: naruszenie przez kierującego zakazu wjeżdżania na skrzyżowanie, jeśli na skrzyżowaniu lub za nim nie ma miejsca do kontynuowania jazdy: 300 zł i 2 pkt.
Wyrzucania śmieci przez okno nie da się wytłumaczyć w żaden sposób. To zwykłe chamstwo, za które według taryfikatora grozi mandat do 200 zł. Pamiętajcie, że tak będzie też potraktowane wyrzucenie niedopałków papierosów! Mandat: zaśmiecanie lub zanieczyszczanie drogi publicznej: od 50 do 200 zł.
W tej kategorii można umieścić zarówno wyjeżdżanie z drogi podporządkowanej przed samochody mające pierwszeństwo, jak i zmianę pasa ruchu powodującą zepchnięcie jadących już nim pojazdów. Mandat: 300 zł i 5 pkt karnych.
Mimo wielu kampanii społecznych wciąż zdarzają się kierowcy zajmujący miejsca dla niepełnosprawnych. Jeśli wstyd nie jest dla nich wystarczającą barierą, to może oduczą ich takiego zachowania surowe kary. Mandat: 500 zł, 10 pkt karnych i ewentualne odholowanie samochodu na parking depozytowy.
To bardzo niebezpieczne zachowanie. Jeśli nic się nie stanie, zapłacicie mandat, ale jeżeli z tego powodu dojdzie do kolizji, grozi wam nawet kara pozbawienia wolności. Mandat: 350 zł i 3 punkty karne.
To już poważny kaliber. W tym przypadku zastosowanie może mieć już kodeks karny, a nie – jak we wcześniejszych sytuacjach – kodeks wykroczeń. Konsekwencje: z jednej strony można mówić tutaj o wykroczeniu, tj. używaniu słów nieprzyzwoitych, za co grozi mandat od 50 do 100 zł oraz o przestępstwie z art. 190 k.k., czyli groźbie karalnej, zagrożonej grzywną, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2! Grzywnę wymierza się w stawkach dziennych od 10 do 540 zł, jedna stawka dzienna nie może być niższa jak 10 zł oraz większa jak 2000 zł.