Chemia wyprzedziła prawo: obecnie BZP (benzylopiperazyna) – składnik tzw. dopalaczy – jest powszechnie dostępne, a działa podobnie jak amfetamina. Używający tej substancji twierdzą, że przez kilka godzin po jej zażyciu (np. w formie tabletek) mają lepszy humor, mniej problemów z samooceną i – co ważne w przypadku kierowców – problemy z oszacowaniem ryzyka. Co może zniechęcać do używania substancji z BZP zbyt często, to potworny kac (choć to jest kwestia osobniczo zmienna – jeden będzie cierpiał bardziej, inny mniej). Ten jest gorszy niż po wypiciu pół litra taniej wódki i dużo gorszy niż po zażyciu amfetaminy. Być może dlatego BZP nie uzależnia tak, jak inne substancje. Czy jest jakiś przepis, który zabrania prowadzenia auta po zażyciu legalnych dopalaczy (sprzedawanych często jako „produkty kolekcjonerskie” „nienadające się do spożycia”)? Oczywiście, tak! Konsekwencje są dokładnie takie same, jak w przypadku jazdy po pijanemu. Jednak – jako że substancje psychoaktywne sprzedawane w sklepach z dopalaczami i przez zwykłych dilerów narkotykowych nie są wciąż tak popularne jak alkohol i nie tak łatwo mierzy się ich zawartość w organizmie – nie ma dokładnych limitów określających, kiedy popełniliśmy wykroczenie lub przestępstwo. Stwierdzenie, czy braliśmy narkotyki lub inne substancje (w jakiejkolwiek formie i dowolnego rodzaju) mogące działać podobnie do alkoholu, następuje dzięki badaniu krwi. To wszystko na podstawie tego samego przepisu, który zabrania kierowania po „wypiciu”. Art. 45.1. pkt 1 Kodeksu drogowego: „Zabrania się kierowania pojazdem (...) w stanie po użyciu alkoholu lub środka działającego podobnie do alkoholu”. Obok przeczytacie, co grozi za jazdę autem po użycia takich „legalnych” substancji. Warto zauważyć, że alkohol to substancja, która jest „bardziej legalna” – nikt, w przeciwieństwie do BZP – nie zamierza go zdelegalizować. A kierować po pijanemu nie wolno.I jeszcze jedno: jeśli w piątek po południu zatrzyma Was policja i znajdzie w bagażniku auta porcję „legalnych dopalaczy” w podejrzanej formie, to z aresztu wyjdziecie bez zarzutów prokuratorskich, ale najwcześniej w poniedziałek, po wyjaśnieniu wątpliwości. Warto? Gdy spowodujemy wypadekJeżeli spowodujemy wypadek pod wpływem narkotyków lub alkoholu, nasz stan będzie dodatkową okolicznością obciążającą. Nie możemy więc liczyć na łagodny wymiar kary tak, jak wtedy, gdy prowadzimy na trzeźwo. Poniesiemy też konsekwencje finansowe: nasz ubezpieczyciel pokryje wszystkie straty finansowe ofiar, a następnie wystąpi do nas o zwrot poniesionych kosztów (tzw. regres). To może oznaczać, że będziemy zrujnowani do końca życia. Po wypiciuZawsze w sytuacji, gdy braliśmy udział w wypadku albo w stłuczce, do której został wezwany patrol policji, jesteśmy z urzędu badani pod kątem zawartości alkoholu we krwi (samo badanie przeprowadza się alkomatem mierzącym zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, a wynik tego badania łatwo i precyzyjnie przelicza się na poziom zawartości alkoholu we krwi). Na podstawie prostego testu stwierdza się, czy popełniliśmy wykroczenie lub przestępstwo. Ponieważ test na zawartość alkoholu we krwi jest tani (w przeciwieństwie do narkotestu za 170 zł) i alkotestery znajdują się w wyposażeniu większości patroli, możemy wpaść podczas akcji „trzeźwy poranek” lub podczas zwykłej kontroli drogowej.Kiedy nas sprawdzą?Polska policja otrzymała kilkadziesiąt tysięcy narkotestów, które musi wykorzystać najpóźniej do końca września 2009 roku. Możemy więc stać się ofiarą „testowania narkotestów” przypadkiem, jednak najprawdopodobniej zostaniemy sprawdzeni pod tym kątem wtedy, gdy funkcjonariusze zauważą, że zachowujemy się podejrzanie. W innym przypadku szkoda im będzie czasu. Sam test jest również drogi – kosztuje 170 zł. „Gdzie jesteś, czekam i czekam” – będzie nas zamęczać żona przez telefon, gdy już będą nas badać. Sam test polega na pobraniu próbki śliny, codaje się wykonać szybko i sprawnie, jednak na wyniki trzeba czekać ok. 20 minut.Wynik był pozytywy1. Wynik przenośnego testu oznacza, że mamy we krwi substancje, które narkotest uznaje za podejrzane. Jednak nie określa, w jakim jesteśmy stanie oraz ile i co wzięliśmy. Zostaniemy zawiezieni na badanie krwi. To lekarz na podstawie jego wyników stwierdzi, czy mogliśmy prowadzić oraz jaką substancję prawdopodobnie zażyliśmy.2. Policja (jeśli na podstawie wyniku badania lekarskiego stwierdzono, że byliśmy pod wpływem substancji „rozweselających”), złoży wniosek w prokuraturze o tymczasowe zatrzymanie naszego prawa jazdy. Tymczasowo stracimy je niemal automatycznie.3. Sąd wyda wyrok. Może nas pozbawić prawa jazdy na tych samych zasadach jak w przypadku prowadzenia po pijanemu. Stracimy je na czas od roku do 10 lat. Zanim je odzyskamy, zostaniemy zobligowani do zaliczenia testów psychologicznych, które dla wielu są trudniejsze niż egzamin na prawo jazdy. Ten także będziemy musieli zdać, jeśli „prawko” straciliśmy na dłużej niż rok. Wynik był negatywnyJeżeli narkotest nie wykazał, że braliśmy, prawdopodobnie zostaniemy zwolnieni od razu. Jeśli jednak będziemy zachowywać się podejrzanie, policjant i tak ma prawo zarządzić obowiązkowe badanie krwi. Takie badanie czeka nas także wówczas, gdy policjant nie dysponuje narkotestem, a uważa, że powinniśmy zostać zbadani.Masz prawo do…1 Odmowy dmuchania w alkomat, szczególnie jeśli uważasz, że np. z powodu palenia papierosów lub zażycia leków wynik takiego badania mógłby być nieprawidłowy. W takiej sytuacji funkcjonariusze policji zawiozą nas na badanie krwi. Jest ono obowiązkowe. Jeśli odmówimy poddaniu się takiemu badaniu, możemy zostać przymuszeni siłą. Choć... jak wykazuje praktyka, niektórzy lekarze odmawiają „świadczenia usług medycznych” (a takim jest badanie krwi) bez zgody zainteresowanego.2 Na takiej samej zasadzie mamy prawo odmówić poddania się badaniu narkotestem na drodze. Zostaniemy jednak przymuszeni do poddania się badaniu krwi, co w sumie potrwa dłużej niż 20-minutowe badanie narkotestem.3 Policjant nie jest upoważniony do odebrania nam prawa do kierowania samochodem, a jedynie do czasowego uniemożliwienia tej czynności, gdy podejrzewa, że jesteśmy pijani lub z innego względu stanowimy zagrożenie. O zatrzymaniu prawa jazdy możezdecydować jedynie sąd. W postępowaniu przed sądem dotyczącym prowadzenia pod wpływem narkotyków mamy prawo bronić się tak samo, jak w przypadku wszelkich innych spraw karnych. Możemy udowadniać np., że pozytywny wynik badania krwi ma związek z przyjmowaniem leków, które nie przeszkadzają w prowadzeniu pojazdów. Praktyka wykazuje jednak, że za winnych uznaje się czasem nawet osoby, które zażywają leki dające podobne skutki jak narkotyki czy alkohol.4 Nie poniesiemy konsekwencji za posiadanie substancji legalnie sprzedawanych w sklepach. Jednak jeśli mamy przy sobie substancje, którymi handlować nie wolno, i będzie prawdopodobne, że zdawaliśmy sobie z tego sprawę lub braliśmy udział w ich rozprowadzaniu, problemy mamy gwarantowane. 5 Mamy prawo domagać się od policji zbadania pod kątem obecności we krwi alkoholu lub narkotyków innego kierowcy, którego podejrzewamy, że jest pijany lub w inny sposób „rozweselony”. Policja go sprawdzi pod kątem trzeźwości – jeśli tylko potrafi go zatrzymać. Z tym akurat, niestety, różnie bywa.
Dopalacze - Sprawdzamy czy można wziąć i jechać?
To nie żart: w Polsce (i w wielu innych krajach) można legalnie sprzedawać i kupować narkotyki. Nie wszystkie oczywiście, a tylko te, które nie znalazły się na liście będącej załącznikiem do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.