Trzeba się już przyzwyczaić do tego, że niemal przez cały rok w naszym kraju możemy spodziewać się gwałtownych burz, wichur i opadów gradu. Choć na szczęście zwykle kończą się one bez ofiar w ludziach, to straty majątkowe często liczone są w milionach złotych. Sporą część z nich stanowią uszkodzone samochody. Niestety, w tym przypadku nawet posiadanie polisy autocasco nie zawsze oznacza, że zostanie wypłacone odszkodowanie. Jeszcze trudniej jest zdobyć pieniądze z OC zarządcy terenu, na którym doszło do zniszczenia samochodu, np. przez spadające gałęzie lub powalone drzewo.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Zdecydowanie łatwiej uzyskać odszkodowanie z własnego autocasco, ale trzeba przygotować się na to, że ubezpieczyciel będzie wyjątkowo drobiazgowy i skrupulatny. Prawdopodobnie sprawdzi, czy wykonanie wszystkich procedur zawartych w umowie. Jeśli coś nie będzie się zgadzać, będzie trudno o wypłatę odszkodowania. Albo ubezpieczyciel zdecyduje o wypłaceniu tylko ułamka kwoty.

Na co zwrócić uwagę?

Jeśli są podstawy do tego, aby starać się o odszkodowanie, należy zrobić wszystko, by nie dać powodów do odrzucenia roszczeń. Przede wszystkim należy zadbać o dopełnienie wszelkich procedur, jakie narzucił ci ubezpieczyciel w warunkach umowy polisy, m.in.:

  • Zaraz po zdarzeniu warto przeczytać rozdział dotyczący zgłaszania szkody. Ubezpieczyciel określa w nim ściśle, ile czasu jest na zgłoszenie zdarzenia i w jakiej formie należy to zrobić (pisemnie, czy wystarczy telefonicznie), zwykle jest to od 5 do 7 dni, ale zdarzają się firmy, które wymagają zgłoszenia w ciągu 24 lub 48 godzin. Zwrot „wykrycie szkody" lub „uzyskanie informacji o szkodzie" nie jest jednoznaczny z datą całego zdarzenia. Gdy auto zostanie uszkodzone podczas nieobecności, ubezpieczyciel nie może zarzucić, że niedotrzymania terminu zgłoszenia szkody. W tym momencie trzeba podać dokładną datę wykrycia szkody.
  • Trzeba wybierać polisę autocasco, która obejmuje szkody wyrządzone przez naturę, czyli takie, w których wichura i grad są uwzględnione w ochronie ubezpieczeniowej. Jeśli polisa posiada takie wyłączenia (to dość częste), o odszkodowaniu można zapomnieć.
  • Należy zabezpieczyć samochód przed dalszymi zniszczeniami. Jeśli podczas np. opadów gradu została zbita szyba, trzeba ją zabezpieczyć tak, aby w przypadku deszczu auto nie zostało zalane. W innym przypadku ubezpieczyciel może pomniejszyć należne odszkodowanie. Wydatki poniesione na zabezpieczenie mienia przed dalszym niszczeniem, np. zakup plandeki, pokrywa też ubezpieczyciel.
  • Należy zebrać jak najwięcej dowodów potwierdzających prezentowaną wersję zdarzeń. Mowa tu głównie o dokumentacji zdjęciowej, dokonanej zaraz po zdarzeniu i raporcie policji. Należy pamiętać, że jeśli auto przygniótł konar, strażacy nie będą czekać na likwidatora. Trzeba zrobić kilka zdjęć sytuacyjnych – wystarczy do tego choćby pierwszy lepszy smartfon.
  • Jeśli auto zostanie zalane przez wodę, np. w podziemnym garażu, nie wolno uruchamiać zapłonu. Jeśli silnik zassie wodę, będą problemy z odzyskaniem pełnej kwoty odszkodowania.

Problemy mogą się pojawić, jeśli mieszka się w domu z garażem i zadeklarowało w umowie, że auto będzie parkowane w garażu, a do zniszczeń dojdzie na podwórku pod domem. W takiej sytuacji ubezpieczyciel może zarzucić, że doszło do „rażącego niedbalstwa” i obniżyć odszkodowanie lub odmówić jego wypłaty.

Czasem udaje się wybrnąć z takiej sytuacji, powołując się na wyższą konieczność ratowania życia lub zdrowia. W sytuacji tak poważnego zagrożenia firma ubezpieczeniowa nie może wymagać, aby użytkownik samochodu przede wszystkim dbał o zabezpieczenie swojego mienia, a nie o zdrowie swoje i swoich bliskich. Do takiej argumentacji przychyli się każdy sąd.