- Maksymalna wysokość mandatu przy zbiegu wykroczeń to 1000 zł
- Grzywna za popełnienie wykroczenia nałożona przez sąd może sięgnąć 5000 zł
- Znane są przypadki nakładania dwóch mandatów „za to samo” albo kierowania spraw do różnych sądów za ciąg wykroczeń związanych z jednym przejazdem
- Na sposób ukarania ma duży wpływ postawa kierowcy
Jadąc drogą prowadzącą przez teren zabudowany, 28-letni mieszkaniec Gorzowa osiągnął prędkość ponad 170 km/h, a dodatkowo wyprzedzał grupę aut w rejonie przejścia dla pieszych. Reakcja policjantów, którzy jechali za nim radiowozem wyposażonym w wideorejestrator, w tym przypadku była do przewidzenia: zatrzymali kierowcy prawo jazdy, a od ukarania mandatem odstąpili. Nie dlatego jednak, że mu darowali: sprawa znajdzie swój finał w sądzie.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPouczenie, mandat, sąd – decyzja funkcjonariusza
Tak jak nie ma precyzyjnej granicy pomiędzy drobnym wykroczeniem, zasługującym na pouczenie, a wykroczeniem, które musi zakończyć się mandatem, tak nie ma określonej sztywno granicy pomiędzy wykroczeniem, które podlega ukaraniu mandatem i takim, które oznacza obowiązek skierowania przez funkcjonariusza wniosku do sądu o ukaranie. Zresztą sąd, gdy sprawa do niego trafi, też ma do dyspozycji cały wachlarz rozwiązań: może sprawcę wykroczenia pouczyć, udzielić mu nagany, może też ukarać grzywną w wysokości do 5 tys. zł albo aresztem. Przepisy jednak podpowiadają, co ma wpływ na rodzaj kary:
Wymierzając karę, organ orzekający bierze pod uwagę w szczególności rodzaj i rozmiar szkody wyrządzonej wykroczeniem, stopień winy, pobudki, sposób działania, stosunek do pokrzywdzonego, jak również właściwości, warunki osobiste i majątkowe sprawcy, jego stosunki rodzinne, sposób życia przed popełnieniem i zachowanie się po popełnieniu wykroczenia.
W stosunku do sprawcy czynu można poprzestać na zastosowaniu pouczenia, zwróceniu uwagi, ostrzeżeniu lub na zastosowaniu innych środków oddziaływania wychowawczego.
W praktyce na pouczenie, które zwłaszcza w przypadku przekroczeń prędkości jest rzadkością (policjanci zatrzymują głównie tych kierowców, których zatrzymanie „opłaca się”) mogą liczyć ci, którzy popełniają wykroczenie przez przypadek, nie spowodowali tym zagrożenia i z ich zachowania wynika, iż szczerze żałują. Spośród pozostałych sprawców wykroczeń większość dostaje mandat, ale nie mają na niego szans ci, którzy z premedytacją jadą jak piraci drogowi, a po zatrzymaniu są niegrzeczni albo dają zrozumienia, że stać ich na zapłacenie mandatu.
Na jak długo można stracić prawo jazdy?
Rutynowo zatrzymuje się prawo jazdy na 3 miesiące wtedy, gdy – kierując na obszarze zabudowanym – przekroczy dozwoloną prędkość o ponad 50 km/h. W takiej sytuacji prawo jazdy zostaje zatrzymane automatycznie – policjant zatrzymuje dokument, jeśli kierowca ma go przy sobie, a następnie przekazuje go staroście wraz z informacją o okolicznościach zatrzymania dokumentu. Starosta zatrzymuje prawo jazdy na 3 miesiące bez wnikania w szczegóły tego zdarzenia.
Bywa jednak, że na tym się nie kończy. Jeśli bowiem sprawa trafi do sądu, to są – rozpatrując sprawę dotyczącą wykroczenia, w pewnych przypadkach może orzec zakaz prowadzenia pojazdów. W przypadku wykroczenia zakaz prowadzenia pojazdów sąd może orzec minimalnie na 6 miesęicy, a maksymalnie – na 3 lata.
O możliwości nałożenia zakazu prowadzenia pojazdów mówi art. 86. Kodeksu Wykroczeń:
§ 1. Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny.
§ 2. Kto dopuszcza się wykroczenia określonego w § 1, znajdując się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 3. W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 1 przez osobę prowadzącą pojazd można orzec zakaz prowadzenia pojazdów.
A zatem „tylko wykroczenie”, „tylko” brawurowa jazda, nawet jeśli nie dojdzie do wypadku, może na dłuższy czas zatrzymać karierę kierowcy. Sąd może też skierować sprawcę wykroczenia na badania psychologiczne pod rygorem cofnięcia uprawnień do kierowania.
Dwa mandaty za jedno wykroczenie albo kilka spraw sądowych za to samo?
Zdarza się i tak, że organy ścigania mają problem: jak ukarać kierowcę, który nie boi się standardowej odpowiedzialności za wykroczenie? Tak było w przypadku słynnego warszawskiego „Froga” – kierowcy BMW, który nagrywał swoje szaleńcze przejazdy przez miasto i nieformalne wyścigi miejskie. Znaleziono sposób dyskusyjny prawnie, ale niewątpliwie skuteczny: ponieważ na filmie nagranym przez kierowcę, którym chwalił się on w Internecie, zarejestrowano wykroczenia popełnione w różnych dzielnicach miasta podlegające pod różne sądy, do każdego z tych sądów skierowano wniosek o ukaranie kierowcy. Każdy z sądów zastosował przy tym możliwie surową karę – i suma tych kar, jak się wydaje, okazała się wystarczająca, by poskromić kierowcę. W każdym razie oprócz zapłacenia grzywien musiał rozstać się ze swoim prawem jazdy.
Inny sposób dublowania kar wymyślono, instalując system kamer monitorujących przejazd na czerwonym świetle na rondzie w Jabłonnie. Na rondzie tym kierowcy, którzy przejeżdżają na „wczesnym czerwonym”, często przecinają dwie nitki drogi, a każda z nich jest w zasięgu kamery. W takiej sytuacji kierowcy otrzymują jeden mandat za minięcie jednego sygnalizatora i jeden mandat za minięcie drugiego. Zdaniem ITD są to dwa osobne wykroczenia, ale... de facto, jest to ten sam przejazd przez skrzyżowanie, zaś jedno wykroczenie wynika z drugiego. W takich przypadkach jednak sądy często stają po stronie kierowców.