- Kobieta nie zgodziła się z wyrokiem sądu pierwszej instancji, który skazał ją na grzywnę za spowodowanie kolizji podczas skręcania w lewo
- Zdaniem sądu kierująca nie wykonała wszystkich czynności, które są wymagane. Kością niezgody stało się spojrzenie w lusterko
- Sprawie przyjrzał się Sąd Najwyższy, który wydał wyrok ostateczny wyrok, co powinno raz na zawsze zamknąć tę od lat budzącą wątpliwości kwestię
- Trudno przy tej okazji nie wspomnieć słynnej sprawy sprzed lat, w której brał udział policyjny radiowóz. Wszystko zostało uwiecznione na wideo
Czy przed skrętem w lewo trzeba spojrzeć w lusterko, by upewnić się, że nie jest się wyprzedzanym? Zgodnie z najnowszym wyrokiem Sądu Najnowszego - nie. Ten nakaz nie wynika z żadnych istniejących przepisów. Nie oznacza to jednak, że można bezrefleksyjnie skręcać w lewo. Do kilku zasad (i nie chodzi wyłącznie o oczywiste włączenie kierunkowskazu) trzeba się bezwzględnie dostosować, bo inaczej sąd może nas uznać za winnych kolizji.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoSkręcała w lewo, zderzyła się z wyprzedzającym je autem. Sąd wydał kontrowersyjny wyrok
O kwestii winy podczas kolizji auta skręcającego w lewo z autem wyprzedzającym znów zrobiło się głośno po sprawie kierującej, która została ukarana grzywną za spowodowanie kolizji podczas skrętu w lewo. Mimo wykonania wszystkich wymaganych czynności, takich jak zmniejszenie prędkości, zjechanie do lewej krawędzi jezdni oraz włączenie kierunkowskazu, Sąd Rejonowy w Zambrowie uznał, że naruszyła ona przepisy, nie ustępując pierwszeństwa i stwarzając zagrożenie w ruchu drogowym. Kobieta nie zgodziła się z wyrokiem.
W apelacji powołano się na przepisy Prawa o ruchu drogowym, które nakładają obowiązki na kierowcę, który chce rozpocząć manewr wyprzedzania. Zdaniem skazanej wyprzedzający się do nich nie dostosował. Sąd Okręgowy w Łomży nie zmienił jednak wyroku. Dopiero interwencja rzecznika praw obywatelskich i kasacja skierowana do Sądu Najwyższego doprowadziły do uchylenia wyroku i zwrócenia sprawy do ponownego rozpatrzenia.
Co można wyczytać w uzasadnieniu wyroku SN
Sąd Najwyższy w swoim uzasadnieniu podkreślił, że zasada ograniczonego zaufania działa na korzyść kierowcy wykonującego manewr skrętu w lewo – może on oczekiwać, że inni uczestnicy ruchu drogowego, dostrzegając sygnalizowany kierunkowskaz, nie będą próbowali wyprzedzania. Co więcej, SN wskazał, że żaden przepis Prawa o ruchu drogowym bezpośrednio nie nakazuje kierującemu skręcającemu w lewo upewniać się, czy nie jest wyprzedzany. Warto jednak pamiętać, że kobieta prawidłowo wykonała manewr skrętu: przed manewrem włączyła kierunkowskaz, zwolniła i zjechała do osi jezdni.
Sąd Najwyższy zaznaczył również, że sąd odwoławczy mógł zaproponować własną interpretację przepisów, ale wymagałoby to dokładniejszego zbadania przepisów ruchu drogowego i odniesienia się do argumentacji sądu I instancji oraz apelacji skazanej. Brak takiej analizy skutkował niepełnym wyjaśnieniem okoliczności sprawy.
Ten wyrok może mieć znaczący wpływ na przyszłe rozstrzygnięcia sądowe dotyczące podobnych zdarzeń drogowych, podkreślając, że kierowcy skręcający w lewo nie są zobligowani do dodatkowego sprawdzania, czy nie są wyprzedzani. To ważna informacja dla wszystkich uczestników ruchu, która może przyczynić się do zmiany dotychczasowej praktyki sądowej.
Słynna sprawa z radiowozem
Na łamach Auto Świata opisywaliśmy słynną już sytuację nagraną przez jednego z kierowców, który zderzył się ze skręcającym w lewo radiowozem. Sprawa miała miejsce kilka lat temu, a wciąż rozgrzewa komentatorów - część z nich kompletnie nie zgadza się z wyrokiem sądu, który zapadł w tej sprawie. Opisywane wideo wraz ze szczegółowym wyjaśnieniem sprawy znajdziecie tutaj: Wjechał w radiowóz skręcający w lewo. Sąd wydał wyrok, który podzielił internet