Rośnie liczba osób, które decydują się na zdobycie prawa jazdy zza naszej wschodniej granicy. Ogłoszeń oferujących pomoc w zdobyciu uprawnień wszystkich kategorii jest w sieci mnóstwo. Obiecują szybkie załatwienie formalności, stuprocentową zdawalność i bezpieczeństwo. Sprawdziliśmy, na jakich zasadach można mieć prawo jazdy z Ukrainy.

Polsko-ukraińskie konszachty

"Oferuję pomoc w uzyskaniu prawa jazdy z UA. Tylko kontakt telefoniczny"

Dzwonię. Mówię, że interesuje mnie prawo jazdy kategorii B. Skarżę się, że podchodziłam do egzaminu już pięć razy i nie jestem w stanie go zdać. Szkoda mi i pieniędzy, i nerwów. Mój rozmówca wydaje się doskonale to rozumieć. Cieszy się, że chodzi o kategorię B, bo, jak mówi, z nią jest najmniej problemów. To Polak. Mieszka w kraju, a na Ukrainę jeździ kilka razy w miesiącu. Nie chce powiedzieć, skąd jest. Twierdzi, że współpracuje z trzema ukraińskimi ośrodkami nauki jazdy oraz z wydziałem komunikacji.

– Zajmę się wszystkimi formalnościami, mam kontakty w wydziale komunikacji i milicji drogowej – mówi.

Tylko czekać

Dopytuję o szczegóły. Chce wiedzieć, ile to będzie trwało, jak długo będę musiała przebywać na Ukrainie i wreszcie, ile to kosztuje.

– Najważniejsza rzecz, to meldunek. Musi Pani wykazać się legalnym pobytem na Ukrainie. Ja się wszystkim zajmę – obiecuje.

Dopytuję o koszty. – 1500 euro – mówi. Pozostałe kategorie są znacznie droższe. Ich koszt to 2 tys. euro.

– Jeśli Pani chce, za jednym razem może Pani zyskać dwie kategorie, ale nie więcej. Tyle mogę załatwić – twierdzi.

Mówię, że wystarczy mi jedna, ale boję się ukraińskiego egzaminu. Nie znam języka, ani tamtejszych zasad.

– Na Ukrainę nie musi Pani wcale jechać. Wszystko załatwiam sam, na miejscu, a jak będzie gotowe, to wysyłam wszystkie dokumenty. Wtedy też dokonuje się płatności – mówi. Zdziwiona pytam, co z kursem i egzaminem.

– Nie ma potrzeby wyjeżdżać na Ukrainę, wszystko będzie załatwione tak, jak należy – mówi, nie chcąc zdradzać szczegółów. Na prawo jazdy mam czekać około miesiąca. Jeśli jestem zdecydowana, wystarczy, że wyślę skany dokumentów tożsamości i wzór podpisu elektronicznego. Obiecuje się jeszcze zastanowić i oddzwonić.

Stworzyć pozory

Tymczasem próbuje skorzystać z innej oferty.

"Załatwię prawo jazdy na Ukrainie. Meldunek, zakwaterowanie, wszystko legalnie, nie tak jak z innych ogłoszeń. Proszę dzwonić". Dzwonię, chcąc dowiedzieć się na czym polega wyjątkowość tej oferty. Okazuje się, że w tym wypadku będę musiała pojechać na Ukrainę. Pytam, na jak długo, tłumacząc, że nie mogę pozwolić sobie na zbyt długi urlop.

– Musi Pani pojechać na jeden dzień do Kijowa, złożyć dokumenty, a po miesiącu wrócić po ich odbiór. Jest to konieczne, bo urzędnicy mogą przy wymianie prawa jazdy na polskie sprawdzić, czy rzeczywiście była Pani na Ukrainie i kiedy przekraczała granicę. Załatwienie prawa jazdy to pikuś, nie musi Pani nawet wychodzić z domu, ale później mogą pojawić się problemy, a tego chyba Pani nie chce – mówi. Oczywiście, że nie chcę, dlatego pytam co z egzaminem i kursem.

– Wszystko biorę na siebie. Pani musi tylko przesłać faksem dokumenty i czekać na dalsze informacje – wyjaśnia. Koszty? 2,5 tys. dolarów kategoria B, a gdybym zdecydowała się na A i B to 2,8 tys. dolarów. Czas oczekiwania – 20 dni. Mam czekać na telefon. Rozmówca da mi znać, kiedy będę mogła jechać po odbiór prawa jazdy.

Szwindel kwitnie

W tak oto łatwy sposób można stać się nabywcą uprawnień do kierowania pojazdami wszystkich kategorii. Wystarczy tylko ukraińskie prawo jazdy wymienić na polskie i można wsiadać za kółko. Nikt nie będzie sprawdzał naszych kwalifikacji. Urzędnicy bezradnie rozkładają ręce.

– Ukraina znajduje się w wykazie państw, których krajowe prawa jazdy są ważne na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej i mogą być wymienione bez sprawdzania kwalifikacji – mówi jedna z urzędniczek.

Aby wymienić prawo jazdy, wystarczy wypełnić odpowiedni wniosek, załączyć zagraniczne prawo jazdy wraz z tłumaczeniem na język polski wykonane przez przysięgłego tłumacza, zdjęcie i wnieść odpowiednią opłatę. Polskie prawo jazdy zostanie wydane w ciągu 30 dni.

Ile osób może posługiwać się „lewymi uprawnieniami”? Tego dokładnie nie wiadomo. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych podało nam dane obrazujące liczbę wymian zagranicznych  praw jazdy na polskie w ciągu ostatnich trzech lat. Wynika z nich, że liczba tych ukraińskich stale wzrasta. W 2010 roku dokonano 197 wymian ukraińskich praw jazdy na polskie. Rok później było ich już dwa razy więcej: 418, a w 2012 roku – 422. Nikt nie wie, ile z nich udało się załatwić bez podchodzenia do egzaminu. Jeśli przyjąć, że wszystkie, to oznacza, że tylko w ciągu trzech lat ponad tysiąc osób zdobyło prawo jazdy, nie przystępując do żadnego egzaminu, a więc nie ma kwalifikacji do prowadzenia pojazdów. Jest się czego bać.