Nie znasz tego znaku? To nic, Francuzi też się dopiero go uczą. Biały romb na niebieskim tle to u nich zupełna nowość. Warto jednak nadrobić zaległości, bo według francuskiego taryfikatora mandatów niezastosowanie się do niego kosztuje 135 euro, czyli w przeliczeniu po aktualnym prawie 600 zł. Spora kwota, a nieznajomość przepisów nie zwalnia od ich przestrzegania. Na razie na stosowanie takiego oznaczenia w Europie zdecydowała się tylko Francja, ale "dziwny romb" można spotkać też w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoBiały romb na niebieskim tle. Kogo dotyczy nowy znak?
Pierwsze miejsca, w których pojawił się ten znak, to obwodnice miast Grenoble, Lyon, Nantes i niektóre trasy w Paryżu. Według informacji przekazanych przez francuską stację radiową France Bleu już wkrótce pojawi się także na drogach szybkiego ruchu w innych regionach Francji. Niewykluczone też, że niebawem inne europejskie kraje "podchwycą ten temat".
O czym informuje biały romb na niebieskim tle? O specjalnych pasach ruchu zarezerwowanych dla taksówek i autobusów, a także pojazdów uprzywilejowanych i elektrycznych. Coś jak nasze buspasy? Niezupełnie, bo z takiego pasa skorzystać mogą skorzystać również kierowcy pojazdów spalinowych przewożący co najmniej jednego pasażera.
Po co jest znak z białym rombem i jak nie dostać mandatu?
Takim rozwiązaniem Francja promuje tzw. carpooling, który jest nie tylko przejawem dbałości o środowisko, ale też świetnym sposobem na korki. Im więcej osób zostawi swoje auta przed domem, tym lepiej dla planety i płynności ruchu. Właśnie z tego powodu na ten nietypowy przywilej zdecydowały się już wcześniej inne kraje. Kto wie, może kiedyś w tym kierunku pójdzie też Polska?
- Zobacz: Na A4 policjanci znaleźli sposób. Nie wymknął się żaden kierowca. Jak nie nowy punkt, to nowa broń
We Francji znak z białym rombem na niebieskim tle na większości autostrad umieszczany jest po lewej stronie jezdni. Zdarza się, że ma pod spodem tabliczkę informującą o tym, że działa tylko w określonych porach dnia. Kontrole użytkowników specjalnego "ekopasa" prowadzone są zarówno przez tradycyjne patrole, jak i system inteligentnych kamer, dlatego o wpadkę nietrudno.
Jest też czarny znak z klepsydrą. To raczej ciekawostka
Polskich kierowców podczas wakacyjnych wyjazdów intryguje jeszcze jeden znak. Na szczęście w tym przypadku nie ma mowy o mandacie. Tajemniczy czarny znak z klepsydrą wprowadzono w Niemczech z myślą o testach samochodów autonomicznych. Tego typu oznaczenia zostały zainstalowane na bawarskiej autostradzie A9 między węzłami Pfaffenhofen i Holledau oraz na A93 w okolicach Regensburga. W okolicy znajdują się siedziby wielu niemieckich marek.
Kierowcy osobówek nie muszą się niczym przejmować.