Auto Świat EV Wiadomości W Norwegii nie ma już odwrotu. Tam już niemal nikt nie kupuje aut spalinowych

W Norwegii nie ma już odwrotu. Tam już niemal nikt nie kupuje aut spalinowych

Kolejny raz Norwegowie udowadniają, że przodują w transformacji na elektromobilność. Według statystyk z lipca aż 97,2 proc. nowych samochodów sprzedanych w tym kraju to auta na prąd. Ta niewielka reszta to udział wszystkich innych napędów opartych o silnik spalinowy. Tam już prawie nikt nie jest zainteresowany samochodami na paliwo płynne.

Norwegia nie ma sobie równych w udziale sprzedaży nowych aut elektrycznych. Tam auta spalinowe to margines
Auto Świat
Norwegia nie ma sobie równych w udziale sprzedaży nowych aut elektrycznych. Tam auta spalinowe to margines
  • Norwegia osiągnęła rekordowy udział 97,2 proc. samochodów elektrycznych w sprzedaży nowych aut w lipcu 2025 r
  • W regionie Agder aż 99,3 proc. sprzedanych pojazdów miało napęd elektryczny, co czyni go liderem w kraju
  • Sprzedaż samochodów elektrycznych w Norwegii wzrosła o 57 proc. w porównaniu z lipcem 2024 r.

Norwegia po raz kolejny udowadnia, że jest europejskim liderem elektromobilności. Jak wynika z danych norweskiej Rady ds. Ruchu Drogowego (OFV), lipiec 2025 r. przeszedł do historii jako miesiąc z najwyższym udziałem samochodów elektrycznych (BEV) w sprzedaży nowych aut. Elektryki stanowiły aż 97,2 proc. wszystkich sprzedanych pojazdów. To wynik, który trudno będzie przebić.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Norwegowie biją rekordy w sprzedaży elektryków. Prywatne osoby kupują ich więcej niż firmy

Warto jednak przyjrzeć się szczegółom. W segmencie klientów prywatnych udział samochodów elektrycznych wyniósł imponujące 98,5 proc., a w przypadku flot firmowych – 94,8 proc. Prawdziwym liderem okazał się region Agder, gdzie aż 99,3 proc. wszystkich sprzedanych aut miało napęd bateryjny.

Wzrost sprzedaży elektryków w Norwegii nie jest przypadkiem. W lipcu 2025 r. sprzedaż BEV-ów była aż o 57 proc. wyższa niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Eksperci wskazują, że jednym z kluczowych czynników była czerwcowa obniżka stóp procentowych, która zwiększyła zainteresowanie zakupami na kredyt. Norwegowie chętnie korzystają z tej formy finansowania, by przesiąść się na auta elektryczne.

Samochody elektryczne nie dają szans innym napędom. Ich sprzedaż jest marginalna

Norwegia niemal całkowicie odwróciła się od tradycyjnych napędów. W czerwcu 2025 r. na 18 373 sprzedane pojazdy zaledwie 57 miało silniki benzynowe, a diesle znalazły tylko 142 nabywców. Dla porównania, w Polsce tyle "ropniaków" sprzedaje się każdego dnia. Hybrydy plug-in (PHEV) również nie cieszą się popularnością – w czerwcu sprzedano jedynie 152 takie auta.

W czerwcu 2025 r. w Norwegii zarejestrowano dokładnie 17 799 samochodów elektrycznych. Dla porównania to niemal jedna piąta całego parku BEV-ów w Polsce (Norwegia ma 5 mln 500 tys. mieszkańców). Te liczby pokazują, jak daleko zaawansowana jest Norwegia w transformacji motoryzacyjnej.

Tesla Model Y jest najchętniej kupowanym samochodem w Norwegii
Tesla Model Y jest najchętniej kupowanym samochodem w NorwegiiŻródło: Auto Bild

Nic już nie zatrzyma tej transformacji. Samochody elektryczne są w Norwegii przesądzone

Sukces Norwegii w transformacji na napęd elektryczny bierze się z wielu działań rządowych, by móc takie samochody łatwo i tanio eksploatować. Zakup auta na prąd wiąże się z licznymi ulgami podatkowymi, a na samochody spalinowe podatki są podniesione. Z tego powodu zakup elektryka jest sensowniejszym wyborem z ekonomicznego punktu widzenia.

Dodatkowo również eksploatacja jest łatwiejsza. Bardzo mocno rozwinięto tam sieć ładowania, ponadto większość Norwegów mieszka w domach, co zdecydowanie zwiększa wygodę codziennego użytkowania auta na prąd. Niebagatelne znaczenie ma także cena prądu. Miks energetyczny Norwegii to prawie w 88 proc. elektrownie wodne – bardzo opłacalne w budowie i eksploatacji ze względu na górzyste ukształtowanie terenu. Dzięki nim prąd w Norwegii jest tani, więc bardziej opłaca się ładować samochód niż go tankować, ze względu na wysokie ceny paliw.

Co więcej, popularność tych aut nie spadła nawet w momencie, gdy odebrano im przywilej jazdy po buspasie, a także ulgi podatkowe w przypadku samochodów kosztujących powyżej 500 tys. koron (ok. 180 tys. zł).

Autor Mateusz Pokorzyński
Mateusz Pokorzyński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji