• Suma kosztów związanych z przejęciem używanego auta wraz z leasingiem może przekroczyć koszt leasingu lub wynajmu nowego samochodu
  • Cennik nowych aut nie powinien być punktem odniesienia przy kupnie lub przejęciu leasingu młodego używanego auta – cena „do zapłaty”nowego auta zwykle uwzględnia rabat
  • Przejęcie leasingu od przedsiębiorcy w kłopotach może jednak być okazją, jeśli dobrze wynegocjujemy warunki

Analitycy firmy Carsmile przejrzeli pojawiające się ostatnio oferty cesji leasingu prawie nowych samochodów. Okazuje się, że wiele tego rodzaju ofert skalkulowano tak, że przejmując używane auto, zapłacimy... więcej niż za nowe. Oczywiście, każdą ofertę można negocjować, wkrótce na rynku pojawi się ich zapewne więcej, wielu przedsiębiorców z nożem na gardle odda auto wraz z leasingiem na lepszych warunkach. Trzeba jednak wiedzieć, na co zwrócić uwagę.

Przejęcie leasingu auta - po co taka procedura?

Dopóki wszystko działa, leasing samochodu przez osoby prowadzące działalność gospodarczą to znakomity sposób po pierwsze, na to, by jeździć nowy samochodem, a po drugie, by generować stałe koszty obniżające płacone podatki. Samochód wzięty w leasing jest po prostu tańszy niż kupiony, a zwłaszcza jest tańszy niż kupiony prywatnie.

Gorzej, gdy firma (czy osoba prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą) traci źródło dochodu, co właśnie w Polsce spotyka dziesiątki tysięcy osób: samochód staje się niepotrzebny, a raty spłacać trzeba... Niestety, jedną z cech leasingu jest to, że nie sposób zerwać go w praktyce przed upływem dwóch lat. Choć jest to w teorii możliwe, to za samochód trzeba zapłacić 100 proc. aktualnej wartości nawet, jeśli suma wszystkich rat do końca trwania leasingu jest znacznie niższa! Jest natomiast możliwość przekazania auta wraz z leasingiem innej firmie (osobie prowadzącej działalność). Stąd oferty „cesji leasingu”.

Przejęcie leasingu auta – jak to działa?

W ofercie cesji leasingu, oprócz opisu samochodu, dostajemy informacje, ile rat pozostało do zapłaty (one tworzą pewną sumę, zwykle niższą od wartości auta w danej chwili), wysokości odstępnego (czyli kwoty, jaką chciałby otrzymać aktualny użytkownik auta za jego przekazanie (gdyż dotąd w różnej formie spłacił więcej niż wynosi wartość pojazdu), wysokość opłat manipulacyjnych (czyli ile leasingodawca pobiera „za fatygę” podczas „przepisania” leasingu na nowego klienta), no i kwotę wykupu – ile trzeba zapłacić po zakończeniu rat, by przejąć samochód na własność. Przekrętu nie ma, procedura jest legalna, bywa stosowana... Tylko policzmy dobrze, czy to się opłaca. No i nie liczmy tylko w teorii za pomocą kalkulatorów internetowych, bo teoria ostatnio znacząco odbiega od praktyki.

Przejęcie leasingu – jak to załatwić

W praktyce wygląda to tak, że aktualny leasingobiorca pisze wniosek do firmy leasingowej o cesję leasingu, podaje dane nowego leasingobiorcy, a ten podlega standardowemu sprawdzeniu pod kątem tego, czy jest wypłacalny, co jest jednak mniej skomplikowane niż w przypadku kredytów bankowych.

W ciągu 2-3 tygodni sprawa powinna być załatwiona – po zapłacie opłaty manipulacyjnej i rozliczeniu się z poprzednim leasingobiorcą przejmujemy samochód i od tej pory spłacamy raty. Ale, ale... czytajmy umowę leasingową dokładnie, opisuje ona także kwestie związane z m.in. ubezpieczaniem samochodu. Często obowiązkowe ubezpieczenie autocasco, które „załatwia” leasingodawca, jest ukrytą formą dodatkowej opłaty – kosztuje dużo więcej, niż zapłacilibyśmy „na rynku”.

Przejęcie leasingu – dlaczego nie zawsze się opłaca?

Rzecz tkwi w... rabatach na nowe samochody. To, że półtoraroczny samochód, który przejmujemy wraz z leasingiem, jest teoretycznie o 25 proc. tańszy od nowego, wcale nie musi oznaczać okazji. Być może jest istotnie tańszy, jeśli weźmiemy jako punkt odniesienia samochód zamówiony u dilera według własnej konfiguracji i zlecony do produkcji w fabryce, ale jeśli zdecydujemy się na nowy samochód „z placu”, może się okazać, że dostaniemy na nowy pojazd naprawdę duży rabat – i różnica w cenie starego i nowego stanie się symboliczna. To tak, jak z wyprzedażami rocznika: „stare” nieużywane auta są wyraźnie tańsze od cen „aktualnych” modeli, choć tak naprawdę nic im nie dolega. Gdy jednak przyciśniemy dilera, zapewne okaże się, że i na ten „aktualny” model można dostać spory rabat. A obecnie, z powodu pandemii koronawirusa jest tak, że jedni dilerzy nie bardzo mają czym handlować, a inni nie mają co zrobić z zamówionymi wcześniej autami, których nikt nie kupił. I dają rabaty.

Przejęcie leasingu: najpierw zapytaj o nowe auto!

By dowiedzieć się, czy przejmując leasing za ustaloną z aktualnym leasingobiorcą kwotę, nie przepłacasz, po prostu sprawdź kilka aktualnych ofert na nowe podobne auta. To nic nie kosztuje – wystarczy zapytać. Jeśli okaże się, że zyskujesz niewiele lub wręcz tracisz, zrezygnuj z przejęcia leasingu lub negocjuj. Co można negocjować? Oczywiście: kwotę odstępnego! Jeśli zamiast 8 tys. zł odstępnego zapłacisz 3 tysiące zł – to zmienia sytuację. A może aktualny leasingobiorca w ogóle zrezygnuje z odstępnego i pogodzi się ze stratą? Przykłady analityków Carsmile pokazują, że jest pole do negocjacji:

Czasem jest i tak, że przejęcie leasingu ma i wady, i zalety:

Reasumując...

Gdy przejmujesz leasing, robisz taki sam interes, jakbyś kupował używany samochód – a zatem licz, czy to się opłaca. Z kolei firmy i osoby, które chcą pozbyć się leasingu, nie powinny liczyć na to, że wyjdą z leasingowych kłopotów całkiem bez strat – to się może, niestety, nie udać. Obecnie młodych aut po leasingu albo po wynajmie jest na rynku bardzo dużo, niestety rośnie też liczba przedsiębiorców, którzy chcieliby się pozbyć młodych, chwilowo mniej potrzebnych pojazdów. Ceny więc spadają... Jednocześnie, rozpoczynając konkretną rozmowę z doradcą u niejednego dilera nowych aut, można się przekonać, że roczne, a nawet starsze samochody np. po wynajmie, tylko pozornie dużo tracą na wartości. Gdy po konkretnej rozmowie dostaniemy „cenę po rabacie” na nowy samochód, może okazać się, że nowy będzie tylko nieznacznie droższy od używanego.