• Za pomocą klaksonu kierowcy mogą ostrzegać innych o niebezpieczeństwie
  • Klakson nie służy jednak do tego, aby powiedzieć komuś "puknij się w głowę"
  • Klakson nie powinien też służyć do wyładowywania frustracji – za to grozi mandat

Duże skrzyżowanie w godzinach szczytu, zwłaszcza jeden kierunek jest mocno przyblokowany – auta stoją i przed wjazdem, i na zjeździe ze skrzyżowania. Ma się rozumieć, nie zabrakło cwaniaków (czy też marnych kierowców – jak kto woli), którzy w ostatniej chwili wjechali na środek w nadziei, że zdążą jeszcze zjechać ze skrzyżowania przed zmianą świateł. Nie udało się – a zatem przez dwóch kierowców, którzy się spieszą, kilkunastu kolejnych jest zablokowanych i spędzi na tym skrzyżowaniu dodatkowe dwie-trzy minuty. Wściekłość na "tych idiotów" jest tak wielka, że kilku kierowców trąbi, choć w niczym to nie pomaga. W tym momencie brakuje tylko patrolu policji, który zaprosiłby na bok i tych dwóch, którzy zablokowali skrzyżowanie, przyczyniając się do powiększenia korka, i tych sześciu, którzy niezgodnie z prawem użyli klaksonów. Prawo "klaksonowe" złamali bowiem podwójnie: użyli sygnału dźwiękowego na obszarze zabudowanym, a do tego w sytuacji, gdy nie było żadnego zagrożenia. Taryfikatory mają na to odpowiedź:

  • wjazd na skrzyżowanie, jeśli na nim lub za nim nie ma miejsca do kontynuowania jazdy – 300 zł i 4 punkty karne
  • użycie klaksonu, aby wyrazić swoją opinię na ten temat – 100 zł

Proste?

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Co mówią przepisy o używaniu klaksonu, czyli: używaj przed, a nie po fakcie

Przepisy są dość proste: sygnał dźwiękowy służy do ostrzegania, naciskając sygnał, krzyczysz: uważaj! Jeśli niebezpieczeństwo minęło, użycie klaksonu jest jedynie wyrażeniem opinii, upustem frustracji, dowodem na niestabilność emocjonalną. To jest zabronione.

Samochody blokujące skrzyżowanie nie powodują bezpośredniego niebezpieczeństwa. Tak samo nie ma niebezpieczeństwa, gdy ktoś wymusił na nas pierwszeństwo, ale udało się uniknąć kolizji. Po fakcie na klakson jest za późno.

Sygnału dźwiękowego nie wolno też używać, aby np. dać komuś znać, że jesteśmy i czekamy na niego w aucie – w każdym razie nie wolno tego robić na obszarze zabudowanym.

Jazda we mgle – "klaksonowe" przepisy w oparach absurdu

W kodeksie drogowym znajdziemy też przepis "klaksonowy", który jest i martwy, i dość dziwny. Niektórzy uznają wręcz, że jest absurdalny, choć do końca tak nie jest.

Teoretycznie, gdyby mgła była tak gęsta, że naprawdę prawie nic nie widać, sygnał dźwiękowy mówiący "tu jestem!" miałby jakiś sens. No ale czy jest sens jechać, gdy mgła jest aż tak gęsta, że nie widać samochodów? I czy zdarza się to często?

Są też znaki zakazujące korzystania z klaksonu

Znak B-29 „zakaz używania sygnałów dźwiękowych” Foto: Auto Świat
Znak B-29 „zakaz używania sygnałów dźwiękowych”

Taki znak, co do zasady, nie ma żadnego sensu na obszarze zabudowanym (na obszarze zabudowanym taki zakaz obowiązuje domyślnie), ale może mieć sens poza obszarem zabudowanym – np. na terenie lub w pobliżu ośrodka wypoczynkowego, gdzie ludzie oczekują ciszy i spokoju.

Znak B-29 co do zasady obowiązuje do najbliższego skrzyżowania, ale może być odwołany innym znakiem:

Znaki B-30 (koniec zakazu używania sygnałów dźwiękowych i znak B-42 "koniec zakazów" Foto: Auto Świat
Znaki B-30 (koniec zakazu używania sygnałów dźwiękowych i znak B-42 "koniec zakazów"

Znak B-30 "koniec zakazu używania sygnałów dźwiękowych" oznacza koniec obowiązywania zakazu określonego znakiem B-29. Znak B-42 "koniec zakazów" oznacza odwołanie zakazów wyrażonych znakami B-23, B-25, B-26, B-29 i B-33 – a zatem także zakazu używania sygnałów dźwiękowych.