Niektóre znaki nakazu wyglądają łudząco podobnie, ale ich znaczenie bywa odmienne. Trzeba to wiedzieć!Na szczęście większość znaków nakazu można intuicyjnie zinterpretować - charakterystyczne, niebieskie okrągłe tablice z dużymi białymi strzałkami, które samym swoim kształtem podpowiadają, co należy zrobić. Ale są też i takie, które wymagają dobrej znajomości przepisów.

Subtelne różnice? Foto: Auto Świat
Subtelne różnice?

W tej, na szczęście nielicznej grupie są między innymi znaki "Nakaz jazdy w lewo/prawo przed znakiem" i podobny nakaz, który obliguje kierowcę do skrętu za znakiem. Pierwszy ma kształt poziomej strzałki, skierowanej w lewo lub prawo, w drugim przypadku strzałka jest wygięta pod kątem prostym. Czy istnieje metoda, która pozwoli zawsze poprawnie reagować na każdy z tych znaków? Okazuje się, że tak: wystarczy zapamiętać, że gdy na znaku jest prosta strzałka w lewo lub prawo, to trzeba skręcić, zanim dojedziemy do znaku - czyli przed nim.

W przypadku znaku nakazującego skręt za miejscem jego ustawienia - czyli z wygiętą strzałką - skręcić należy po minięciu tego znaku. Jeżeli kogoś dziwi, że opisujemy tak proste i na pozór oczywiste rzeczy, podpowiadamy, że znakomita większość kierowców jeździ "na pamięć" i w ogóle nie zwraca uwagi na znaki, podróżując codziennie po podobnej trasie. Gdy wybierają się na dalsze wyjazdy, jest już lepiej, ale skąd mają znać te znaki, skoro na co dzień nawet na nie nie patrzą? Dlatego warto zrobić małą powtórkę z tego, co każdy użytkownik wiedzieć powinien. Również taki kierowca, który od czasu do czasu wsiada na rower - znaki nakazu ustawiane przy drogach dla rowerów potrafią sprawić kłopot, jeżeli zobaczymy je po raz pierwszy, nie wiedząc, co dokładnie znaczą.

Tak jest np. w przypadku połączenia dwóch znaków: drogi dla pieszych i drogi dla rowerów na jednej, wspólnej tablicy. Okazuje się, że w zależności od tego, czy kreska oddzielająca te dwa znaki jest pionowa, czy pozioma, mają one inne znaczenie. Przy poziomej kresce droga, przy której stoi znak jest wspólna dla rowerzystów i pieszych. Jeżeli linia przedzielająca tablicę znaku będzie pionowa, to lewa część drogi przeznaczona jest dla tych uczestników ruchu, na których wskazuje lewa strona znaku, a użytkowników prawej strony drogi określa symbol na prawej części znaku. To naprawdę nietrudne zasady.

strona 2

Ale by miały sens, jest jeden warunek: kierowca musi je wcześniej znać, żeby odczytać znak! Nie zamknęło się Ten dzień na budowie wiaduktu na drodze nr 8 zakończył się dość spektakularnie. Kierowca wywrotki, który starał się opuścić plac robót, z impetem uderzył w niedoschnięte jeszcze betonowe przęsło... otwartą, stojącą niemal pionowo skrzynią ładunkową. Ciężarówka zatrzymała się na tyle gwałtownie, że kierowca, którego jak z procy wystrzeliło z fotela w kierunku kierownicy, znalazł się w szpitalu. Tego dnia "ósemka" stała się jeszcze bezpieczniejsza niż zwykle, gdyż nikt tamtędy nie jeździł. A co z budową pechowego wiaduktu?

Spróbujmy zgadnąć:chyba się trochę przedłuży. Otwarcie "sedesu" Trochę przeciągnęło się też otwarcie mostu w Płocku, zwanego przez mieszkańców tego miasta pieszczotliwie "sedesem", który został zbudowany dwa lata temu, a otwarty przez premiera J. Kaczyńskiego, prezydenta Płocka oraz wzruszonych mieszkańców na tydzień przed wyborami - 13 października 2007 r. Czemu zwlekano tak długo? Nie dlatego, że był to most zbudowany wzdłuż rzeki, tylko jak należy - w poprzek. Po prostu - dotąd nie wybudowano dróg dojazdowych (ponoć były już we wrześniu, ale z różnych przyczyn, także wyborczych, musiały się "uleżeć").

Teraz drogi już są, ale na razie tylko dla aut osobowych, więc mieszkańcy nadal utyskują, bo ciężarówki rozjeżdżają centrum miasta. Niektórzy złośliwie komentują, że sprawiedliwości stało się zadość: na uroczystym otwarciu premier się przeziębił. Mniej fotoradarów? A teraz, skoro już jesteśmy po wyborach, przypomnijmy sobie, jak jeszcze kilka dni temu politycy zwracali się do kierowców. Waldemar Pawlak stanowczo sprzeciwiał się fotoradarom i sądom 24-godzinnym, czyli "państwu, które próbuje dopaść obywatela nawet na najmniejszym przewinieniu".

Z kolei Donald Tusk dogryzał premierowi Kaczyńskiemu: "Tylko facet bez prawa jazdy może wydawać tyle pieniędzy na fotoradary". Sugerował, że pieniądze te należy przeznaczyć na budowę dróg. Będziemy o tym pamiętać. Zresztą nawet milion radarów nam niestraszne, tylko niech wreszcie zbudują obiecane autostrady.