Dobrze, ale czy do Hiszpanii zabraliście dwa trójkąty ostrzegawcze? A rezerwowy zestaw żarówek? Jeśli nie, już za sam ich brak iberyjski policjant może was pozbawić 10 000 peset, czyli około 260 złotych. Ale takie wymogi ma niewiele krajów.
Generalnie najlepiej jeśli wyposażymy pojazd w trójkąt ostrzegawczy, apteczkę, gaśnicę, komplet zapasowych żarówek i wykupimy "zieloną kartę". Pamiętajmy także, by nakleić na samochód nalepkę "PL". Jeśli jednak kierowca nie ma na aucie naklejki "PL", także i w Unii Europejskiej naraża się na poważne kłopoty.
Włosi skasują za to ponad 200 złotych. Tyle samo kosztuje brak biało-czerwonej płytki ostrzegawczej na końcu bagażnika rowerowego lub surfingowego. W słonecznej Italii zdarzały się też nieporozumienia z naszymi starymi prawami jazdy.
Ale przecież i u nas, jeśli ma się w dokumentach zdjęcie z czasów pierwszej komunii, wyblakłą pieczątkę urzędu komunikacji lub nieczytelne wpisy, trzeba się liczyć z nieprzyjemnościami.
Zupełne kuriozum to Białoruś, gdzie możemy zostać poproszeni o okazanie... trzech prezerwatyw. Taki właśnie wymóg postawiła wszystkim przybywającym tamtejsza milicja, której wola jest w tym kraju rozkazem.
A dla kogo on jest obowiązujący, decyduje milicjant, który nas sprawdza. I na koniec rada: jeśli nie jesteśmy pewni, czego mogą zażądać od nas w kraju, do którego jedziemy, zgłośmy się do polskich placówek dyplomatycznych, MSZ lub biur turystycznych PZM.