- W wielu drogowych sytuacjach to policjant decyduje o karze. Czasem może wymierzyć jej najwyższy wymiar, innym razem zakończyć kontrolę pouczeniem
- Jeżeli nie zgadzamy się z funkcjonariuszem, kłótnia nie ma sensu – zawsze można odmówić przyjęcia mandatu – choć to bardzo przeciągnie sprawę
- Kierowca nie powinien podgrzewać atmosfery podczas kontroli. Granie na nerwach policjanta w niczym nie pomoże
- Poniższą listę tekstów i zachowań stworzyliśmy we współpracy z policjantami, którzy przez wiele lat byli na służbie
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Niepisana zasada jest taka, że na ulgowe traktowanie można liczyć głównie w przypadku drobniejszych wykroczeń, kiedy nie ma dużego zagrożenia dla bezpieczeństwa, w przypadku których mandaty nakładane były głównie w celach fiskalnych i statystycznych, dla zasilenia budżetu i "wyrabiania" nieoficjalnych norm, a nie w celach wychowawczych.
Są jednak sytuacje, w których kierowca zatrzymany do kontroli sam prosi się o bardziej surowe traktowanie. W wielu wypadkach to od policjanta zależy, czy zastosuje on pouczenie, mandat z górnego czy z dolnego progu widełek, albo czy skieruje on sprawę do sądu, który od niedawna za wykroczenie drogowe może ukarać wysoką grzywną.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Policjanci nienawidzą tych pytań. Nasza lista
Oto lista tego, co na policjanta działa jak płachta na byka.
Dlaczego mnie zatrzymujecie, nie macie ważniejszych spraw do roboty?
Jeden z absolutnych klasyków z kontroli drogowych i jedna z głupszych zagrywek, na jakie kierowca może sobie pozwolić. Nikt nie lubi, kiedy ktoś inny kwestionuje sens jego pracy. Policjanci z drogówki nie są od ścigania geniuszy zbrodni, sprawcy wykroczeń to ich główna klientela.
Przeczytaj także: Prawa i obowiązki kierowcy podczas kontroli drogowej. Policjant też swoje ma
Powinniście łapać prawdziwych przestępców
Jak wyżej. Nie każdy policjant ma łapać "prawdziwych przestępców", są i tacy, którzy zajmują się sprawcami wykroczeń. A jeśli ktoś już ten argument podnosi, to powinien się przygotować, że policjant "przyklepie" mu co najmniej jakieś poważniejsze wykroczenie – nie ma ludzi niewinnych, są tylko niedokładnie sprawdzeni.
Nigdy was nie ma, jak jesteście naprawdę potrzebni – "no przecież jesteśmy, a Pan stwarza zagrożenie w ruchu drogowym – to będzie 1500 zł i 15 punktów karnych."
Jesteście za głupi do poważnej pracy. Nie chciało się chodzić do szkoły, to teraz się wypisuje mandaty.
Czasy, kiedy do pracy w milicji czy policji szli głównie ci, których gdzie indziej nie chcieli, dawno już minęły. Wbrew obiegowej opinii, większość funkcjonariuszy ma wykształcenie wyższe (w niektórych, specjalistycznych jednostkach odsetek tak wykształconych policjantów przekracza 80 proc.), wśród funkcjonariuszy na niższych szczeblach sporo jest posiadaczy wykształcenia średniego, a policjantów po szkołach podstawowych lub z wykształceniem wyłącznie zawodowym można ze świecą szukać. Po takim wstępie Pan Magister Sierżant czy Młodszy Aspirant chętnie dopisze na mandacie kilka punktów, żebyście docenili jego wykształcenie.
Czy to prawda, że jeden umie pisać, a drugi czytać, dlatego jeździcie parami?
Jak wyżej – większość policjantów to ludzie po studiach – szanse, że analfabeta zdobył licencjat czy został magistrem, nie są duże.
He, he – jakbym rzucił patyk, to byście pewnie za nim pobiegli…
Policjanci sami czasem o sobie mówią, że są "psami", ale z ich poczuciem humoru różnie bywa – taki żarcik może się skończyć tym, że zaczną u nas solidniej węszyć i coś znajdą. Łasić się na pewno nie będą!
Nie wiesz, kim jestem. Znam waszego komendanta
Komendanci różnych jednostek policji muszą być osobami bardzo towarzyskimi, ich podwładni niemal dzień w dzień podczas służby spotykają ich znajomych. Ale nie robi to na nich większego wrażenia. Jak twierdzą niektórzy – jak ktoś rzeczywiście ma mocne "plecy" i znajomego komendanta czy ministra, to sam się tym nie pochwali, ale kontrolę niespodziewanie może przerwać telefon do funkcjonariusza...
Przeczytaj także: Jak rozpoznać radiowozy grupy Speed? Kierowcy mają swoje sposoby
Z moich podatków dostajesz pensję
Nie tylko w czasach, kiedy policjanci protestują z powodu niskich zarobków, to dosyć ryzykowny argument. Nie działa ani na policjantów, ani na urzędników. Bo przecież jak nam się dany policjant nie spodoba, to co? Poszukamy sobie innego i jemu zaczniemy płacić? Policjant to nie sprzedawca na targu.
He, he, i tak jechałem wolniej niż zwykle
Kara ma mieć działanie wychowawcze, więc jeśli sprawca wykroczenia wyrazi skruchę i rozumie swój błąd, to – o ile policjant jest w humorze – może go potraktować łagodniej. Jeśli ktoś ma ubaw z tego, że złamał prawo, to funkcjonariusz już zadba, żeby dobry humor mu przeszedł. A przyznawanie się do recydywy...
Teksty "na prawnika" też nie pomogą kierowcy podczas kontroli
Ja się znam na prawie, nie wolno wam tego robić
Policjanci zwykle nie są wybitnymi ekspertami od prawa, ale w swojej wąskiej działce najczęściej orientują się całkiem nieźle (no, chyba że akurat zmieniły się przepisy). Nawet jeśli podejmują czasem działania na granicy prawa, to doskonale wiedzą, co zrobić, żeby nie ponieść z tego tytułu konsekwencji. Zwykle w czasie kontroli bardziej opłaca się współpracować, a w razie czego pisać skargi i zażalenia później. To bardziej komfortowe niż protestowanie "na glebie" i w kajdankach. Internetowi "adwokaci-amatorzy" wam nie pomogą!
Mój tata/mąż/żona jest prawnikiem – To bardzo dobrze, to już ja nie będę tłumaczył, tata/mąż/żona (niepotrzebne skreślić) zrobi to za mnie lepiej i może dorzuci się do grzywny – może zaripostować funkcjonariusz.
Wszyscy tu tak jeżdżą
To, że inni łamią prawo, to nie jest usprawiedliwienie.
Mam prawo jazdy dłużej od was, nigdy nie miałem wypadku – Ile lat ma pan prawo jazdy? 35? To może na jakiś czas wystarczy, odświeżenie przepisów dobrze Panu zrobi – może odpowiedzieć złośliwy funkcjonariusz.
Zapomniałem prawa jazdy/dowodu rejestracyjnego
W sytuacji, kiedy te dokumenty zostały zatrzymane, takie kłamstewka mają krótkie nogi, w dzisiejszych czasach sprawdzenie statusu dokumentów w elektronicznych bazach zajmuje chwilę. A policjanci nie lubią, kiedy się ich oszukuje!
Ja zawsze jeżdżę przepisowo, nigdy mandatu nie dostałem (kiedy konto punktowe pęka w szwach) – jak wyżej! Masz punkty, to się wyda! Szczególnie teraz, kiedy za recydywę kara bywa podwójna!
Ja nic nie zrobiłem, nie będę się legitymował
Jest wiele internetowych mądrości i poradników, które mówią, w jakich sytuacjach policjant może, a kiedy nie powinien nas legitymować. Tyle że policjanci nie bardzo się nimi przejmują – w takich sytuacjach twardo obstają przy tym, że podstawę do legitymowania mają w Ustawie o policji, a jeśli ktoś szuka bardziej konkretnego powodu i uzasadnienia, to chętnie go znajdą. A przy okazji, stawianie czynnego oporu funkcjonariuszom, albo utrudnianie wykonywania czynności służbowych, to coś, za co grozi nawet odsiadka!
Nie, nie otworzę bagażnika
Jak wyżej. Policjant ma prawo przeszukać auto — bez żadnego nakazu — jeśli osoba kierująca samochodem lub taka, która się w nim znajduje, popełniła czyn zagrożony karą, albo że w pojeździe znajdują się przedmioty mogące stanowić dowód. A uzasadnione podejrzenie to bardzo pojemne określenie. Nerwowa reakcja i próba powstrzymania policjanta przed zerknięciem do bagażnika może tylko go w tych "uzasadnionych" podejrzeniach utwierdzić. W takiej sytuacji, jeśli już idziemy na udry, możemy poprosić o sporządzenie protokołu wykonywanej czynności.
Pouczanie policjantów nie jest najlepszym pomysłem. Kierowcy wierzą w mity i nie mają racji
Dlaczego Pan nie ma czapki? Bez czapki nie może mnie Pan kontrolować
Nie wiadomo skąd wzięły się legendy, że funkcjonariusz bez czapki nie może wykonywać czynności służbowych. To bzdury – najwyżej dostanie od swoich przełożonych karę za złamanie wewnętrznych przepisów dotyczących umundurowania.
Nie przyjmę mandatu, bo staliście w krzakach
Rzeczywiście kiedyś istniało zarządzenie komendanta głównego policji, zalecające, żeby radiowóz podczas kontroli stał w widocznym miejscu. Dawno i nieprawda! Jeśli nawet funkcjonariusze złamią wewnętrzne regulaminy i zarządzenia, to na ich uprawnienia do kontroli pojazdów czy nakładania mandatów to nie wpływa. Co innego, jeśli np. pomiar prędkości został wykonany w nieodpowiednim miejscu czy przy użyciu niewłaściwego sprzętu. Wtedy jednak też nie ma co dyskutować, tylko trzeba zabezpieczyć dowody i odmówić przyjęcia mandatu – być może sprawę uda się wyjaśnić w sądzie.
Nie będę dmuchał w alkomat, zawieźcie mnie "na krew"
To taktyka, dzięki której stracicie prawo jazdy na miesiąc, nawet jeśli byliście trzeźwi – bo dostaniecie je z powrotem, dopiero kiedy z uprawnionego laboratorium wrócą wyniki badań, a to może potrwać do 30 dni. Niektórzy myślą, że dzięki temu ida się im odwlec moment kontroli na tyle, że wytrzeźwieją do dopuszczalnego poziomu. Tyle że we krwi delikwenta pozostaną choćby śladowe ilości alkoholu, to prawdopodobnie zostanie sporządzona opinia biegłego, który wyliczy stężenie alkoholu w chwili kontroli – dokładna godzina zatrzymania kierowcy do kontroli jest zawsze odnotowywana.
Panie władzo, może się jakoś dogadamy…
W czasach ukrytych kamer, smartfonów, mikrofonów i transmisji live w mediach społecznościowych, po takiej zagrywce trzeba się liczyć z tym, że policjant na wszelki wypadek zgłosi to jako próbę skorumpowania go – a to już przestępstwo.
Pan dokładnie sprawdzi dowód rejestracyjny
(kiedy z jego okładki wystaje banknot) – jak wyżej.
Masz tu 200 zł i daj już spokój
i tak z wykroczenia robi się przestępstwo.
Wasz radiowóz jest w gorszym stanie od mojego auta
(a wy mi chcecie zatrzymać dowód rejestracyjny) – policjanci też się nie cieszą, że ich sprzęt nie zawsze jest w należytym stanie. Takimi uwagami ich sympatii nie zdobędziecie.
Przecież włączyłem awaryjne albo ja tu tylko na chwilkę (kiedy samochód stoi tam, gdzie stawać nie wolno) – takie tłumaczenie najczęściej nie ratuje z opresji, chyba że udowodnimy, że sprawa była rzeczywiście niecierpiąca zwłoki – choć i wtedy nie zawsze kończy się na pouczeniu.
Dlaczego policja zatrzymuje kierowców?
Kontrole prowadzone są z przeróżnych powodów. Oczywiście kierowcy są zatrzymywani, kiedy naruszą przepisy ruchu drogowego. Popełnienie wykroczenia na oczach policjantów na pewno zakończy się mandatem, jeśli było to coś drobnego, to pouczeniem. Policjanci najczęściej przy drogach kontrolują prędkość i obserwują okolice skrzyżowań, gdzie łamanie prawa jest wyjątkowo niebezpieczne. Czasem policja musi jednak wyłapywać też kierowców wyrywkowo. Świetnym przykładem są szeroko zakrojone kontrole trzeźwości. Funkcjonariusze muszą zatrzymać jak najwięcej osób, żeby wyłapać osoby jadące po alkoholu.