• Nie tylko COVID-19, ale też zmiany w prawie są przyczyną "zakorkowania" wydziałów komunikacji
  • Nawet 60 dni – tyle trzeba czekać na rejestrację pojazdu od momentu umówienia terminu, tylko w nielicznych wydziałach komunikacji można zarejestrować samochód z dnia na dzień
  • Obecne przepisy nakazują rejestrację każdego używanego samochodu sprowadzonego z UE w ciągu 30 dni
  • Ofiarami regulacji są urzędy oraz uczciwi importerzy, nieuczciwi dają sobie radę
  • Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Obowiązujące już w zeszłym roku zmienione przepisy nakazują rejestrację każdego używanego auta sprowadzonego z UE w ciągu 30 dni. Teoretycznie oznacza to, że każdy komis czy drobny handlarz po sprowadzeniu samochodu ma alternatywę: sprzedać samochód w ciągu 30 dni albo zarejestrować go na siebie i oferować go klientom już z polskimi tablicami rejestracyjnymi i z polskim dowodem rejestracyjnym.

Teoretycznie każdy "docelowy" nabywca takiego samochodu, który nie został jeszcze zarejestrowany, ma czas na rejestrację... no właśnie: to zależy od tego, kiedy to auto zostało sprowadzone. Jeśli trzy tygodnie temu – to ma jeszcze tydzień. Jeśli auto przekroczyło polską granicę 29 dni temu, to... został już tylko jeden dzień.

Zatkane wydziały komunikacji - co robić?

W praktyce wiele komisów i handlarzy radzi sobie tak jak i wcześniej, wykorzystując domyślne luki systemu: ponieważ auta na granicy nie są rejestrowane, po prostu się ich nie zgłasza. Samochody stoją w komisach, często uzbrojone w fałszywe tablice rejestracyjne, aż znajdzie się klient. Gdy ktoś samochód chce kupić, wtedy dopiero zaczyna biec termin, w którym trzeba samochód zarejestrować.

Rejestrować pojazdy w wymaganym terminie muszą jednak firmy, które działają od początku zgodnie z prawem i z różnych względów nie mogą pozwolić sobie na "ukrywanie" sprowadzonych pojazdów.

Jeśli chodzi o "docelowych" właścicieli, to ich termin biegnie od daty sprowadzenia zaznaczonej na umowie czy fakturze, jednak nie może być dłuższy niż 30 dni. I pojawia się problem: zarejestrowanie pojazdu w tym terminie jest często niemożliwe, a przynajmniej w wielu wypadkach jest ono mało prawdopodobne.

Zatkane wydziały komunikacji: sprzedajesz, kupujesz – ryzykujesz!

Zmiany w Prawie o Ruchu Drogowym na początku 2020 r. ożywiły przepisy nakazujące zgłoszenie kupna albo sprzedaży każdego pojazdu zarejestrowanego w Polsce. Ma to pomóc uporządkować sytuację w CEPiK-u. Termin, tak jak i w przypadku obowiązkowej rejestracji aut sprowadzanych z UE, wynosi 30 dni. Zgłoszenia musi dokonać i kupujący, i sprzedający pod groźbą kary administracyjnej. W tym przypadku nie ma dobrej drogi obejścia przepisów, gdyż umowa kupna prędzej czy później trafi do wydziału komunikacji, a na umowie widnieje data. A jako że zgłoszenia musi dokonać i kupujący, i sprzedający, daty na dwóch egzemplarzach umowy muszą się zgadzać...

Starostwa nakładają kary za spóźnienia

Kary za zaniechania i spóźnienia związane z rejestrowaniem i zgłaszaniem spraw samochodowych to nie jest tylko teoria: starostwa wystawiają setki upomnień i kar. I choć w wielu wypadkach można powiedzieć, że właściciel czy sprzedawca samochodu sam jest sobie winien, to widmo kary pojawia się także w przypadku tysięcy osób, które nie mogą zarejestrować samochodu z winy wydziału komunikacji, czy – jak kto woli – z powodu zmiany przepisów.

Kolejki pod wydziałami komunikacji - miliony zadań dla urzędników

Na początku pierwszej fazy pandemii przedłużono terminy związane z rejestracją samochodów do 180 dni – i to sprawiło, że problemy zostały odroczone w czasie. Stało się jednak to, co ostatecznie stać się musiało: na powrót obowiązuje termin 30 dniowy, a wydziały komunikacji zatykały się. Według Stowarzyszenia Komisów przed wejściem w życie nowych przepisów na początku 2020 r. tylko ok. 40 proc. importerów rejestrowało na siebie sprowadzane samochody, obecnie większość z 800 tys. sprowadzanych pojazdów podlega rejestracji przez importera.

To oznacza miliony dodatkowych operacji, które muszą wziąć na siebie wydziały komunikacji. Dochodzą zgłoszenia sprzedaży i kupna samochodów, o których wcześniej mało kto pamiętał. Dochodzi reorganizacja pracy urzędów w związku z COVID-19. To wszystko złożyło się na klęskę "braku numerków".

Kolejki pod wydziałami komunikacji - jak zarejestrować auto?

Nasz czytelnik kupił od handlarza samochód sprowadzony z UE, a następnie stanął do walki o "numerek" w pruszkowskim wydziale komunikacji. Niestety, gdy już udało mu zarezerwować termin, okazało się, że na rejestrację samochodu musi czekać... 45 dni. Czeka więc na rejestrację samochodu i zastanawia się, czy podczas wizyty w wydziale komunikacji zostanie mu wręczona także decyzja o karze administracyjnej. A jeśli tak, to czy będzie to 200 zł, a może 1000 zł?

Każdy wydział komunikacji organizuje sobie pracę w inny sposób. Niektóre urzędy wystawiają urny, do których interesanci mogą wrzucać wypełnione dokumenty, aby następnie osobiście albo korespondencyjnie odebrać decyzje i dowody rejestracyjne. Są miasta, w których aby zarejestrować samochód, trzeba ustawić się w nocy w kolejce – o 8 rano wydawane są numerki tym, którzy pojawili się najwcześniej. Niektóre wydziały komunikacji umożliwiają zapisy przez Internet, ale nowe terminy pojawiają się np. o północy i znikają w ciągu kilku minut – organizowane są zapisy tylko na miesiąc albo na dwa miesiące do przodu, a na co dzień wolnych terminów brak. Co ważne dla handlarzy, w wielu urzędach jeden numerek pozwala na załatwienie tyko jednej albo dwóch spraw – co ma być sposobem na "staczy", którzy za pieniądze załatwiają sprawy dla innych. A co, jeśli ktoś chce zarejestrować 20 samochodów? Nie trzeba nawet wspominać, że rejestracje wizyt przez telefon nie dają nawet o włos większej szansy niż próba załatwienia sprawy za pomocą Internetu. W urzędach brakuje mocy przerobowych – i tyle.

Rejestracje samochodów - gdzie lepiej, gdzie gorzej?

Stowarzyszenie Komisów stworzyło zestawienia terminów oczekiwania na rejestrację w różnych wydziałach komunikacji. Niezła sytuacja jest w województwach dolnośląskim i wielkopolskim, ale fatalna m.in. w łódzkim – w co najmniej ośmiu miastach tego województwa nie ma szans na rejestrację auta w ciągu miesiąca. A np. w Krakowie (woj. małopolskie) wirtualna kolejka – według Stowarzyszenia Komisów – do wydziału komunikacji wynosi 45 dni, w Tarnowie – 50. Dane zawarte na stronach Stowarzyszenia Komisów nie zawsze są jednak aktualne, nie są też pełne – przykładowo obecnie (stan na 9 marca) w Krakowie czas oczekiwania na rejestrację auta wynosi do 14 dni. (patrz niżej).

Kary administracyjne - płacić, nie płacić?

Jeśli chodzi o zgłoszenia kupna i sprzedaży samochodów, to w przypadku braku innej możliwości, należy po prostu wysłać informację do urzędu – np. listem poleconym, najlepiej na formularzu wydrukowanym ze strony urzędu.

Gorzej z rejestracją samochodów – ale i w tym przypadku, przy braku innej możliwości, można zażądać wyznaczenia terminu wizyty w urzędzie analogowo – za pomocą listu poleconego: "W związku z niemożnością umówienia wizyty za pomocą dedykowanego systemu informatycznego, uprzejmie proszę o wyznaczenie...".

Od ewentualnych kar – jeśli opóźnienie wynika z wydłużonych terminów umawiania wizyt – należy się odwoływać, nawet jeśli ustawodawca nie przewidział sytuacji, w której w wydziale komunikacji czeka się na załatwienie sprawy np. miesiąc lub dłużej.

Poza tym pozostaje liczyć na rozsądek starostów i na łut szczęścia – niektóre wydziały komunikacji pracują (prawie) normalnie.

Gdyby zaś ktoś otrzymał karę administracyjną i musiał ją zapłacić w sytuacji, gdy wina leży po stronie urzędu, pozostaje mu... odebranie zapłaconej kwoty za pomocą powództwa cywilnego. Pozwy interesantów (także z powodu braku możliwości korzystania z pojazdu) to opcja atomowa – w przypadku większej ich liczby to groźba prawdziwej blokady wydziałów komunikacji.

Blokada wydziałów komunikacji - jest rozwiązanie?

Niestety, przepis nakazujący rejestrację pojazdów sprowadzanych z UE okazał się niewypałem: kto ma potrzebę, ten go nie rejestruje, a powiedzieć, że wykrywalność takich wykroczeń jest trudna, to nic nie powiedzieć. Chyba rację mają przedstawiciele komisów, że obowiązek rejestracji warto zastąpić obowiązkiem zgłoszenia faktu sprowadzenia pojazdu – najlepiej za pomocą rządowych systemów teleinformatycznych – do bazy CEPiK. Jakie korzyści wynikają z zarejestrowania samochodu, który zaraz i tak będzie sprzedany i rejestrowany ponownie?

Sprostowanie

Zestawienie Stowarzyszenia Komisów, z którego wynika, iż czas oczekiwania na rejestrację pojazdu w Krakowie wynosi 45 dni, nie jest aktualne.

Zgodnie z informacją nadesłaną przez pana Macieja Grzyba, zastępcę dyrektora Wydziału Komunikacji Społecznej Urzędu MIasta Krakowa „aktualnie w Wydziale Ewidencji Pojazdów i Kierowców Urzędu MIasta Krakowa samochody są rejestrowane w terminie maksymalnie 14 dni. Możliwa jest także internetowa rezerwacja wizyty, z tygodniowym okresem oczekiwania”.