Trafiło m.in. do „Auto Świata”.Artykuł, który w umiarkowany sposób zwracał uwagę na wady zasilania gazowego, biorące się m.in. z niechlujstwa mechaników i niskiej jakości komponentów, bardzo nie spodobał się redaktorom Gazeo.pl (jeden z partnerów medialnycheGIFT) – panom Wojciechowi Mackiewiczowi i Robertowi Markowskiemu.
W tekście „LPG przyjaciel czy wróg? Cała prawda o autogazie” zamieszczonym na WP.PL zarzucili nam stronniczość, liczne błędy i tendencyjne podejście do tematu
A tymczasem jest odwrotnie: to właśnie oni, zaangażowani w gazowy lobbing, niechętnie mówią o smutnej prawdzie: jakość instalacji i usług montażowych w Polsce jest, delikatnie mówiąc, umiarkowana, a problemy liczne.
Zacznijmy od tego, że „jeden z poradników firmowany przez bardzo znany tytuł motoryzacyjny”, w którym – zdaniem panów z Gazeo.pl – „niechlubnie wyróżnia się obszerny materiał o autogazie”, to miesięcznik „Auto Świat Poradnik”, a autor tekstu o LPG, którego nie trzeba się wstydzić, to ja – Maciej Brzeziński. Panowie,możecie nas krytykować, ale przynajmniej nie pomijajcie i nie przekręcajcie nazwisk.
W artykule zamieszczonym w „Poradniku” brakuje ponoć informacji, że „zdecydowanej większości problemów można uniknąć dzięki profesjonalnemu montażowi i użyciu właściwie dobranych komponentów wysokiej jakości”
Stawiam pytanie: jaki wpływ ma na to klient warsztatu gazowego? Ma stać nad mechanikiem i mu podpowiadać? Wspomnę tylko o tym, że gdyby autorowi miesięcznika „Poradnik Auto Świat” zamontowano instalację tak, jak w testowanym przez redakcję „Auto Świat” Seacie, przygotowanym do prezentacji, wizytówce firmy sprzedającej samochodowy sprzęt LPG – kazałby zwrócić sobie pieniądze, instalację wymontować i naprawić auto!
Z pewnością są ludzie, którym awarie w aucie nie przeszkadzają i takie szczegóły jak osłona silnika przyczepiona do już niemal przetartych przewodów za pomocą jednorazowych złączek albo przewód od WC w bagażniku nie stanowią problemu. Dla mnie to jednak problem – po prostu nie lubię niskiej jakości towarów i usług. Ale o tym konkretnym przypadku dalej.
Panowie żartują z twierdzenia, że kiedyś gaz można było uznać za paliwo ekologiczne, a teraz już niekoniecznie, twierdząc, że skład gazu się nie zmienił, a jakość się poprawia – więc o co chodzi redaktorowi „Poradnika Auto Świat”?
Otóż o to, że skład chemiczny paliwa jest ważny, ale nie najważniejszy, istotne jest to, w jakich warunkach się spala i co opuszcza rurę wydechową.
Szambo nie perfumeria
Tu już nie mamy do czynienia z perfumerią, raczej z szambem. Gaźnikowy Golf II albo Golf III z prymitywnym wtryskiem benzyny przy zasilaniu gazowym i idealnym wysterowaniu instalacji mógł truć na gazie mniej niż na benzynie. W przypadku nowszych aut jest inaczej, układy benzynowe są niezwykle skomplikowane i precyzyjne, a układy oczyszczania spalin dostosowane do współpracy z oryginalnym osprzętem i paliwem benzynowym.
Efekt?
Instalacje gazowe – niezależnie od jakości paliwa – mają spore problemy, aby osiągnąć wyniki porównywalne ze spalaniem benzyny przez oryginalny układ wtryskowy auta. Można je oczywiście uzyskać w starannie przygotowanych i wyregulowanych egzemplarzach przeznaczonych do badań homologacyjnych – w autach przerobionych przez mniej lub bardziej profesjonalne warsztaty bywa to co najmniej trudne.
Instalacje LPG mają homologacje i to ma świadczyć o tym, że spełniają najostrzejsze normy emisji spalin
Ja się bardzo cieszę, że są jeszcze ludzie – jak autorzy z Gazeo.pl – naiwni i pełni wiary w to, że jeśli jakiś przedmiot ma homologację, to działa tak, jak powinien.Mechanicy w warsztatach montujących instalacje LPG wpisują w dokumenty wartości teoretycznie zmierzone analizatorem spalin, ale w praktyce nikt tego nie sprawdza.
Diagności na stacjach kontroli pojazdów nie czepiają się nadmiernie składu spalin – szczególnie w przypadku aut z LPG. Gdyby byli czepliwi, bardzo wiele zagazowanych aut musiałoby odwiedzić warsztat – w celu dokonania przeróbki odwrotnej do montażu instalacji. Tak to działa. Czy winna jest marna jakość komponentów instalacji, czy jakość montażu, jest dla efektu końcowego bez znaczenia.
Raz lepiej, raz gorzej
Co do osiągów aut na gazie, które według mnie są trudne do przewidzenia z góry: dwa niemal identyczne auta z identyczną instalacją gazową mogą mieć na gazie zupełnie inne osiągi.
Autorzy z Gazeo.pl są innego zdania, bo obserwowali strojenie a hamowni 75-konnej Skody. Udało się i Skoda na gazie jeździła tak samo dobrze jak na benzynie (przynajmniej będąc jeszcze w warsztacie). Brawo! Dopytam więc: ile samochodów, w których zakłada się instalacje, jest strojonych na hamowni? 1 procent? Pół procenta? Promil? A może jeszcze mniej?
Co z Cuprą?
Panowie sprytnie też pomijają, zamieszczony w tym samym numerze „Poradnika”, testSeata Leona Cupry (240 KM) z supernowoczesną instalacją LPG – przygotowaną do prezentacji, oddaną dziennikarzom do testu. Na swojej stronie internetowej zamieszczają nawet skan z „Poradnika Auto Świat”, w którym jednak przycięto najbardziej atrakcyjny wątek. Czyżby nie spodobał się tytuł „Mam gaz w Cuprze!”?
Znaczny spadek mocy
W każdym razie miało być dobrze, a wyszło jak zwykle: test na hamowni wykazał istotny (choć przy tej mocy mało dotkliwy) spadek mocy. Auto – gdyby diagnosta na stacji kontroli pojazdów spełnił swoją powinność – straciłoby dowód rejestracyjny, gdyż współczynnik nadmiaru powietrza (lambda) wyniósł 1,1, a norma mówi, że ma być 1,0 +/- 0,03.
Montaż też nie najlepszy
Co do jakości montażu, o której tyle mówią gazowi lobbyści, właśnie testowy Seat Leon Cupra to typowy przypadek polskiej warsztatowej jakości, a raczej bylejakości. Tylna półka nie chciała wskoczyć na miejsce, bo butla okazała się za duża? To się wycięło otwór w półce i się zmieściło! Lampka oświetlenia bagażnika zasłonięta została zbiornikiem na gaz? Nie szkodzi, przecież można wozić w bagażniku latarkę! Osłona silnika nie wskoczyła na swoje miejsce, bo przeszkadzają wtryskiwacze gazowe? Przecież można ją przywiązać, aby nie spadła. Itd, itd.
Co do ilości spalanego gazu w stosunku do spalania benzyny, co w artykule zamieszczonym w „Poradniku Auto Świat” nie było krytyką, a rzeczową informacją
Panom Wojciechowi Mackiewiczowi i Robertowi Markowskiemu nie podoba się, że napisaliśmy, iż auto zasilane gazem spala więcej LPG niż benzyny – mierząc w litrach, oczywiście. Ponoć „znacznie bardziej obiektywne” jest kryterium wagowe, z którego wynika, że auto spala mniej gazu (mierząc w kilogramach) niż benzyny. Panowie! Na stacji paliwowej kupujemy autogaz na litry! Zapomnijmy na chwilę o ekologicznych, tanich i niezawodnych butlach turystycznych!
Co do możliwości technicznej jazdy na gazie, gdy silnik jeszcze się nie rozgrzał: autorzy z Gazeo.pl twierdzą, że to możliwe. Jasne, że możliwe. Można z takim samym powodzeniem dusić gaz i jednocześnie wciskać hamulec, ale po co psuć samochód?
Panowie, jeszcze jedno: nie wszystkie zagazowane samochody mają instalacje IV generacji, które w pewnym stopniu zapobiegają niebezpiecznemu zubażaniu mieszanki i przegrzewaniu głowicy silnika – opowieści o tym, że do usterki silnika przy zbyt wczesnym przełączeniu na gaz dojść nie może, są nie fair wobec czytelników.
Jeszcze słowo o wersji krytycznego wobec „Poradnika” artykułu na Gazeo.pl
Czytamy tam:„Najnowocześniejsze układy wtrysku gazu w fazie ciekłej „startują” – dzięki inteligentnemu dobraniu składu mieszanki – już w momencie rozruchu silnika (z pominięciem rozgrzewki na benzynie) i podają LPG wprost do komory spalania przez oryginalny wtryskiwacz, ale o tym autor najwyraźniej nie wiedział”.
Faktycznie. Nie wiedziałem w każdym razie, że coś takiego można założyć do samochodu, który fabrykę opuścił bez instalacji. Jeśli jakiś warsztat w Polsce coś takiego montuje w autach osobowych, to dajcie znać gdzie, a ja już sprawdzę za ile, przetestuję i opiszę. Podajcie adres i numer telefonu – jeśli go znacie! Tymczasem jednak, o ile mi wiadomo, coś takiego w wersji komercyjnej, przystosowanej do warsztatowego montażu w aucie osobowym, nie istnieje.
Zatem uważam, że porównywanie instalacji fabrycznych, a także prototypów, z instalacjami warsztatowymi to jednak zwykłe nadużycie
Fabryczne instalacje gazowe, przyznaję, są to produkty zupełnie inne niż montowane w warsztatach – czy to autoryzowanych, czy po prostu „gazowych”. Jednak, o ile mi wiadomo, w Polsce samochody z fabryczną instalacją LPG nie są sprzedawane w istotnych ilościach. Te, które są, mają instalacje montowane już poza fabryką – albo u dilera, albo tuż przed dostarczeniem do dilera. A to taki szczegół, który robi różnice.
Reasumując: czy LPG w aucie to szambo?
Tego nigdy nie napisałem, zawsze sugerując, aby czytelnicy sami policzyli sobie, czy montaż im się opłaca – bo jeden na tym zarobi, a inny nie. Zawsze radzę jednak, aby wziąć pod uwagę nie tylko zalety zasilania gazowego, o których mówią wiele gazowi lobbyści, ale i wady.
Radzę też, aby do teoretycznych wyliczeń podchodzić z rezerwą, bo nie biorą one pod uwagę dodatkowych kosztów. Z jednej strony bowiem np. lobbyści mówią wiele o profesjonalnym podejściu do instalacji LPG, o koniecznych przeglądach, jakości itp, a z drugiej – podając swoje wyliczenia – biorą pod uwagę tylko koszty paliwa.
Wydaje się, że nam – redaktorom poradniczej gazety motoryzacyjnej – powinno zależeć, aby jak najwięcej ludzi jeździło na gazie. Mielibyśmy wówczas więcej czytelników szukających porady w kłopocie. A jednak przyzwoitość każe mówić i o zaletach różnych rozwiązań, i o wadach – o ile tylko o nich wiemy.
Maciej Brzeziński„Auto Świat Poradnik”
Stawiam pytanie: jaki wpływ ma na to klient warsztatu gazowego? Ma stać nad mechanikiem i mu podpowiadać? Wspomnę tylko o tym, że gdyby autorowi miesięcznika „Poradnik Auto Świat” zamontowano instalację tak, jak w testowanym przez redakcję „Auto Świat” Seacie, przygotowanym do prezentacji, wizytówce firmy sprzedającej samochodowy sprzęt LPG – kazałby zwrócić sobie pieniądze, instalację wymontować i naprawić auto!
W październikowym miesięczniku „Auto świat Poradnik” ukazał się artykuł o instalacjach LPG do samochodów oraz test Seata Leona Cupry z 240-konnym silnikiem z bezpośrednim wtryskiem paliwa i instalacją LPG firmy Elpigaz. Auto wzięło udział w projekcie promującym zasilanie gazowe European Gas Independent Fuel Tour (eGIFT), a także w kilku testach dziennikarskich.