Na komfort akustyczny nie mogą narzekać jedynie właściciele luksusowych samochodów. W pozostałych przypadkach zwykle jest, niestety, znacznie gorzej, choć bywają też miłe dla ucha wyjątki, jak np. nowa Mazda MX5. Ten samochód jest dobrym przykładem problemów, z jakimi borykają się szczególnie użytkownicy współczesnych SUV-ów.
Obecnie nowe samochody pod względem akustycznym coraz bardziej przypominają otwarte puszki sardynek aniżeli porządne pojazdy. Według specjalistów car audio szczególnie SUV-y są traktowane przez producentów po macoszemu. By zachować kompromis pomiędzy osiągami i zużyciem paliwa, a jednocześnie utrzymać jak najniższe koszty produkcji, oszczędza się na tym, czego nie widać - czyli w tym przypadku na materiałach wygłuszających.
Coraz więcej elementów konstrukcyjnych ze stali zastępuje się tworzywem sztucznym (np. w drzwiach czy pod podłogą bagażnika). Tradycyjne grube wykładziny, które efektywnie wygłuszały wnętrza aut dawno już odeszły do lamusa. Gruba warstwa miękkiego filcu, jaki pamiętamy z czasów małego Fiata, Poloneza czy Skody Favorit, obecnie występuje w nielicznych modelach. W wielu popularnych samochodach stosuje się już bardzo cienką wykładzinę z utwardzanym wypełnieniem od spodu. W praktyce materiał, który kiedyś pełnił rolę wytłumiającą, dziś jedynie zasłania metal. Tylko w klasie premium pojawia się gdzieniegdzie dodatkowe wypełnienie, które często stanowi mocno sprasowany i utwardzony filc. W takiej formie jego właściwości tłumiące są porównywalne ze zwykłym kartonem.
Fragmenty mat lub gąbki nakleja się wyłącznie po to, by wyeliminować rezonans, czyli po to, by blachy nie brzęczały. Paradoksalnie, im więcej mat nałożonych fabrycznie, tym większe prawdopodobieństwo, że producent zaoszczędził na dodatkowych wzmocnieniach i przetłoczeniach. Wiele zabiegów poświęca się na to, by uzyskać właściwy odgłos zamykanych drzwi, maski i klapy. Często próbuje się także maskować hałas pracy układu wydechowego i brzęczącego tłumika lub obudowy katalizatora. Co ciakwe obecnie hałas w trakcie jazdy zwalcza się wyrafinowanymi procesorami dźwięku, które po podłączeniu do sprzętu audio mają dbać o odpowiedni szum maskujący odgłosy wiatru, pracy zawieszenia i silnika.
Wydawałoby się, że im wyższa klasa samochodu, tym lepiej. Tak jest w istocie, jeśli chodzi o pierwsze wrażenie. Niestety, firmy utożsamiane z klasą premium po mistrzowsku opanowały sztukę oszczędności. W nowym Mercedesie GLE boczki drzwiowe montuje się przy użyciu spinek i jednej śruby. W popularnych modelach grupy VW jest co najmniej kilka śrub. Coraz łatwiej w nowych BMW czy Mercedesach o linki cięgien, których nie zabezpieczono żadnym pancerzem.
Oszczędza się na wszystkim, byle tylko obniżyć masę i koszty. Nawet nieliczne naklejane maty są tak niskiej jakości, że potrafią spłynąć już po kilku miesiącach od odbioru nowego samochodu z salonu. Do legendy przeszły już modele Volvo z lat 80. i 90., w których większość elementów deski rozdzielczej i konstrukcji drzwi była skręcana śrubami z odpowiednimi podkładkami.
Na porządne wytłumienie drzwi nowej Skody Octavii w warsztacie potrzeba nawet 2 dni. Na dopracowanie tych samych elementów w Octavii starszej generacji wystarczył jeden dzień. Porządne wygłuszenie polega na dokładnym wyklejeniu materiałami tłumiącymi elementów, przez które hałas dostaje się do wnętrza spoza samochodu i z komory silnika.
W przypadku, gdy dużą powierzchnię drzwi stanowią plastikowe wkładki zamiast stalowych, instalatora czeka mnóstwo pracy. By uniknąć rezonowania plastiku, stosuje się liczne przetłoczenia. Nie można ich wszystkich przykryć jedną taflą maty, która będzie miała słabe podparcie i z czasem spłynie. Trzeba mozolnie krok po kroku wypełniać poszczególne pola.
Jakość materiałów ma kolosalne znaczenie. Najbardziej pożądane są cienkie maty z prawdziwego butylu pokrytego warstwą aluminium. Taki materiał nie wymaga nakładania na gorąco – ma on warstwę klejącą, która skutecznie i trwale przywiera do odtłuszczonej blachy. Niestety, w praktyce bardzo łatwo o maty, które w miejsce butylu z niewielką domieszką zawierają mieszaninę smoły i innych produktów ropopochodnych. Trzymają się gorzej, mają słabsze właściwości i z czasem się odklejają. Zdarza się, że przy okazji zostanie uszkodzona wiązka elektryczna oraz zablokowany mechanizm opuszczania szyb. Im więcej smoły i innych dodatków, tym łatwiej pobrudzić sobie ręce. Prawdziwy butyl nie brudzi zaś dłoni.
Fachowcy polecają wykonać prosty test porównawczy: włożyć kilka mat do lodówki na kilka godzin. Dobra mata po wyjęciu z lodówki dalej łatwo się przyklei. Maty to nie wszystko. Powszechnie stosuje się bardzo elastyczne pianki o różnej grubości oraz specjalistyczne pasty (np. Brax). Materiały stosowane są w nadkolach, bagażniku, drzwiach, dachu i we wszelkich szczelinach w okolicach błotników. Wyklejane są powierzchnie boczków tapicerskich, by uniknąć efektu rezonowania dużej połaci plastiku. Zwykle dobre pianki są już pokryte warstwą kleju tak elastycznego, że można bez utraty jakości ponownie odklejać i przyklejać płaty – ale tylko w ciągu 24 godzin od pierwszego zabiegu.
Równie istotny jest fachowy montaż. Po czym poznać pracę partacza? Zwykle zalepione są wszystkie wiązki elektryczne oraz silniczki, co drastycznie obniża możliwości jakiegokolwiek serwisu w przypadku uszkodzenia. Ponadto, gdy po jakimś czasie na krawędziach drzwi zaczną się pojawiać rdzawe wykwity, oznacza to, że instalator usunął warstwę wosku z profili zamkniętych i nie uzupełnił ich po pracy. A to, wbrew pozorom, jest konieczne!
By uniknąć problemów z korozją, profile zamknięte oraz wewnętrzne części drzwi pokrywa się fabrycznie preparatami na bazie wosku. Uniemożliwiają one przyklejenie jakiegokolwiek materiału, stąd przed tłumieniem zmywa się całą warstwę, by nakleić odpowiedni materiał. Nie jest tajemnicą, że nie sposób pokryć całej powierzchni blach, dlatego zaleca się, aby po wszystkim nanieść nową warstwę środka chroniącego stal. Wytłumianie samochodu nie tylko sprawia, że jazda staje się mniej męcząca za sprawą poprawionego komfortu akustycznego. Dobre materiały mają także właściwości termoizolacyjne, świetnie się sprawdzają w trakcie upalnego lata.
Odpowiednie wypełnienie dachu, słupków i drzwi może znacząco spowolnić nagrzewanie pojazdu pozostawionego na słońcu. Najlepsze firmy chwalą się w internecie testami porównawczymi. W dobrze wygłuszonym samochodzie temperatura po 1,5 godzinie parkowania w silnym słońcu może być niższa nawet o kilkanaście stopni! Będzie zatem nie tylko ciszej, ale i chłodniej.
Wykleja się tak dużą powierzchnię drzwi jak to możliwe. Ponadto wygłuszenie nakłada się na wewnętrzną część obicia tapicerskiego.
W przypadku nierównych powierzchni, które trudno pokryć jednym kawałkiem maty należy pociąć matę na paski lub kawałki i naklejać je pojedynczo.
Najpopularniejsze narzędzie używane podczas nakładania to wałek malarski. Ułatwia dociśnięcie maty.
Przed przyklejeniem maty na blachy pamiętajmy o ich porządnym oczyszczeniu oraz odtłuszczeniu powierzchni do których będziemy przyklejać maty bitumiczne.
Podczas wyciszania dzrwi nie wolno zasłaniać linek i instalacji elektrycznej! Inaczej w sytuacji awarii trzeba będzie usuwać maty.
Po profesjonalnym wygłuszeniu drzwi ważą dużo więcej, ale efekt takiego oklejenia ich matą tłumiącą hałas może być dla kierowcy zaskoczeniem.
Standardowo w wielu nowych autach poszycie drzwi ma naklejone cienkie paski maty bitumicznej, których celem jest jedynie zmiana dźwięku zamykanych drzwi z metalicznego na przyjemy dla ucha.
Docięta mata wygłuszająca
Następnym krokiem jest mozolne dopasowywanie mat tłumiących hałas i wibracje do nadwozia naszego auta.
Wnętrze Mercedesa GLE. Widać, że producent mocno oszczędzał. Aby efekt naszych prac był odpowiedni konieczny jest demontaż niemal całej tapicerki z wnętrza auta.