Japończycy nigdy nie byli mistrzami designu. Nowe millenium przyniosło jednak wyraźną poprawę stylistyczną. Avensis T25 w porównaniu ze swoim poprzednikiem wygląda o wiele bardziej nowocześnie i europejsko. Auto spodobało się klientom ze Starego Kontynentu i m.in. stąd jego potężny sukces sprzedażowy. Zaletą karoserii jest dobre zabezpieczenie antykorozyjne. W egzemplarzach bez powypadkowej historii rdza raczej nie powinna się pojawiać.
Avensis oferuje duży rozstaw osi, jednak stosunkowo wąską karoserię. W efekcie kabina auta nie jest tak przestronna, jak wnętrza głównych konkurentów (np. Ford Mondeo). Jest się czym martwić? Nie do końca. W Toyocie na nie zabraknie miejsca dla czterech dorosłych pasażerów. Poza tym inżynierowie zadbali o wysoki poziom ergonomii, dobre spasowanie elementów wnętrza i duży bagażnik. Kufer sedana ma pojemność 520, liftbacka od 510 do 1320, a kombi od 520 do 1500 litrów. Minusem niewątpliwie jest mało estetyczny wygląd deski rozdzielczej oraz niska jakość tapicerek.
Zdecydowanie komfort
Identycznie jak poprzednik, Avensis generacji T25 ma zawieszenie składające się z kolumn McPherson a z przodu i osi wielowahaczowej z tyłu. Rozwiązanie bardzo dobrze sprawdza się na polskich drogach. Głównie dlatego, że miękko tłumi nierówności i jest naprawdę trwałe. Elementy drogiego w wymianie tylnego resorowania spokojnie wytrzymują przebiegi dochodzące do 200 tysięcy kilometrów. O ile Toyota oferuje komfort jazdy, o tyle raczej nie można mówić o frajdzie. Precyzja pracy układu kierowniczego jest mała, a karoseria wychyla się w szybko pokonywanych zakrętach.
Zakup Japończyka oznacza, że kierowca będzie musiał wydać minimum 15 tysięcy złotych. Za maksymalnie 40 tysięcy z powodzeniem można pozwolić sobie na egzemplarz z końca produkcji napędzany mocnym dieslem. Avensis był chętnie kupowany na rynku pierwotnym, więc wybór na rynku wtórnym jest naprawdę ogromny! Dodatkowo nie brakuje wersji oferujących wysoki poziom wyposażenia. To jednak nie powinno dziwić. Już bazowe modele posiadały cztery poduszki powietrzne, ABS, klimatyzację, radio i komputer pokładowy.
Najpopularniejszym silnikiem występującym pod maską Avensisa T25 jest 2-litrowy diesel o mocy 116 koni mechanicznych. Pod względem osiągów motor jest dobrą propozycją dla spokojniejszych kierowców. Przyspieszenie do pierwszej setki zajmuje 11,2 sekundy. W cyklu miejskim Toyota potrzebuje 7,5 litra ropy, a w trasie niespełna 5 litrów. Co z awaryjnością? W tej kwestii może być różnie! Początkowo diesel borykał się z serią kosztownych awarii. Przy przebiegu 15 - 25 tysięcy kilometrów padały tubosprężarki firmy Garrett, a po pokonaniu od 30 do 60 tysięcy kilometrów kończyło się życie dwumasowego koła zamachowego i wtryskiwaczy.
Toyota nigdy oficjalnie nie przyznała się do poważnych błędów jakościowych. Mimo wszystko ASO bez większych problemów wymieniały wadliwe elementy w ramach gwarancji. Ponieważ zmodyfikowane części montowane w serwisie potrafią sprawnie działać do dzisiaj, przed zakupem warto upewnić się czy przez pierwsze kilka lat eksploatacji samochód jeździł na okresowe wizyty do producenckiej stacji obsługi. Najsłabszy, 2-litrowy diesel ma rozrząd napędzany za pomocą paska.
Bezawaryjność Toyoty? Nie w przypadku silnika 2,0 D-4D!
Rozwinięciem koncepcji 116-konnego ropniaka jest 2-litrowy diesel o mocy 126 koni mechanicznych. Wśród głównych modyfikacji warto wymienić zastosowanie aluminiowego bloku silnika i łańcucha rozrządu. Dodatkowo wyższa moc oznacza lepsze osiągi. Sprint do pierwszej setki zajmuje 10,6 sekundy. Zapotrzebowanie na paliwo w mieście wynosi 7 litrów ropy, a poza miastem spada do niespełna 5 litrów. Modernizacja konstrukcji oznacza wyższą trwałość? Nic bardziej mylnego! Być może w tym przypadku deszcz poważnych awarii nie spadał na właściciela po symbolicznym przebiegu, jednak nadal są powody do zmartwień.
126-konny diesel po pokonaniu 120 - 150 tysięcy kilometrów ma problemy z erozją krawędzi tulei cylindrycznych, która prowadzi do wypalenia uszczelki pod głowicą. W ASO rachunek za wykonanie naprawy sięgnie kwoty 18 tysięcy złotych! Poza ASO możliwa jest regeneracja. W tym przypadku koszt wynosi 4 - 5 tysięcy złotych. Uwaga, regenerację można wykonać tylko raz. Ponowne szlifowanie elementów silnika uniemożliwiłoby jego poprawne złożenie.
Popularną alternatywą dla problematycznych diesli jest pancerny benzyniak o pojemności 1,8 litra. 129 koni mechanicznych nie czyni z Avensisa T25 demona prędkości. Moc wystarczy jednak do sprawnej jazdy. Przyspieszenie do pierwszej setki zajmuje 10,3 sekundy, podczas gdy w mieście spalanie wynosi 9,4 litra. Jednostka z rozrządem napędzanym łańcuchem ma trzy wady. Po pierwsze może borykać się z awarią sondy lambda, po drugie lubi spalać olej silnikowy, a po trzecie nie nadaje się do zasilania LPG. Autogaz wyraźnie skraca żywotność elementów głowicy.
Błędy jakościowe - główny problem Avensisa T25
Pomijając poważne i absurdalnie drogie w naprawie awarie diesli, najpoważniejszym zmartwieniem dla właścicieli Toyoty będą reflektory. Klosze parują, a plastikowe gniazda żarówek topią się. W ksenonach matowieją soczewki. Większy problem dotyczy drugiego przypadku.
Nowe lampy w autoryzowanej stacji wraz z montażem stanowią wydatek na poziomie 3,5 tysiąca złotych. Regeneracja jest dużo tańsza i kosztuje 500 złotych za sztukę. Zdarza się, że w egzemplarzach z początku produkcji stukają przekładnie kierownicze, a trwałość tarcz i klocków hamulcowych jest niska. Ceny markowych zamienników w sklepach motoryzacyjnych należy uznać za rozsądne.
Niegdyś Toyota była wzorem bezawaryjności w segmencie D. Niestety poważne problemy z silnikami diesla w Avensisie T25 boleśnie uderzyły w ten wizerunek. Błędy popełnione przez inżynierów sprawiły, że jedno z ważniejszych aut w japońskiej ofercie straciło swoją największą zaletę. Tym samym nie zasługuje na miano mistrza, a raczej przeciętniaka.
