Nowe coupé robi wrażenie. Na pewno kolor nie jest bez znaczenia dla doznań estetycznych. Czy ktoś potrafiłby sobie wyobrazić, co by było, gdyby Włosi wybrali inny kolor swych aut wyścigowych niż czerwień? Bolidy Ferrari, Fiata czy Alfy Romeo zdecydowanie straciłyby na urodzie. Także włoska piękność, która będzie świętować swoją premierę w Genewie. Ten koncepcyjny pojazd to nowoczesna interpretacja Disco Volante – ikony designu z 1952 r.
Właściwa nazwa tego auta to C52
Wyścigowy prototyp, który na kartach historii zapisał się nie z powodu sukcesów sportowych, lecz z racji niezwykłego kształtu karoserii. Credo firmy Carrozzeria Touring, która go stworzyła, brzmiało: „Masa jest wrogiem, a opór powietrza przeszkodą”.
W latach 50. XX w. aerodynamika i lekka konstrukcja nie były dziedzinami, którym podczas budowy aut poświęcano szczególnie dużo uwagi. Żeby podkreślić nowatorskie podejście, Touring dołożył do swojej nazwy słowo „Superleggera” (wł. superlekki) – w końcu w tej firmie ręcznie wyklepywano aluminiowe karoserie najwyższej jakości.
Lekka szata C52 była całkowicie podporządkowana opływowi powietrza – stąd m.in. charakterystycznie wybrzuszone nadkola, skrywające wąskie koła. Efektem ubocznym tego rozwiązania była słaba stabilność pojazdu przy wysokich prędkościach. Stąd też nie miał on większych szans na karierę wyścigową.
Publiczność mimo to zwróciła na niego uwagę, ponieważ C52 przypominało latający spodek, pojawiający się często w tamtych czasach w wielu filmach. Osoba patrząca na awangardowy kształt Alfy miała proste skojarzenie – to auto zbudowano po to, aby mogło wygrywać z oporem powietrza i przeciwnikami w wyścigu. Zostało przezwane Disco Volante, co po włosku znaczy: „latający spodek”.
Projektantem Disco Volante rocznik 2012 jest 34-letni Louis de Fabribeckers, wywodzący się z belgijskiej rodziny z tradycjami w budowie nadwozi. W swojej karierze pracował już m.in. dla BMW i studia designu IDEA.
Jak sam twierdzi, projektując nowe Disco Volante, chciał uniknąć wpadnięcia w „retropułapkę”. „Samochód ma być urodzinowym ukłonem w stronę dawnego modelu – wyjaśnia – dlatego przejęliśmy z niego tylko część elementów, jak np. długą listwę ozdobną, częściowo zasłonięte koła, zaokrąglone boki i opadającą linię dachu”.
Na pierwszy rzut oka Disco Volante z 2012 roku daje się rozpoznać jako Alfa
Jednak po dokładniejszych oględzinach zauważymy brak firmowych znaczków – Alfa Romeo ma z tym przedsięwzięciem niewiele wspólnego. Odrodzenie firmy Carrozzeria Touring to zasługa dwójki zamożnych Belgów, którzy kochają włoski design i kontynuują tradycje firmy.
Wśród zrealizowanych projektów krótkoseryjnych znalazły się m.in. Bentley Continental z nadwoziem typu shooting brake (3-drzwiowe kombi) oraz Maserati Quattroporte Fastback.
Teraz dołączy do nich Disco Volante, a „dawcą” podzespołów ma być Alfa Romeo 8C. „Latający spodek” jest co prawda trochę od niej większy, ale za to – zgodnie z tradycją – ma być znacznie lżejszy. Samochód, który prezentujemy na zdjęciach, to na razie makieta.
Wymaga jeszcze m.in. wykończenia wnętrza. Na razie wiadomo, że w konstrukcji nadwozia zostanie użyte aluminium i włókno węglowe. Auto ma napędzać 4,2-litrowy silnik V8 konstrukcji Ferrari, pozwalający przyspieszać w 4,2 s do „setki” i rozpędzać się do 290 km/h.
Ręczne wykonanie winduje cenę Disco Volante do poziomu 0,5 lub nawet 1 mln euro! Twórcy są jednak pewni sukcesu – wierzą w siłę tradycji.