Michał Szymaczek, Onet: Pierwsze pytanie jest nieco podchwytliwe. Czy pamięta pan prezent, który wręczyłem w imieniu Onetu podczas naszego ostatniego spotkania w Warszawie w 2011 roku? Był to portret-karykatura Stiga (na zdjęciu poniżej), o której powiedział pan, że wygląda jakby była narysowana w Strefie 51. Zdaję sobie sprawę, że obraz nie wisi w pańskim salonie, ale czy wciąż pan go gdzieś ma?

Ben Collins: Tak, oczywiście, pamiętam, ale obawiam się, że portret ten uległ zniszczeniu kiedy zalało mi piwnicę. Bardzo mi przykro.

Ben Collins - Stig i Michał Szymaczek (Onet.pl)
Ben Collins - Stig i Michał Szymaczek (Onet.pl)

Pańska nowa książka - na pierwszy rzut oka wygląda jak szkolny podręcznik do fizyki, ale z tą różnicą, że świetnie się ją czyta. Swój egzemplarz pochłonąłem w dwa dni i przyznam, że lektura pozwoliła mi nieco inaczej spojrzeć na moje umiejętności jako kierowcy. Proszę powiedzieć, dla kogo właściwie ta książka jest napisana - na pewno dla młodych, niedoświadczonych kierowców, ale dla kogo jeszcze?

Książka tak naprawdę ma trafić do każdej grupy wiekowej. Jest tak wiele kwestii, których nikt nie uczy nas podczas kursów na prawo jazdy, a z którymi zderzamy się, często niestety dosłownie, w codziennym życiu. Chcąc zaoszczędzić kierowcom trudu nauki na własnych błędach, postanowiłem przelać całą moją wiedzę i doświadczenie do tej książki.

A jeśli udało się panu nie zasnąć, czytając naukowe wstawki, to znaczy że mi się udało!

W jaki sposób kierowca może poprawiać swoje umiejętności prowadzenia samochodu? Oczywiście, przeczytanie pańskiej książki to podstawa, ale jaki powinien być kolejny krok?

Praktyka czyni mistrza. To podstawa. Prowadząc samochód nie spiesz się i przede wszystkim myśl z wyprzedzeniem, przewiduj! Kiedy to stanie się nawykiem, wtedy można zacząć czerpać prawdziwą przyjemność z jazdy samochodem. Ćwiczenie kontroli nad nim - na przykład wyprowadzania z poślizgów na lodzie - będzie ogromną frajdą.

Prawo przewiduje zaledwie 30 godzin obowiązkowych lekcji praktycznych przed przystąpieniem do egzaminu i zdobyciem prawa do jazdy po drogach publicznych. Czego młody kierowca może nauczyć się w tak krótkim czasie i co doradziłby pan świeżo upieczonym kierowcom, kiedy wezmą po raz pierwszy do rąk upragniony dokument?

Przede wszystkim każdy dzień trzeba traktować jak kolejną lekcję. Zawsze jest coś, czego możemy się nauczyć, coś poprawić. Dotyczy to także mnie. Jeśli chodzi o młodych kierowców, polecam wybrać się w pierwszej kolejności na matę poślizgową lub zimą na bezpieczny, zamknięty plac, gdzie można nauczyć się panowania nad samochodem i wyprowadzania go z poślizgu. Ja tak właśnie zrobiłem i był to najbardziej wartościowy trening w mojej karierze.

Czy uważa pan, że kierowcy z wieloletnim stażem za kółkiem, uważający się za wszystkowiedzących, mogą się czegoś nauczyć z tej książki?

Tak, ponieważ wszyscy zyskujemy, rozwijając swoje umiejętności. Z doświadczenia wiem, że takim wszystkowiedzącym kierowcom trudniej przychodzi dostosowywanie się do zmiennych, trudnych warunków drogowych, czy nauka nowych technologii. Sposób prowadzenia samochodu nieustannie się zmienia. W mojej książce opisuję techniki, które dekadę temu nawet nie istniały!

Ben Collins "Jak prowadzić"
Ben Collins "Jak prowadzić"

Co to znaczy być "dobrym kierowcą"? Czy jest jakiś moment, w którym kierowca może o sobie powiedzieć, że jest "dobry"?

Dobry kierowca jest jak dobry harcerz - gotowy na wszystko. Kiedyś pewien policyjny instruktor powiedział mi, że praktycznie nie ma czegoś takiego, jak nieunikniony wypadek. Jak dodał, jeśli jeden z jego uczniów miałby zginąć w zderzeniu z latającym spodkiem, lądującym właśnie na środku autostrady, to i tak przed samym zderzeniem powinien najpierw zobaczyć na asfalcie jego cień...

Jak duża jest różnica pomiędzy jazdą wyścigową, czy nawet kaskaderską, a codziennym przemieszczaniem się za kierownicą samochodu? Czy w ogóle można to jakkolwiek porównać?

To dobre pytanie. Podobieństwo, owszem, jest - to zdolność do przewidywania. Do wyścigu czy zadań kaskaderskich przygotowujemy się przez długie tygodnie, czasem nawet miesiące. Wszystko po to, by uniknąć lub chociaż zminimalizować ryzyko.

Dokładnie to samo obowiązuje na zwykłej drodze - przewidywanie i patrzenie dalej niż przed własną maskę kupuje nam cenny czas. Możesz dzięki temu przeanalizować problem zanim ten załatwi cię na dobre. Zawsze wolę być jastrzębiem niż baranem - takie podejście przyda się każdemu kierowcy.

Jazda ekologiczna staje się obecnie coraz bardziej popularna, coraz więcej się o tym mówi. Jak daleko jest od bezpiecznej jazdy do ekojazdy?

Na szczęście najbezpieczniejszy styl jazdy to taki, który wymaga płynności, a to z kolei doskonale wpływa na oszczędzanie paliwa. Techniki opisane w mojej książce mogą zaoszczędzić ci setek funtów, dolarów czy złotych, ponieważ dobry kierowca zużywa mniej energii i paliwa, nawet o tym nie myśląc.

Niedoświadczeni kierowcy w ruchu ulicznym nie patrzą z wyprzedzeniem, przez co marnują cenną energię nieustannym szarpaniem - na zmianę to ruszając do przodu, to hamując. Zatem ecodriving jest jednocześnie bezpieczny i rozsądny.

Które błędy kierowców na drodze zaliczyłby pan do najgroźniejszych, czy wręcz śmiertelnych?

Największe, śmiertelne błędy za kierownicą związane są ze zmęczeniem, rozkojarzeniem i najgorszym - jazdą pod wpływem używek, jak alkohol czy narkotyki. Wypadki takie mają katastrofalne skutki, ponieważ kierowcy ci przed uderzeniem zazwyczaj nie naciskają hamulca, a ich zachowanie tuż przed wypadkiem jest nieprzewidywalne dla innych kierowców.

Nie tak dawno temu w Polsce prawie nie było autostrad, a kraj przecinały głównie jednopasmowe drogi krajowe. To się bardzo szybko zmienia, jednak wielu kierowców po prostu nie wie jak korzystać z powstających dróg szybkiego ruchu, powodując zbyt wiele wypadków. Polskie drogi wciąż należą do najniebezpieczniejszych w Europie. Odwiedzał pan Polskę wielokrotnie w ostatnich latach - jakie są pana obserwacje? Jakie są główne grzechy polskich kierowców i co doradziłby nam pan, jako profesjonalny i doświadczony kierowca?

Szczerze mówiąc nie wiem, czy polscy kierowcy są lepsi czy gorsi od innych. Wiem jednak, że sporo dróg jest dziurawych, a kierowcy popełniają głupie błędy próbując te wyrwy za wszelką cenę ominąć, zjeżdżając ze swojego pasa ruchu prosto pod jadących z naprzeciwka. Myślę, że lepiej jest wpaść w tę dziurę, niż zginąć!

Poza tym macie te same problemy co inni, z kierowcami zajętymi rozmową przez telefon czy jadącymi pod wpływem alkoholu - wszyscy musimy z tym walczyć.

Właśnie. Rozmowa przez telefon podczas jazdy jest zabroniona w większości krajów. Moim zdaniem słusznie. Inna rzeczą jest, że przepisy sobie, a kierowcy sobie. Czy komórki rzeczywiście są tak niebezpieczne? A co z jedzeniem, piciem czy paleniem za kierownicą? To może być nawet groźniejsze, kiedy ktoś zadławi się jedzeniem czy kiedy rozżarzony papieros spadnie pod nogi.

Rzeczywiście, podpalenie się nie jest dobrym pomysłem, więc palacze powinni być tego świadomi! Ale wszystko, co rozprasza kierowcę, jest groźne.

Jeśli chodzi o nastolatków - ryzyko wypadku podwaja się z każdym dodatkowym pasażerem zabranym do samochodu, ponieważ młodzi łatwiej tracą koncentrację.

Co do telefonów, rzeczywiście, ludzie mają potrzebę bycia w kontakcie przez całą dobę, siedem dni w tygodniu, co niejako zachęca do groźnych zachowań - jak pisanie smsów podczas jazdy. To chyba najgorsze, co można zrobić.

A przez podjadanie w samochodzie można nabawić się nadwagi.

Zmieniając na chwilę temat. Proszę powiedzieć, jakim samochodem jeździ pan na co dzień? Czy jest to wciąż Audi S5 i Volkswagen Multivan 4x4, o których wspominał pan poprzednio?

Obecnie mam Volkswagena Transportera z napędem na cztery koła. Jest świetny na każdą pogodę, mieści całą rodzinę, bagaż i deski surfingowe. Kochamy go!

Ostatnim razem wspominał pan też o marzeniu posiadania Ferrari i o tym, że pracuje pan nad tym. Czy coś zmieniło się w tej kwestii?

Wciąż marzę o posiadaniu Ferrari. A może Porsche Carrera GT? Albo Peugeota 205 GTI...?

To jeszcze jedno pytanie, w nawiązaniu do ostatniej rozmowy. Pytałem wtedy o samochód, który pana zdaniem jest samochodem wszech czasów. Wówczas mówił pan, że sam takiego jeszcze nie ma, ale mogłoby nim być Renault 5 Turbo 2, które ma pan zamiar przetestować. Czy udało się w końcu pojeździć tym Renault?

Wciąż nim nie jeździłem, ale to chyba nawet lepiej. Jak to mówią - nigdy nie próbuj poznać swoich bohaterów.

Na pewno jednak wolę stare samochody od większości współczesnych, które przeładowane są technologiami rozpraszającymi uwagę kierowcy.

Od ostatniego czasu udało się panu spełnić kolejne marzenie, jakim był udział w kręceniu scen pościgów w nowym filmie o Jamesie Bondzie. Czy tym razem było to większe wyzwanie niż poprzednio, jeśli chodzi o stopień trudności? Jak prowadzi się Aston Martin DB10?

Nie mogę o tym rozmawiać (wywiad przeprowadzony był na chwilę przed premierą filmu "Spectre"). Mógłbym panu wszystko powiedzieć, ale potem musiałbym pana zabić! (śmiech)

Która ze scen pościgów, w których brał pan udział, jest pana ulubioną? Trochę tego było.

Rzeczywiście, pod tym względem jestem prawdziwym szczęściarzem. Myślę, że najbardziej w pamięć zapadły mi sceny z filmów o Jamesie Bondzie.

Jeśli miałbym wybrać jedną scenę, to byłaby nią ta, w której driftuję starym Dodgem Chargerem po ulicach Londynu. Właśnie dlatego opisałem ją nawet w mojej książce.

Tak naprawdę jednak, jesteś tak dobry, jak twój ostatni występ, a ja już pracuję nad kolejną przygodą. W niedługim czasie pojawi się DVD zatutyłowane "Stunt Driver", gdzie testujemy przeróżne samochody, robiąc kino akcji.

Ben Collins - Stig
Ben Collins - Stig

Swego czasu trenował Pan grupę weteranów wojennych, przed ich udziałem w niezwykle wymagającym rajdzie Dakar. Jakie to uczucie - trenowanie ich, przekazywanie swojej wiedzy, a następnie obserwowanie jak radzą sobie z trudami pustyni i awariami samochodów?

Tak, to było wyjątkowe zadanie. Jestem niesamowicie dumny z tego, jak zespół sobie poradził. Pokonali swoje ułomności, a ich determinacja była naprawdę inspirująca. Wychodzi na to, że taka jazda jest większym wyzwaniem mentalnym, niż fizycznym.

A co z planami na przyszłość? Czy jest w nich miejsce na kontynuowanie ścigania, jak choćby kolejny udział w Le Mans?

Mam sporo planów na przyszły rok, włączając w to mistrzostwa w rallycrossie i oczywiście Le Mans.

Gdzie możemy podziwiać kolejne pana kaskaderskie popisy?

"Stunt Driver" na DVD, dostępny na Itunes od 2 listopada - tam możecie zobaczyć moje ostatnie dokonania. Natomiast ostatnimi filmami, gdzie pracowałem, były "Mortdecai" oraz "Kingsman: The Secret Service". A w niedalekiej przyszłości czekają mnie kolejne ekscytujące wyzwania.

I na koniec - czy są plany na kolejną książkę?

Tak. Poza aktualizowaniem "Jak prowadzić" ruszam właśnie z kolejnym projektem, który będzie zupełnie inny od tego, co dotychczas.

Dziękuję za rozmowę i raz jeszcze gratuluję nowej książki.

Dziękuję, to była jak zawsze przyjemność. Raz jeszcze przepraszam za ten zniszczony portret. Mam nadzieję, że artysta mi wybaczy!