• W przypadku kamer istotne jest to, czy nagrania rejestrujemy na własny użytek i komu je udostępniamy
  • Jeśli z zarejestrowanych nagrań możemy czerpać korzyści majątkowe, to wówczas narażamy się na zarzut o naruszenie dóbr osobistych
  • Filmy, na których zarejestrowano wykroczenie lub przestępstwo, powinniśmy udostępniać organom ścigania, zamiast publikować w sieci

Jedno nie ulega wątpliwości: kamery samochodowe to bardzo popularny gadżet chętnie stosowany przez kierowców. Zwykle instalowane są ze względów bezpieczeństwa, aby w razie sytuacji spornej przedstawić jako dowód winy lub wprost przeciwnie. Osobną kwestią pozostaje przydatność nagrań jako dowodów przed sądem, gdyż trzeba spełnić wiele kryteriów, aby nagranie zostało wzięte pod uwagę.

Wraz ze zmianami w obowiązującym prawie pojawiły się kolejne wątpliwości wokół kamer samochodowych. Pojawiły się bowiem obawy, czy kamery dalej są legalne w świetle nowego rozporządzenia o ochronie danych osobowych znanego pod skrótami RODO czy GDPR.

Warto wiedzieć, że same kamery jako akcesoria mogą być stosowane w samochodzie. Osobną kwestią pozostaje, co zrobimy z zarejestrowanymi nagraniami. Istotny staje się przy tym cel dokumentowania. Dopóki robimy to na własny użytek (w tzw. domowym lub osobistym charakterze), to nic nam nie grozi.

Artykuł 2 ust. 2 lit. c RODO stanowi: „Niniejsze rozporządzenie nie ma zastosowania do przetwarzania danych osobowych… przez osobę fizyczną w ramach czynności o czysto osobistym lub domowym charakterze”.

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych podkreślał w jednym z wywiadów, że rejestrowanie filmów na własny użytek, aby podzielić się nimi np. z najbliższymi (rodziną) nie stanowi problemu (co innego, gdy publikujemy je w internecie tak, by obejrzało je więcej osób). Co więcej – podkreślał wręcz obowiązek udostępniania nagrań organom ścigania, jeśli udało się zarejestrować wykroczenie czy przestępstwo.

Dopóki stosujemy filmy z kamer bez związku z działalnością zawodową czy handlową, to wówczas nie ma podejrzenia, że wykorzystujemy je w naszej pracy. Jeśli jednak pojawią się takowe podejrzenia, a ponadto okaże się, że wykorzystywane filmy wiążą się z określonymi korzyściami majątkowymi, to wówczas narażamy się na zarzut o naruszenie dóbr osobistych osoby zarejestrowanej na filmie.

Otwartą kwestią pozostaje identyfikacja danej osoby, którą nagraliśmy. Według inspektora należy liczyć się z odpowiedzialnością, gdy na opublikowanym publicznie filmie (może go obejrzeć ogromna liczba osób) będą widoczne cechy, dzięki którym możemy zidentyfikować daną osobę. W przypadku kamer samochodowych wbrew pozorom nie muszą być to zatem jedynie tablice rejestracyjne (chyba że w danej chwili pojazdem może kierować inna osoba niż właściciel). Zdarza się, że ze względu na swoje unikalne cechy (np. samochód jedyny w swoim rodzaju) będzie można łatwo przypisać do danej osoby (szczególnie gdy zarejestrowano np. jej twarz przez przednią szybę).

Cóż zatem pozostaje użytkownikom kamer samochodowych? Najlepiej dokonywać nagrań wyłącznie na własny osobisty użytek (i oczywiście nie w celach zarobkowych) i powstrzymać się od publikowania czy udostępniania poza gronem najbliższych (w przeciwnym wypadku musimy liczyć się także z zarzutem pomówienia).