Pytanie prawne o rozumienie przepisu art. 23 ustawy zadał Sąd Okręgowy. Sądzi on dwoje członków zarządu pewnej firmy paliwowej, która zaopatrywała w olej napędowy stacje na Pomorzu. Prokuratura zarzuciła im, że paliwo nie spełnia wymogów z ustawy o systemie monitorowania i kontroli paliw ciekłych i biopaliw ciekłych z 2004 r., bo ma zbyt wysoki poziom siarki.

Prokuratura złożyła apelacje, a sąd odwoławczy zauważył, że w ustawie brak szczegółowych kryteriów oceny jakości paliw, które znajdują się w ministerialnym rozporządzeniu. Sąd powziął wątpliwość, czy można wydawać wyroki na podstawie kryteriów z rozporządzenia, a nie ustawy - stąd pytanie prawne. W mediach pojawiały się nawet wątpliwości, czy taka formuła ustawowego przepisu nie uniemożliwia ścigania przestępstw paliwowych.

Sąd Najwyższy wprawdzie odmówił odpowiedzi na pytanie - uznając, że sprawa nie wymaga wykładni - ale uzasadnienie tej odmowy w istocie wskazuje jak rozumieć kwestionowane przepisy. Uznał, że doprecyzowywanie kryteriów kontroli jakości w rozporządzeniu jest "dopuszczalne, a niekiedy konieczne" i nie narusza to konstytucyjnej zasady "nullum crimen sine lege" (nie ma przestępstwa, jeśli nie opisano go w ustawie).

W ustnym uzasadnieniu postanowienia SN podkreślił, że ustawa formułuje podstawowe kryteria kontroli jakości, wskazując na względy zachowania norm technicznych i ochrony środowiska. "Same normy techniczne zmieniają się w naszych czasach tak szybko, że niemożliwe jest umieszczanie ich w ustawie, która musiałaby być bardzo często nowelizowana" - podkreślono.

Jest to dobra wiadomość dla wszystkich poszkodowanych właścicieli stacji benzynowych oraz kierowców, którzy na skutek złej jakości paliwa zostali narażeni na straty materialne.