Model, który widzicie na zdjęciach, to siódma generacja tego modelu Nissana. Pierwsza pojawiła się w latach 50. poprzedniego stulecia. Przez ten czas Nissan Patrol był samochodem dla prawdziwych facetów – męskim, mocnym, bezpretensjonalnym. Patrol to nie jest auto dla mięczaków. Czy taka jest też generacja numer 7?
Nissan zapewnia, że auto wciąż doskonale radzi sobie w ciężkim terenie, ale z racji tego, że właściciele poprzedniej wersji tylko 15% czasu spędzali, taplając się w błocie i jeżdżąc po dużych dziurach, najnowszy model jest przede wszystkim luksusową limuzyną, która przy okazji dobrze radzi sobie poza utwardzonymi drogami.
Patrol jest luksusowo wyposażony i sybarycko wykończony (tylko spójrzcie na te połacie skóry i drewna), przestronny (mieści 7 osób z bagażami) i nowoczesny.
Pod maską pracuje zupełnie nowy silnik 5,6 l V8 o mocy 400 KM, który skojarzono z 7-biegowym automatem. Przenosi on moc na cztery koła, a cały system napędu na cztery łapy jest zupełnie nowy i, jak to bywa w tych czasach, bardzo inteligentny (czyli potrafi tworzyć sztukę i prowadzić kulturalną konwersację w czasie lunchu).
Ale wiecie, co jest najfajniejsze w nowym Nissanie i co powinniście o nim wiedzieć? Patrol siódmy ma nad szybami wąskie otwory, z których wydobywa się zimne powietrze. Czegoś takiego nie ma nikt, więc trzeba zapytać, po co to wszystko?
Ano po to, by klientom na Bliskim Wschodzie (gdzie globalne ocieplenie najwyraźniej zaatakowało wcześnie) nigdy nie było w aucie za gorąco. To oni najchętniej kupują Nissana Patrola i właśnie z tego względu auto zadebiutowało w Abu Dhabi, czyli mieście, policja ma do swojej dyspozycji bolid F1.