Teraz wszystko w rękach prezydenta. Mowa o przegłosowanej właśnie ustawie, która wprowadza możliwość konfiskaty pojazdów prowadzonych przez pijanych kierowców. Kwestia konfiskaty pojawiła się na początku br. i została przegłosowana przez posłów przy okazji nowelizacji kodeksu karnego. Jak wyjaśnia serwis next.gazeta.pl przeciwnego zdania byli senatorowie, którzy wnioskowali o odrzucenie nowelizacji, ale podczas wieczornego głosowania w środę (16 listopada) posłowie odrzucili senacką uchwałę.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoTo oznacza, że ustawa trafi do podpisu do prezydenta. Jeżeli Andrzej Duda ją podpisze, nowe przepisy zaczną obowiązywać po trzech miesiącach od dnia podpisania przegłosowanej ustawy.
Konfiskata niezależnie od tego, czy doszło do wypadku, czy nie
Znowelizowane przepisy, o ile wejdą w życie, będą dość rygorystyczne. W przywoływanej przez next.gazeta.pl ustawie Ministerstwo Sprawiedliwości przewiduje konfiskatę samochodu, gdy prowadzący go kierowca będzie miał 1,5 promila alkoholu w organizmie. I nie będzie miał znaczenia fakt, czy doszło do wypadku, czy nie. Po zatrzymaniu pijanego kierującego policja będzie mogła zająć pojazd na okres do siedmiu dni, po czym prokurator będzie orzekał jego zabezpieczenie, a sąd już obligatoryjnie przepadek.
W szczególnych okolicznościach, o ile nie dojdzie do wypadku, sąd będzie mógł odstąpić od orzeczenia przepadku, nawet gdy kierowca będzie w stanie nietrzeźwości. Ale co istotne, recydywiści będą musieli liczyć się z orzeczeniem przepadku nawet wtedy, gdy będą mieli powyżej 0,5 promila alkoholu w organizmie.
Auto, które nie należy do pijanego — co na to nowe przepisy
Nowe przepisy biorą pod uwagę sytuacje, w których pijany kierowca jedzie pojazdem należącym do kogoś innego. Wtedy sąd orzeknie przepadek kwoty równoważnej wartości pojazdu. Taki sam mechanizm ma być stosowany w sytuacji, gdy pojazd zostanie zniszczony w wypadku. Konfiskata nie będzie obejmowała pojazdów niemechanicznych, takich jak np. rowery.
- Przeczytaj także: Kierowca autobusu jak funkcjonariusz publiczny? Odpowiedź na ataki
W lepszej sytuacji znajdą się kierowcy zawodowi. Z racji tego, że często prowadzą pojazdy warte nawet kilkaset tysięcy złotych, w ich przypadku sąd ma orzekać nawiązkę na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Wysokość nawiązki wyniesie co najmniej 5 tys. zł.
- Przeczytaj także: Zdziwicie się, ile może "zarobić" policyjny dron. Kwota zwala z nóg
