W Dzienniku Ustaw siedem la temu pojawiły się rozporządzenia ministra infrastruktury i rozwoju, które weszły w życie 15 sierpnia 2015 roku. Od tamtej pory jeżdżenie tzw. "anglikiem" jest możliwe po polskich drogach, bez konieczności zastosowania modernizacji, czyli tzw. "przekładki" kierownicy z prawej na lewą stronę.
Dotyczy to jednak kat. pojazdów M1, czyli samochodów osobowych, mających minimum 4 koła, posiadających nie więcej niż 8 miejsc siedzących, nie uwzględniając siedzenia kierowcy. Muszą też być w stanie rozwinąć prędkość co najmniej 40 km/h.
Inne pojazdy, tj. autobusy, samochody ciężarowe, samochody dostawcze nie są objęte tą kategorią, dlatego też w ich przypadku przed zarejestrowaniem w Polsce konieczne jest przełożenie kierownicy.
Dalszy ciąg tekstu pod podcastem:
Kupiłeś sprowadzony spoza UE samochód? Bez tego nie przejdzie badań
Jeśli pojazd był wcześniej zarejestrowany na terenie Unii Europejskiej, prawdopodobnie jest przystosowany także do polskich przepisów drogowych. Jeśli nie, a więc pochodzi np. z Japonii, wówczas należy dokonać w nim kilka modyfikacji.
- Trzeba wymienić prędkościomierz na taki, który będzie wskazywał kmh (kilometry na godzinę), a nie mph (mile);
- Należy koniecznie wymienić światła w pojeździe na wersję EU i dostosować je do ruchu prawostronnego - tak, abyśmy w trakcie jazdy nie oślepiali innych uczestników ruchu drogowego;
- Trzeba też wymienić lusterka zewnętrzne - najczęściej po prostu szkła w lusterkach, aby kąt widzenia był odpowiedni, szczególnie w lusterku kierowcy.
Oprócz tego warto byłoby zmienić położenie światła przeciwmgielnego (z prawej na lewą stronę). Niektóre samochody w ogóle nie posiadają takiego oświetlenia, co może oznaczać brak otrzymania pieczątki.
Diagności posiadają odpowiednie instrukcje, w jaki sposób sprawdzać w "anglikach" wspomniane wcześniej elementy, aby te spełniały normy europejskie. Nie łudźmy się, że nasz samochód przejdzie przegląd, jeśli coś jest nie tak.