Bugatti ma 1001 KM, osiąga 407 km/h i zalicza setkę w czasie krótszym, niż można w ogóle to sobie wyobrazić. To wszystko ma swoją cenę – auto kosztuje 5 milionów złotych, choć są i droższe wersje.Zastanawialiście się może kiedyś, ile kosztuje utrzymanie tego auta?
Same opony kosztują prawie 85 tys. zł – to dlatego, że zostały stworzone specjalnie dla Veyrona. Firma zaleca, by zmieniać gumy co 4 tys. km, a co 10 tys. km wymieniać i opony, i felgi, co oznacza kolejne 150 tys. zł.
Co jeszcze?
Coroczna wizyta w warsztacie kosztuje prawie 60 tys. zł. Do tego dochodzą ewentualne naprawy i koszty innych materiałów eksploatacyjnych.
Nie zapominajmy też o kosztach benzyny (w mieście, według zazwyczaj kłamliwych danych fabrycznych, auto spala 40,4 l/100 km) oraz ewentualnej utracie wartości. Co by nie mówić, Veyron to droga zabawka.
Mówi się, że właściciel Veyrona musi się liczyć z rachunkami za swoje cacko w wysokości 300 tys. dolarów rocznie, czyli prawie 850 tys. zł. To 2,3 tys. zł dziennie, czyli 95 zł za godzinę.
Niektórzy nawet twierdzą, że utrzymanie prywatnego odrzutowca jest tańsze… Aż strach pomyśleć, ile dodatkowych kosztów może przysporzyć nieuważny pelikan…