CrossGolf nie jest w żadnym stopniu terenowy. Ma relingi dachowe, bojowe zderzaki i wielkie, 17-calowe koła, ale Volkswagen zapomniał wyposażyć ten model choćby w napęd na cztery koła, o reduktorze i wyciągarce nie wspominając.
Co to oznacza? To, że umiejętności terenowej jazdy CrossGolfa kończą się szybciej, niż mogłyby się w ogóle zacząć.
Chociaż kto wie, może dwukolorowa tapicerka i aluminiowe elementy wykończeniowe pomogą CrossGolfowi w podboju dzikich terenów?
Na pewno w czasie wycieczek w nieznane przyda mu się przesuwana tylna kanapa i bagażnik o pojemności od 395 do 1450 l. Na pewno, bez tego ani rusz. Silniki? Benzynowe mają 105, 122 i 160 KM, a wysokoprężne 105 i 140 KM.
Tylko kogo to obchodzi? CrossGolf to auto, które istnieje, ale tak naprawdę nie powinno, bo niby kto chciałby je mieć? Jeśli ktoś chce kompakta, kupuje Golfa, jeśli chce vana, kupuje Tourana, a jeśli chce terenówkę, kupuje Tiguana.
Kto może chcieć coś, co w 1/3 jest kompaktem, w 1/3 vanem i w 1/3 terenówką? Nikt mi nie przychodzi do głowy.Nie rozumiem też, jaki sens ma Volkswagen CrossPolo.