Europejczycy coraz chętniej zamieniają auta kompaktowe na podobnej wielkości crossovery. Odświeżony ASX w wersji z napędem na jedną oś to propozycja dla tych, którym bardziej niż na własnościach terenowych aut tego typu zależy na ich wyglądzie.
Nadwozie/jakość
Nowy grill i tylny zderzak nie odmieniły zbytnio stylistyki ASX. Szczerze mówiąc, trudno je nawet zauważyć, mimo to auto nadal wygląda świeżo. Tego samego nie można już powiedzieć o kokpicie. Czarne i podatne na zarysowania plastiki wyglądają fatalnie. Wrażenia nie poprawia zmienione koło kierownicy i nowy system nawigacyjno-multimedialny, który – choć wyposażono go w dobre mapy (44 kraje) – ma też swoje wady: mało intuicyjne sterowanie i nieczytelny w słońcu wyświetlacz.
Układ napędowy/Osiągi
Pierwsza przejażdżka 117-konnym ASX-em nie wywołała naszego entuzjazmu. Jednostka ociężale napędzała blisko 1300-kilogramowe auto, wyjąc już po przekroczeniu 3 tys. obrotów. Nasza opinia zmieniła się nieco po pokonaniu dłuższej trasy. Zadziwiająco wyprzedzanie tirów nie sprawiało większych problemów, oczywiście pod warunkiem, że korzystaliśmy z pełnego zakresu obrotów. Niestety, taki styl jazdy okupiony jest wyższym poziomem hałasu, a także spalaniem. ASX w teście pochłaniał średnio o 2 litry więcej, niż deklaruje producent (ok. 8 l/100 km). Trzeba jednak przyznać, że jest to całkiem niezły wynik.
Układ Jezdny/komfort
Zmiany objęły też układ zawieszenia. Trzeba przyznać, że wypracowano niezły kompromis między precyzją prowadzenia a komfortem. Krótko mówiąc, ASX po zmianach nie jest już tak twardy, jak poprzednik.
Koszty
Prezentowany egzemplarz w wersji wyposażenia Invite to wydatek aż 80 999 zł. Konkurencja jest tańsza. Naszym zdaniem to zbyt wygórowana cena jak na auto, które w terenie zakopuje się tak samo szybko, jak zwykły kompakt. Alternatywą jest wybór modelu z rocznika 2012, na który aktualnie udzielany jest rabat w wysokości 12 tys. zł.