Zobacz zdjęcia z GP San Marino

Właściwie triple-double zaszło, ale w trochę innym znaczeniu: po raz trzeci - i to pod rząd - Hiszpan prawie sparował start z pole-position i wygraną w  wyścigu (w koszykówce to 3 dwuliczbowe wyniki w statystykach zawodnika). Alonso tym razem ruszył z drugiego pola.

Od startu do mety jechał pewnie - na samym początku ostro zaatakował startującego z pole-position Kimi Räikkönen. Fin miał świetne sesje kwalifikacyjne i wydawało się, że Mercedes wraca do formy. Nie na długo jednak.

Co prawda kierowca zdołał jeszcze wybronić się przed Alosno na pierwszym zakręcie włoskiego toru Imola, ale dziesięć okrążeń później jego bolid nagle odmówił współpracy i bezdymnie, bezszelestnie skrył się na padoku. Ostatecznie okazało się, że winny był pęknięte było jedno z połączeń w układzie kierowniczym - nieczęsta awaria w F1.

Od tyłu natomiast nadciągała burza. Dopiero trzynasty na starcie, po głupim błędzie podczas klasyfikacji, był Michael Schumacher. Niemca uskrzydliło nowe F2005, konieczność walki i świetnie spisujące się opony Bridgestone.

Japońskie gumy lepiej spisują sie w chłodniejszych warunkach, takich jak we Włoszech, niż w upałach jak przed dwoma tygodniami podczas GP Bahrajnu. I tak 7-krotny czempion globu po kolei objeżdżał całą stawkę, by poważnie zagrozić Alonso na dwa okrążenia do końca 62-kołowego wyścigu.

W obliczu powrotu Ferrari do formy (poza defektem auta Barichello), tym bardziej nienasycony musiał być team BAR-Honda. Poważne zmiany w bolidzie dały efekt. Obaj zawodnicy - Button na 3-cim i Sato na 5-tym miejscu - zakończyli wyścig, ale łatwość z jaką Schumacher minął tego pierwszego w szarży za Hiszpanem, sprowadziła chyba na ziemię cały zespół.

Tuż za podium plasował się Austryjak Alexander Wurz. Zastępując kontuzjowanego Juana Pablo Montoya, po raz kolejny pokazał, że stać go na wiele. Na 25 okrążeniu zostawił za sobą ścierających się Jarno Trulli'ego i Marka Webbera, po czym już do końca pewnie podążał po ważne dla zespołu 5 punktów.

Kolejne miejsce zajęli Takuma Sato z BAR-Honda i Jacques Villeneuve, którego Sauber pozytywnie zaskakiwał już podczas sesji decydujących o miejscach na starcie. Tym razem tylko 2 punkty trafiły do Toyoty za siódmą pozycję Trulli'ego.

Młodszy z Schumacherów, po fatalnym błędzie wypuszczających go z boksów serwisantów, kiedy to znalazł się tuż przed kołami zjeżdżającego Nicka Heidfeld, został ukarany karą 25 sekund i spadł na 11 miejsce.

Ten ostatni zamknął punktowaną ósemkę. Zdobywając 1 punkt dla niemiecko-angielskiego zespołu, wlał mu kroplę miodu do słoja dziegciu. Silniki BMW są słabe, a drugi z kierowców, Mark Webber, ma niepewny styl jazdy i stracił na Imoli własny dorobek po dwóch błędach na rzecz Takumy Sato, a potem Jacquesa Villeneuve'a.

Wszyscy niezadowoleni z niedzielnych rezultatów będą mieli okazję pokazać się z lepszej strony już 8 maja podczas drugiego w tym sezonie, europejskiego GP na hiszpańskim torze Jerez.

Pierwszą trójkę roku temu stanowili tam Michael Schumacher, Rubens Barrichello Ferrari, Jarno Trulli, Fernando Alonso i Takuma Sato. W tym roku ten skład może być podobny, ale na pewno w innej kolejności, a może jednak ... ?

Oto ostateczna ósemka GP San Marino na torze Monza:

1. Fernando Alonso  Renault / 10

2. Michael Schumacher Ferrari / 8

3. Jenson Button  BAR-Honda / 6

4. Alexander Wurz  McLaren-Mercedes / 5

5. Takuma Sato  BAR-Honda / 4

6. Jacques Villeneuve Sauber-Petronas / 3

7. Jarno Trulli  Toyota / 2

8. Nick Heidfeld  Williams-BMW / 1

I klasyfikacja kierowców oraz konstruktorów po czwartym GP sezonu:

1.  Fernando Alonso (Renault) 36

2. Jarno Trulli  (Toyota) 18

3. Giancarlo Fisichella (Renault) 10

3= Michael Schumacher (Ferrari) 10

5.  Ralf Schumacher (Toyota) 9

5= David Coulthard  (RedBull Cosworth)  9

7. Rubens Barrichello  (Ferrari)  8

8. Juan Pablo Montoya  (McLaren-Mercedes)  8

9. Kimi Räikkönen   (McLaren-Mercedes) 7

9= Nick Heidfeld   (Williams BMW) 7

1. Renault 46

2. Toyota  27

3. McLaren-Mercedes 24

4. Ferrari 18

5. Williams-BMW 14

5. RedBull Racing 12

7. BAR-Honda 10

8. Sauber 5